74 Kategorie komparatystyki
w sprzeczności „litcrackość”, „malarskość” czy „muzyczność”. Każdy z tych konceptów jest sam w sobie z punktu widzenia komparatysty teoretyczną abstrakcją. Abstrakcje tego typu rozmijają się zresztą z kulturowąem-pirią i praktyką o tyle, o ile ich tworzenie zakłada, iż kultura jest agregatem izolowanych szeregów bądź tworów, obojętnych na otoczenie, zasklepionych w sobie, "samolubnych", niechętnych lub nawet wrogich kontaktom i mariażom z innymi szeregami oraz tworami. Można by rzec, że koncepty „literackości". „inalarskości” czy „muzyczności” - jeśli tylko akcentują jednostronnie odrębność, swoistość i nieprzenikalność oznaczanych zjawisk - stanowią v\ pewnej mierze ideologiczne odpowiedniki teorii czystości i separacji rasowej. Mają bowiem u swych podstaw analogiczne modele i matryce mentalne, odwołujące się do segregacji, wykluczeń i dyskryminacji.
Tam, gdzie pojawia się problematyka wzajemnego oddziaływania różnorodnych zjawisk przykładowo: literatury, malarstwa i muzyki - tam zawodzi z natury rzeczy każda nauka szczegółowa oraz proponowana przez nią konceptualizaeja. Literaturoznawstwo koncentruje się z konieczności, rzecz oczywista, na badaniu literatury, teoria i historia sztuki - malarstwa, muzykologia muzyki. Przenoszenie w' tej sytuacji z jednej z tych nauk pojęć i kategorii, kształtowanych w niej częstokroć przez wieki, na zjawiska z innych dziedzin jest zawodne. Wątpliwe, aby kategoriami przejętymi ze starożytnej Poetyki Arystotelesa udało się wyjaśnić dwudziestowieczne malarstwo Pabla Picassa lub mużykę Igora Strawińskiego. Wynika stąd zresztą jasno, iż komparatystyki, która bada kontakty, styki, pogranicza, korespondencje, przenikanie się, nakładanie na siebie czy mieszanie się różnorodnych zjawisk literackich, artystycznych i kulturowych nie da się oprzeć ani jakiejś jednej z istniejących już dotychczas nauk, ani też uzbroić ją w eklektyczny kolaż terminów, pojęć, kategorii i teorii przejmowanych na oślep z wielu rozmaitych dziedzin wiedzy.
Wnioski z tego narzucają się niejako same z siebie. Komparatystyka jest zobligowana tworzyć własne narzędzia, konceptualizacje i teorie, które odpowiadają wr pierwszym rzędzie właściwościom badanych przez nią zjawisk. Tylko wtedy może stać się naukąepistemologicznie i metodologicznie samodzielną. Tylko wówczas pozostaje wierna własnemu powołaniu i przedmiotowi, używa adekwatnego do niego warsztatu i aparatu poznawczego oraz wypełnia „białe plamy” w' badaniach humanistycznych, kulturowych i literackich. Spełniając powyższe warunki, utrzymuje niezależność w stosunku do innych dyscyplin. Nie pozwala im ani sobie jak podporządkować, ani wyręczać się, ani też wchłonąć.
To prawda, kondycja komparatystyki akademickiej odbiega jeszcze niekiedy dość znacznie od wyrażanych tu aspiracji i kreślonych ;deałów. Ciąży nad nią jej własna - krytycznie nierozliczona - przeszłość; ciążą struktury, które ją pętają i dławią; ciążą zdezaktualizowane autorytety; ciążą iluzje, których nie potrafi się pozbyć. Trzy takie iluzyjne sugestie związane z literacką przeszłością komparatystyki wymagają krótkiej repliki. Jedna z nich głosi, że komparatystyka jest częścią literaturoznawstwa, inna - że jest ona spokrewniona z teorią literatury, jeszcze inna - że powinna ona pozostać ,jak za dziadów bywało" komparatystyką literacką.
Otóż żadna z tych sugestii nie odpowiada potrzebom i dynan.ice rozwojowej komparatystyki XXI wieku. Nie odpowiadają one przede wszystkim współczesnej rzeczywistości cywilizacyjnej, kulturowej, artystycznej i literackiej oraz tym tendencjom, które są w niej wiodące lub wybijają się w niej na czoło. Sugestie te odzwierciedlają w istocie rzeczy przestarzały, komparatystyczny horyzont poznawczy, który zakreśliła druga połowa XIX i pierwsza połowa XX wieku. Ten horyzont z dnia na dzień oddala się od współczesności, a próby jego ożywienia skazują komparatystykę na marginalizację. Iluzyjność wspomnianych sugestii wrynika więc z nadziei, iż nową rzeczywistość uda się wyjaśnić i opisać za pomocą pojęć, które z powodzeniem stosowano w przeszłości. U podstaw iluzji tli się tedy zbożna wiara w możliwość cofnięcia czasu i zawrócenia zmian.
Komparatystyka nie może być częścią literaturoznawstwa z tego prostego powodu, że to właśnie literaturoznawstwo jest częścią komparatystyki: jako nauka uzupełniająca i pomocnicza oraz przedmiot zainteresowań, w szczególności jako obiekt komparatystyki dyskursów. Zakres komparatystyki jest nieporównanie szerszy niż literaturoznawstwa..Obejmuje ona wewnętrznie różnorodny obszar kultury, podczas gdy literatura, rzecz to nie do podważenia, jest tylko jednym z ogniw tego rozległego, stale zresztą poszerzającego się i różnicującego się obszaru kultury. Postulowana przez niektórych badaczy zamiana Literaturwissenschaft w Kulturwissenschaft oznacza poszukiwanie w literaturze słowno-językowych i tekstowych wykładników dla innych zjawisk kulturowych. Komparatystyka bada natomiast interakcję takich zjawisk jako samodzielnych ogniw kultury. To kardynalna różnica.