ROZSZYFROWAĆ RYNEK
wróżbitów, którzy przepowiadają przyszłość. Osądzani są oni podług swoich wyników, a ci, którym przepowiednia się nie udaje, ładowani są do wozów zaprzężonych w woły i podpalani".
Od lat sześćdziesiątych, kiedy komputer, zamiast stać się obiecującym lekarstwem, okazał się nieuleczalną chorobą, zainteresowanie prognozowaniem, w szczególności za pośrednictwem analizy wykresów, wzrosło do olbrzymich rozmiarów. Jedną z modnych fantazji tego czasu było utworzenie za pomocą potężnych komputerów i skomplikowanych modeli matematycznych teorii opisującej wszystko i będącej w stanie wszystko przewidzieć. W związku z tym banki, instytucje finansowa i firmy inwestycyjne zaczęły - i do tej poty tak robią - wydawać i marnotrawić ogromne pieniądze na utworzenie takich systemów komputerowych, które mogłyby im powiedzieć, kiedy i jak powinny działać na rozmaitych rynkach.
To narastające zainteresowanie narodziło zwiększającą się z czasem generację bzyczących narzędzi do liczenia, pośród których na szczególną uwagę zasługują systemy eksperckie, logika rozmyta, zasady indukcji, sieci neuronowe, algorytmy genetyczne, systemy dynamiczne (teoria chaosu) oraz ich hybrydy1 2. Jednak powinniśmy pamiętać, że dopóki mówimy o rynku, dopóty techniki te przypominają samochód, w którym brakuje kierownicy, a tej brakującej części - a więc metodologii prognozowania i handlowania - powinien dostarczyć sam użytkownik3. Tak więc wracamy na linię startu ponownego pościgu za kamieniem filozoficznym.
Zarówno w nauce, jak i filozofii oczekuje się od nas, że zadamy dwa pytania: „Co masz na myśli?" oraz „Skąd to wiesz?". Co zatem mamy na myśli mówiąc o analizie technicznej? W książce tej przez analizę techniczną będziemy rozumieć próbę skonstruowania skutecznych strategii prognozowania i inwestowania, opartych wyłącznie na zachowaniu cen. Dlaczego na zachowaniu cen, a nie na czymś innym? Dlatego, że cena jest i zawsze była głównym sygnalizatorem zmian w gospodarce rynkowej, a zarazem punktem odniesienia inwestora. Dzieje się tak po części również dlatego, że - jak zobaczymy później - do tej pory nie wymyślono bardziej obiecującej czy bardziej realnej alternatywy. Przypatrzmy się temu bliżej.
Po pierwsze, racjonalnie jest sądzić, że istnieje szereg podstawowych sił sprawczych, które są odpowiedzialne za funkcjonowanie rynku, ponieważ z definicji wynik każdego procesu musi wywodzić się z jego przyczyny. Sprawa nie wygląda tak prosto, kiedy bierzemy pod uwagę rynek, ponieważ odkrycie i określenie wielu „fundamentalnych zasad", które mogą go, a więc jego uczestników determinować, jest bardzo trudne, a jeszcze trudniej je przeliczyć, dokonać analizy wpływów i wzajemnych zależności. A jednak istnieją szkoły zaangażowanych teoretyków ekonomii o szczerych chęciach, którzy zupełnie poważnie wierzą, że rynek tworzą wyłącznie racjonalne, skuteczne, dobrze poinformowane, inteligentne i przytomne jednostki, których natychmiastowe decyzje podejmowane w odpowiedzi na sygnały płynące z analizy fundamentalnej są jedynym czynnikiem wpływającym na rynek. Tylko że, jak powiedział Barry Riley, „chociaż tego typu metody analizy utrzymywały przy życiu badaczy finansów przez ostatnie 25 lat, nie jest pewne, czy pomogły komukolwiek w zdobyciu bogactwa"4. Oczywiście teorie racjonalnych oczekiwań i racjonalnego podejmowania decyzji mogą prowadzić do poprawnych prognoz, jeżeli wszystkie czynniki, ich wzajemne związki i skutki są znane, ale w rzeczywistości brakuje wielu danych z przeszłości, a dostępne świadectwa są niejednoznaczne.
Zacznijmy zatem od omówienia następujących kwestii:
1. Tak zwane fundamentalne informacje rynku walutowego można podzielić na dwie kategorie: przeliczalne i nieprzeliczalne.
2. Poza nielicznymi wyjątkami, takimi jak stopy procentowe, przeliczalne informacje często ulegają późniejszej korekcie, a korekta taka może mieć zasadnicze znaczenie. Dlatego też takie informacje uznaje się za niedokładne i podejrzane, w związku z czym nie można na nich polegać5.
3. Nieprzeliczalne informacje, takie jak plotki, plotki tym plotkom zaprzeczające, przewidywane zmiany gospodarcze i polityczne, i tym podobne, są ze swojej natury spekulatywne i zawsze podejrzane.
4. Ludzie rozumują i reagują na każdą informację w subiektywny i różny sposób, a poza tym w dwóch różnych momentach czasu ten sam inwestor może reagować w odmienny sposób na tę samą informację.
5. Niezależnie od tego, jak rozsądni jesteśmy, często nie wiemy, jak postąpić, ponieważ nie możemy przewidzieć zachowania innych racjonalnych ludzi. Stąd bierze się dobrze znane porównanie Keynesa, mówiące o analogii rynku i gazetowego konkursu piękności.
6. Rynek nie jest nieustającym referendum6. Wyobraźmy sobie rynek, na którym działa 1000 inwestorów, z których 999, mądrych
1 P Trevclean, S. Goonatilake, Proceedings of the Workshops on Parallel Problem Sotnilg from Naturę: Application in Statistics and Economics, Statistical Office of the European Com-munities (Eurostat), 1992.
Paul de Grauwc. Hans Dewachter, Mark Embrechts, Exchange Ratę Theory, Cliaotic Mo-
dels ofForeign Exchange Markets, Blackwell, Oxford 1993.
' Barry Riley. Financial Times. 25 November 1989.
‘ Federal Rescrvc Bank of St. Louis. Moneiary Trends, February 1994.
D. Owen, Face the Futurę, Jonathan Capc, London 1981.