albo „Utknąć” (zamiast „spojrzeć, zobaczyć”), powtarza „sorki" (oswojone angielskie sorry) albo „płiz" (_plea.se), mówi „kulerski” zamiast po prostu cool. To wszystko słowa, których nie wypada mówić w dobrym, modnym towarzystwie, ale na zwykłej polskiej ulicy uchodzą.
Jaki to wszystko ma związek z programami kreującymi nowe gwiazdy? Rzeczywistość jest zupełnie odwrotna niż program „Idol" - wygrywa swojskość, polskość i ograniczone ambicje, nieprofesjonalizmjest cnotą. Weźmy taki na przykład zespół rockowy Łzy: zaczynali, grając na poziomie grupy licealnej, wokalistka w „Idolu" nic dotarłaby pewnie do drugiego etapu. Zupełnie odwrotnie niż taki na przykład zespół O.N.A., stworzony przez stuprocentowych profesjonalistów, wyjadaczy, wirtuozów, ze świetną wokalistką z wyrazistym image’em, piszącą przyzwoite, intrygujące teksty. O.N.A. miała sound, a Łzy - Sandomierz. Ale w notowaniach sprzedaży to Łzy kilkakrotnie pobiły ostatnio O.N.A., w końcu ten drugi zawiesił działalność. A Łzy pewnie jeszcze pona-grywają i pokoncertują. Pisany przez małe „s” Sandomierz górą, z całym szacunkiem dla miasta Sandomierza.
„Ale schiza! Film byłby przeciętny, gdyby nic pewien szczegół - niesamowite końcowe pięć minut” - pisze o Szóstym zmyśle Robo na filmweb.pl. „Schiza”, w oczywisty sposób zakorzeniona w nazwie schizofrenii - choroby, czy może raczej stanu umysłu - wykorzystuje ten sam dwoisty charakter tej przypadłości: jest straszna, ale na swój sposób również fa-Tęynująca. Bywa przykra, ale niekoniecznie.
Kiedy na cfudas.blog.pl czytam: „Dziś w szkole schiza była bu-ahahahahah”, to nie wiem do końca, czy było aż tak źle, czy śmiech jest tylko nerwowy, czy może Dudas stan schizy po prostu lubi.
Być może najbliżsi definicji „schizy" będziemy, grając w „Sileut HiU". Wśród komentarzy dotyczących tej giy znalazłem taki oto: „Miasteczko Silent Hill, jedno z najbardziej przerażających miejsc w histor ii gier komputerowych. Doskonale pamiętam swoją przygodę z częścią i, jedynym okresie-