426 Wybór prac krytycznych
w tekstach przedstawiających pewne epizody z dziejów ostatniej wojny (ORP „Orzeł” zaginął, Chłopcy z ostrowieckich lasów). Pewną odmianą literatury faktu jest bujnie krzewiąca się powieść i opowieść biograficzna (L. Przemski w Wielkiej przygodzie kasztelanka jest najbliższy przeniesieniu na teren biografistyki — konwencji reportażowej — operuje się w nich chętnie dokumentem, wyposaża w autentyczny materiał ikonograficzny, w dokunjentalne fotografie. Funkcja oprawy plastycznej tekstów wydaje się nader istotna — materiał ikonograficzny czy fotografie weryfikują w pewnym sensie wywody autora: „tak było... byłem przy tym... widziałem”.
Poważny dział literatury faktu stanowią rozmaite relacje z podróży (by wymienić tylko A. Fiedlera i A. i Cz. Centkiewiczów) konkurujące dziś wyraźnie z powieścią podróżniczo-przygodową, co w pewnej mierze wydaje się uzasadniać właśnie zmieniona sytuacja człowieka w świecie współczesnym i zmieniająca się w konsekwencji kreacja bohatera. Aż po drugą połowę w. XIX świat był otwarty dla śmiałków, dla wielkiej, indywidualnej przygody odkrywczej. Współczesne poczucie prawdopodobieństwa uniemożliwia już kreowanie tego typu powieści i konstruowanie podobnych losów.
Mówiłam przedtem, że literatura faktu zakłada prawdziwość faktów i zdarzeń i prowokuje czy też stwarza pozory prowokacji do samodzielnej refleksji intelektualnej. Przeznaczona dla dzieci częściej może niż przeznaczona dla dorosłych posługuje się konfrontacjami: „tak było — tak jest dzisiaj”. Nie poprzestaje często na zwyczajnym zestawieniu faktów — pomaga młodemu odbiorcy w wyciąganiu wniosków, lecz dopowiedzenie wniosku odbywa się nie na zasadzie stwierdzenia oczywistych prawd, lecz na zasadzie refleksji odautorskiej. Można się z nią zgodzić lub nie. Maleńki — formalnie przynajmniej - - margines swobody wyciągania własnych, może nawet i odmiennych wniosków zostaje zachowany. Zdarzają się też, i to nierzadko, konstrukcje reportażowe nastawione nie tyle nawet na ukazywanie świata, ile na burzenie pewnych stereotypów myślenia, stereotypowych, utrwalonych przez tradycję wyobrażeń i ocen (np. Z. Nienacki Pozwolenie na przywóz lwa; M. Zimiński Osiem dni w krainie niedźwiedzi). (A więc pozory prowokacji do samodzielnej refleksji czytelnika? Nie — raczej próby poszerzenia refleksji o sprawy, do których młodociany czytelnik sam mógłby nie dotrzeć). [...]
W POWIEŚCIACH FANTASTYCZNYCH
Zjawiska, które śledziliśmy do tej pory, dotyczyły przemian w warstwie znaczeń — nie dostrzeganych czasem, gdyż nie towarzyszyły im bardziej szokujące eksperymenty formalne. Żywszy rezonans wywołały powieści fantastyczne (czy baśnie paraboliczne? — dość trudno zdefiniować tu przynależność gatunkową), w których rozłamywanie się i zmącanie dawnych, już opanowanych przez literaturę dla dzieci, struktur gatunkowych jest szczególnie wyraźne, pozycje takie, jak np. J. Kulmowej Wio, Leokadio! i jej Stacja ,,Nigdy w Życiu”. [...]
Czy to tylko znudzenie schematyzmem wątków? Próby zabawy literackiej, eksperymenty formalne — dla eksperymentu? Czy znowu poszukiwanie środków wyrazu dla uchwycenia spraw trudnych dla tej materii doznań, która szczególnie opornie poddaje się realistycznemu opisowi?
Charakterystyczne dla tych pozycji jest wykorzystanie „kodu” literatury, który się symbolizuje, pewnych kulturowych pojęć funkcjonujących już na prawach archetypu, pewnych stereotypów i schematów tak, jakby autorzy ufali, że odbiorca jest w zasób podstawowych pojęć już wyposażony, już je zna i potrafi się w ich umownym znaczeniu zorientować. A więc — podobieństwa do poezji: operuje się tu metaforą i skrótem, aluzją, napomknieniem, wielością znaczeń. Sposób korzystania z literackich archetypów i stereotypów bliski jest „montażowi intelektualnemu” współczesnego filmu. Archetyp zderza się z prozaizmem współczesnym, by uzyskać np. efekt groteski lirycznej. Umieszczony przewrotnie w innym od tradycyjnego kontekście — zaczyna co innego znaczyć lub też — dawno już zbanalizowany — nabiera rumieńca, odświeża się.
Metaforyzowanie się literatury okresów poprzedzających nie jest zjawiskiem nowym — od dawna posługujemy się przez tradycję wszczepionym językiem sztuki nie tylko w sztuce współczesnej, ale i w mowie potocznej, której literatura przekazała nader wiele swoich oryginalnych kiedyś spostrzeżeń i sporo okrawków zapomnianych dziś doszczętnie fabuł. „Coś ty, z wiatrakami walczysz?” — powie ktoś, kto być może nie czytał nigdy Don Kichota. Ile słów jest semantycznie „czystych”, nie uwikłanych w literackie skojarzenia, nie pociągających mechanicznie za sobą frazeologicznej zbitki? A z kolei wszelkim poczynaniom twórczym towarzyszy irytacja na tę przemoc pamięci zbiorowej. Znużenie stereotypem jest źródłem i pożywką każdej parodii, a często materiałem groteski. Każda indywidualność twórcza coś nowego do literackiego magazynu przydaje — szkapa Leokadia stuka