WIKT RZNĄ, JESIENNA ZAWYŁA NOC Z DALA
proces przepływu znaczeń od światła do ciemności, jest jednocześnie otwieraniem perspektywy głębi: „ciemność na dnie stoku”. W obrazie tę perspektywę szkicuje wiele motywów: „na dnie przezroczy”, „w wodzie”, „głęboko myśli w nim zanurzy”, „nad ciche źródło schylił ciemne czoło” — a więc motywy f związane z symboliką zwierciadła, które w Zamku powtarza się kilkakrotnie jako obraz ujawniający to, co skryte. Perspektywę | głębi sugerują także motywy zachodzącego słońca i zmierzchu oraz motywy przestrzenne nieba i góry: „zmierzchłe nieba bledną”, „witał wstające nad wzgórzem obłoki”, „widzi, jak z góry krok przyśpiesza skory”. Światło, chociaż jest w górze, na niebie, a więc w pierwszej fazie obrazu waloryzowane dodatnio, w późniejszej - jest złudne i gasnące. W strukturze omawianego sym- I bólu motyw gaśnięcia światła należy do najistotniejszych, gdyż najsilniej wiąże się z procesem wskazywania głębi, z jej ciemnością. Jeżeli obraz poetycki, jak sądzi Bachelard, jest ujawnieniem się czasu pionowego, to w Zamku kaniowskim czas ten nie wznosi się w górę, nie ma więc waloryzacji pozytywnej, ale, opadając w dół, jest czasem „negatywnym”. Zarówno natura, kosmos, jak i dusza ludzka - taką sugestię zawiera symbol - są w tym utworze „bytami głębinowymi”.
Wyżej scharakteryzowany obraz symboliczny powraca w Zamku w kilku wariantach, bardziej lub mniej rozbudowanych. Chodzi tu przede wszystkim o takie obrazy, w których w różnym ustosunkowaniu występują zespoły kosmiczne: niebo, ziemia, księżyc, słońce, zorza.
Szczególną cechą obrazowania kosmicznego jest najpierw dwoistość: przeplatanie się światła i ciemności. Ale w miarę zbliżania się do finału buntu kozackiego zaczyna w obrazowaniu tym dominować, jak w symbolu, tylko ciemność. Już we fragmentach 1,7 i 1,8 pojawiają się sygnały takich zmian. Narrator używa metafory ujmującej słońce jako „gwiazdę smutną”, a jego okrąg porównuje do „konającego oka”. Następnie zwraca uwagę porównanie księżyca do cienia zmarłego słońca:
Otóż i księżyc spod światów posady, jak cień zmarłego słońca wyszedł blady:
I, w. 230--23114
W tym samym fragmencie narrator ciemność nazywa „grożącą”, porównuje ją do „nawałnicy, gdy się na świat zwala”. W II części Zamku są również obrazy związane z procesem gaś-nięcia światła i stopniowym potęgowaniem się ciemności:
Księżyc rumiany niby się krwią zbroczył,
W posępne chmury, jak do śmierci łoża,
Na cichych ranku wiatrach się zatoczył,
I jak złej wieszczby wyszła drżąca zorza.
II, w. 325-328
Skoro wieczorem powstały tumany Od nasępionej strony Zaporoża I mglistą bielą osłoniona zorza Z rózgą komety, jak lampa złej doli,
Gasnąć w obłokach zaczęła powoli;
Zdwoił się w mieście przestrach niesłychany:
Głuszej się zdały bełtać Dniepru szumy,
Jęczeć okropniej wichry Ukrainy I groźniej ciemnieć sklepienia dębiny.
II, w. 473-481
Wzrastająca ciemność jest najważniejszą „wieszczbą klęski”. W środkowych partiach części III utworu brakuje już jakichkolwiek określeń „jasności”, gdyż ciemność zaczyna dominować nad światłem:
Wieczór gęstniejsze rozsiewa tumany,
Brudniejszym niebo obłokiem zademia,
Z ciemniejszym niebem zasępia się ziemia;
Toczą się szlakiem obłędu bałwany.