3. Podstawy pedagogiki pracy 217
Wskutek błędów, polegających właśnie na niedostatecznie kompleksowym nauczaniu metod pracy a także na niewłaściwym nadzorze ze strony majstrów, którzy zwracają uwagę robotnikom często tylko na błędy technologiczne a na inne nie — powstaje często rozdźwięk między teorią a praktyką. Rozdźwięk między idealnym obrazem stanowiska roboczego a jego rzeczywistym wyglądem. Rozdźwięk między formalnymi wymaganiami organizacji pracy a „nieformalnym” zachowaniem się pracownika. Rozdźwięk ten jest pierwszym krokiem do dezorganizacji.
Na podstawie tego wszystkiego, cośmy dotychczas na temat pedagogiki pracy powiedzieli, ustalimy teraz pewne ogólne etapy postępowania przy nauczaniu i utrwalaniu wiadomości i nawyków.
Pierwszy etap to stworzenie warunków zachęcających do nauki. Nie robi się tego samymi słowami, chociaż są one niezbędne, zwłaszcza wówczas, gdy w związku z nauką obiecują dobre stosunki, dobrą zapłatę, awans, nagrody itp. Potrzebne jest jednak także przygotowanie warunków do nauki, a więc pomocy nauczania (ciekawych, których szkolony nie widział, np. filmów, przeźroczy, eksponatów, modeli), a jeśli szkolenie odbywa się w miejscu pracy, wówczas to miejsce musi być całkowicie zgodne z zasadami, jakich chce się nauczyć. Cały przebieg nauczania powinien być potraktowany poważnie, dla najlepszych uczniów (nowo przyjętych pracowników również). powinny być przewidziane odpowiednie wyróżnienia (jeśli nie w postaci nagród, to przynajmniej pochwał udzielanych publicznie). Dopiero w warunkach odpowiedniej atmosfery społecznej można
liczyć na właściwe nastawienie do nauki.
Drugi etap to dobór materiału nauczania i jego zakresu do potrzeb i możliwości szkolonego. Inny materiał i inaczej rozłożony w czasie trzeba dać ludziom, którzy nie mają umiejętności uczenia się (albo w niewielkim stopniu ją opanowali), np. absolwentom szkoły podstawowej, a inny inżynierom lub studentom, którzy umieją uczyć się sami. Niestety — nie jest to wcale jasne dla wielu osób prowadzących szkolenie w zakładach pracy i dlatego jesteśmy dość często świadkami całkowicie werbalnego nauczania robotników, którym „ładuje się” do głowy potężną porcję