398 Wybór prac krytycznych
wyleczyć z cierpienia dobrocią i zaufaniem. Trudne konflikty rodzinne, które przeżywa w powieści nie tylko bohater utworu, lecz także jego mali „opiekunowie”, rozładowują się dzięki temu, że „obcemu” pomogli również dorośli. Ten problem porozumienia rodziców z dziećmi przez wspólną troskę o los opuszczonego dziecka autorka rozwiązała z dużym wyczuciem psychologicznym. Mamy tu do czynienia z dojrzałą prozą, ze stylem wyważonym i powściągliwym, z wyraźnie zindywidualizowanymi postaciami bohaterów.
Książki o młodzieży, te oraz wiele innych, których nie sposób omówić, były właściwie „głosami” w dyskusjach toczących się od kilku lat w prasie całego świata. Niektóre miały charakter na pół publicystyczny, inne były powieściami celowo antyschematycznymi z tezą „a rebours”, jedne utrzymane były w tradycyjnej konwencji realistycznej, inne miały ambicje zbliżenia się do prozy zintelektualizowanej, gle we wszystkich wyraźne było dążenie do stawiania „problemów otwartych”, wymagających przemyślenia i rozważenia wspólnie z samą młodzieżą. Ważne było, że w okresie dużej popularności Buszującego w zbożu Salingera i Zupełnie początkujących Mac innesa i my wysunęliśmy problemy naszych „nastolatków”, poszukujących własnej prawdy, często słusznie zbuntowanych przeciwko ustabilizowanemu światu dorosłych w imię doskonalszych form życia. W książkach tych zaczęła się zarysowywać postać nowego bohatera, osadzonego w konkretnym życiu, samodzielnie myślącego.
Nowy bohater rodzi się także w nowelistyce dla młodzieży. Niektóre pozycje z takich zbiorów, jak Lizus Edmunda Niziurskiego i o kilka lat późniejszy Nikodem, czyli tajemnice gabinetu, Wacek i jego koledzy Wandy Grodzieńskiej, kilka „małych form” o tematyce współczesnej z serii Biblioteki Błękitnych Tarcz PZWS — to doprawdy dojrzałe, doskonale spointowane pozycje nowelistyczne z ciekawymi, pogłębionymi od strony psychologicznej i powiązanymi z grupą rówieśniczą postaciami młodych bohaterów.
Nieco odmiennym nurtem w prozie współczesnej „o młodzieży” po roku 1950 są książki dla dziewcząt. [...]
W ostatnich latach dziewczęta skazane dotychczas na Rodziewiczównę i kolportowaną jeszcze w strzępkach Trędowatą nie są już pokrzywdzone. Obok wspomnianych już powieści Jackiewiczowej, obok książek łatwych i pogodnych, nie omijających jednak pewnych problemów uczuciowych i obyczajowych z życia współczesnych dziewcząt, jak Kasia i inne Anny Glińskiej i Słoneczniki Haliny Snopkiewicz-Górka, obok pomysłowej, pełnej wdzięku Godziny pąsowej róży Marii Kruger — o nowoczesnej dziewczynie przeniesionej w lata 80 ubiegłego stulecia — pojawiają się powieści jeszcze innego typu. Kochana rodzinka i ja Natalii Rolleczek to pamiętnik szesnastoletniej Judyty, utrzymany w tonie ciętego, zjadliwego felietonu, w którym autorka poprzez relację bohaterki rozprawia się po kolei z wielkimi i małymi mitami współczesnego życia: z mitem wychowawczego oddziaływania „wzoru bohatera narodowego” i z mitem idealnej opieki w domach dziecka, z mitem „nowoczesności” itd. itd. Rolleczek ukazała w krzywym zwierciadle, z dużym zacięciem satyrycznym, obraz życia różnych środowisk, a główną bohaterkę wyposażyła w cechy, które charakteryzują także „zupełnie początkujących” i „buszujących w zbożu”; w ich postawie wobec świata dominuje żarliwe pragnienie „wmieszania się w życie” i poznawczy niepokój, poszukiwanie norm moralnych.
Zupełnie odmienny charakter ma powieść Mariana Bielickiego Gdzie jesteś Małgorzato? Bohaterka ucieka z domu i w różnych środowiskach różnie komentuje się jej ucieczkę. Czytelnik, konfrontując sprzeczne opinie, ma sam zrekonstruować choćby przybliżony wizerunek Małgorzaty, osądzić ją, biorąc pod uwagę nie tylko same opinie, lecz także — kto je wypowiada. Powieść staje się więc czymś w rodzaju zagadki psychologicznej na poziomie „nastolatek” — pomysł na pewno oryginalny, który uzyska pełniejsze rozwinięcie w drugiej części, gdy bohaterka ukaże się nareszcie na scenie.
W latach 1959—1960 ukazały się także powieści typu eksperymentalnego, w których autorzy podjęli próbę powiązania problematyki współczesnej z elementem fantastycznym, realizmu z ujęciem metaforycznym. Dużą popularność i uznanie zyskała w tym zakresie książka Jerzego Broszkiewicza Wielka, większa i największa. Bohaterowie to trójka inteligentnych, bardzo współczesnych dzieci oraz... samochód-weteran, który zawozi je wszędzie tam, gdzie mogą dokonać czegoś pięknego, szlachetnego. Ostatnia kosmiczna przygoda ma zdecydować, czy Ziemia, mimo panoszących się tutaj sił niszczących, może być jeszcze „planet ą nadziei”, czy można zaufać młodym. Książka o szlachetnej atmosferze, pięknie napisana — jest już od kilku lat lekturą szkolną. Artystycznie stanowi ciekawą próbę połączenia warstwy realistycznej z „przygodą w marzeniach”, fabuły sensacyjnej z problematyką lilozoficzno-moralną. Czyż to właśnie nie jest krok w kierunku stworzenia nowego rozumienia przygody, poszukiwanie nowych treści i kształtów?
Ukazanie się tej książki jest jeszcze ważne z innego względu: oto pod piórem Broszkiewicza — na razie jeszcze w formie pogranicznej, spokrewnionej z baśnią — zaczął powstawać nowy typ utworu fantastycznonaukowego dla dzieci, po wielu latach, a nawet dziesiątkach lat kryzysu. Nasze powojenne próby w tym gatunku szybko przekształciły się w pozycje zupełnie dla