była Polakom. Jest co u nich wziąć, jest i co nabyć. Do szwedzkiej woj--ny mało serca i umiejętności marny”31.
Zupełnie innego, przynajmniej na pierwszy rzut oka, zdania był podskarbi Leszczyński, jednakże i on, chociaż zwolennik porozumienia z Rosją i przeciwnik Szwecji, główny cel porozumienia z Rosją widział w tym, że dzięki temu Rzeczpospolita odzyska ziemie wschodnie.
Ostatecznie przeważyło zdecydowanie zdanie, iż zakończenie wojny z Rosją jest konieczne. Było niewątpliwie wynikiem sytuacji, jaka wytworzyła się po klęsce, którą zjednoczone siły szwedzko-brandenburskie -zadały armii polskiej w trzydniowej bitwie pod Warszawą (28-30 VII 1§66).
Komisarze polscy prowadzący rokowania w Niemieży, zwolennicy •dogadania się z Rosją, otrzymali wreszcie po kilkumiesięcznych uciążliwych rozmowach ostateczną rezolucję króla i senatorów, tzw. „Resolutio •cathegorica” z Łęczycy datowaną 5 października 1656 r., polecającą im zawarcie traktatu z Rosjanami na warunkach postawionych przez nich.
„Oznajmujemy — pisze Jan Kazimierz w owej rezolucji — że pokój z Moskwą potrzebniejszy rozumiemy niż ze Szwedami i zawrzeć go koniecznie chcemy”33, następnie zaś wyraża zgodę na daleko idące ustępstwa terytorialne wobec Rosji, a nawet na elekcję samego cara, nie zaś jego syna, na tron polski.
Dnia 3 listopada 1656 r. został podpisany tzw. traktat wileński, będący rozejmem między Rzecząpospolitą a Rosją na zasadzie uti possidetis. Kładł on na pewien czas kres toczącej się od roku 1654 wojnie między obu państwami, ponadto zaś zgodzono się, aby elekcja cara na tron polski odbyła się na najbliższym sejmie polskim z zastrzeżeniem, iż będzie to elekcja zupełnie wyjątkowa, a car przy objęciu osobistych rządów, tj. dopiero po śmierci Jana Kazimierza, podpisze pakta konwenta i kontynuować będzie dotychczasową politykę zagraniczną państwa polsko--litewskiego.
Najważniejsze postanowienia traktatu wileńskiego dotyczyły współdziałania obu stron przeciwko Szwecji i Brandenburgii o ile elektor nie zmieni swej polityki wobec Polski, tzn. nie zerwie ze Szwecją. Ponadto każdy z obu kontrahentów postanowił nie zawierać ze Szwecją separatystycznego pokoju bez zgody drugiej strony.
Porozumienie wileńskie było bezsprzecznie wielkim wydarzeniem w dziejach drugiej wojny północnej, gdyż Polska i Rosja znalazły się na
31 Zdanie JMPana Kanclerza Wielkiego Koronnego około Rzeczypospolitej in Octobn 1656 (J. K. Plebański, Jan Kazimierz Waza. Maryn Ludwika Gonzaga, Dwa obrazy historyczne, Warszawa 1862, s. 312 - 330).
” Resolutio cathegorica z Łęczycy, 5 X 1656, Czart. 386, nr 20, f. 85 - 88. Oruk — L. Kubala, Wojna Brandenburska i najazd Rakoczego w r. 1656 i 1657, Lwów 1913, s. 396 - 397.
pewien czas w jednym antyszwedzkim obozie, a Szwecja poważnie zagrożona została wspólnym frontem obu państw, które w równym niemal stopniu były celem jej agresji.
Riposta Karola Gustawa była jednak błyskawiczna. Prowadząc od dwu przeszło lat konsekwentną politykę współpracy z wszystkimi wrogami Rzeczypospolitej, zdołał wreszcie doprowadzić do ich formalnego sojuszu w Radnot na Węgrzech (6 XII 1656). Traktat w Radnot, podpisany przez Szwecję, Brandenburgię, Siedmiogród, Ukrainę Chmielnickiego oraz zdrajcę ks. Bogusława Radziwiłła — to po prostu pierwszy traktat rozbiorowy Polski. Nie został on jednak zrealizowany. Rosja, jako jeden z nielicznych krajów, zaprotestowała przeciwko temu bezprzykładnemu aktowi.
Przyjazne uregulowanie na pewien czas stosunków bilateralnych z Rosją stanowiło tylko jedno z kilku głównych zadań dyplomacji polskiej w okresie „potopu” szwedzkiego. Niemniej ważne polegało na zmontowaniu koalicji antyszwedzkiej oraz na ściśle z tym związanym rozerwaniu śmiertelnie dla Polski niebezpiecznego sojuszu szwedzko-bran-denburskiego. Przymierze to egzamin swój zdało we wspomnianej już trzydniowej bitwie pod Warszawą, zakończonej klęską wojsk Rzeczypospolitej.
Elektor brandenburski Fryderyk Wilhelm znalazł się natomiast w dość ciężkiej sytuacji, gdy najezdnicze wojska księcia siedmiogrodzkiego zostały doszczętnie rozbite przez Polaków i Tatarów, a okres wielkich powodzeń szwedzkich w Polsce wyraźnie skończył się. Plany rozbicia Polski upadły ostatecznie. W rokowaniach polsko-brandenburskich podobnie jak w polsko-rosyjskich w roli mediatora wystąpiła dyplomacja habsburska, z hr. Franciszkiem de Lisolą na czele. Podejmując pośrednictwo pokojowe między Polską a Brandenburgią, kandydat na cesarza, po śmierci Ferdynanda III (2 IV 1657), Leopold, król Czech i Węgier, chciał sobie pozyskać elektora Fryderyka Wilhelma.
Rokowania między Rzecząpospolitą i elektorem odbyły się w Królewcu. Rzeczpospolitą reprezentowali komisarze Wacław Leszczyński, biskup warmiński i Wincenty Korwin Gosiewski, podskarbi wielki i hetman polny litewski, Brandenburgię Otto Schwerin, minister i Laurent Somnitz, radca dworu. Pośredniczył wspomniany już de Lisola. Reprezentując interesy Habsburgów Lisola był mediatorem stronniczym i on to, wbrew woli Jana Kazimierza, poparł kategorycznie żądania pełnomocników elektora, by król i Rzeczpospolita przyznali Hohenzollernowi całkowitą suwerenność w Prusach Książęcych.
Na takie ustępstwo Jan Kazimierz zgadzał się w ostateczności, w specjalnej tajnej instrukcji, ale w trakcie rokowań zmienił zdanie i przesłał mediatorowi nowe polecenie, nie wyrażające zgody aż na tak daleko idące ustępstwa wobec Fryderyka Wilhelma. Lisola faktu otrzymania
209
~ Historia dylomacji polskiej t. 2