KHi.N/.lfc VŁ' 1 KWK KltC.O 1 A NOMi -AC/YNSKI ‘
Jednak już cytowana recenzja Lewickiego sięgała głębiej w poszukiwaniu podstawowej myśli Wesela* kiedy sprawozdawca próbował takiej interpretacji ideowej:
Postaci U7eseUx wypowiadają też drugą prawdy: że panowie „z miasta' tej siły i_ti. siły ludu] jeszcze dziś nie rozumieją, że nie wiedzą kędy leży i czym ją ująć. że budząc ją porywami własnej fantazji i swoich indywidualnych nastrojów, budzą ją często fałszywie, a zbudziwszy stają bezradni i zostawiają na łup lada podmuchowi namiętności lub zbrodni. W takiej chwili dobrze się jeszcze stanie, jeżeli przyjdzie słomiany „chochoł" i zagra uzbrojonym w kosy do tańca, i zbudzi z sennego marzenia, które lud uzbroi w kosy i cepy i przygotuje go do żywiołowego wybuchu, podczas gdy jego budziciele, usnąwszy znowu, zapomnieli o tym, do czego lud zbudzili, a przypomniawszy sobie nie umieli powiedzieć, gdzie, dokąd i po co ma iść z kosą i z kim walczyć dla lepszego jutra *.
W opinii recenzenta «Głosu Narodu* zaznaczał się niepokoi o podłożu )uż politycznym. Entuzjazmem natomiast dla utworu, a samokrytyką w imię współczesnej generacji inteligencji tchnie ogłoszone w lwowskim -Słowie Polskim •> sprawozdanie Adolfa bJowaczyńskiego, naówczas przekornego reprezentanta „młodych gniewnych :
Nam. którzy dożyliśmy tego drugiego aktu Weselu Wyspiańskiego, którzy mamy już to głębokie przeświadczenie, że jesteśmy strasznie powykrzywianymi kukłami na zhecitrum życia polskiej inteligencji od lat kilkudziesięciu. nam już gorszych rzeczy, bardziej bolesnych, bardziej policzkujących nikt chyba nie powie. Ten taniec śmierci, wirowania zaśniętych, to obrzydliwe, a tak przepiękne majaczenie z III aktu to bólów ból, to obraz, jaki staje obok obrazów Matejki i powoli zasłania je wszystkie [...] Tu wrażenie jest tylko jedno — konkludował Nowacz y ński puste, niezmazanc:
wstyd, wstyd, może smutek, może i gorycz, wstyd, z którego inwektywne temperamenty mogą i powinny kować sobie broń na skosmopol i ryzowane łby inteligencji i skokociałe matki-Polki naszego pokolenia [...) Wyspiański zdarł brudną szmatę z duszy pokolenia i ukazał się stęchły, śmierdzący, zarobaczony trup. Wyspiański powtórzył, że jesteśmy narodem papug i pa-
W. Lewicki, op. cii.
wi> wd2icnxukany'>> ej\*wnu»ftow, szaleńców, . sKvjn\n\ i ko
mediantów. Wyspiański pchnął w nwb oW^l mn»uUsQCBn>\ którym upijali się wielcy prymityw i \
Pełna temperamentu szarfa utalentowanej pamlkosi> nk docierała jednak do wartości Wesela jako rewelacji ar tys tyczne i Stało się* iż właśnie „dziennikarz** Jak to w cudzysłów ujmuK Nowaczy tyski) — a mianowicie ten, kto posłużył za pierwowzór dla postaci Dziennikarza w Weselu* więc Rudolf Starzcwski — w konserwatywnym -Czasie * najwszechstronniej rozważył i ocenił dzieło* którego był „aktorem'*. Recenzja Starzewskiego przeobraziła się w obszerne studium ciągnące się przez kilka numerów pisma; pierwszy jego odcinek ukazał się 19 marca (w numerze ó5 -Cżasu *% Recenzja Rudolfa Starnowskiego* dla którego zwłaszcza dialog Dziennikarza ze Stańczykiem w 11 akcie Wesela musiał być źródłem in-tełektualno-moralnego wstrząsu, zadziwiająca bystrością analizy i trafnością ujęcia, otworzyła niejako drogę bardzo licznym odtąd interpretacjom utworu Wyspiańskiego* sama — mimo iż pisana pod bezpośrednim jego wrażeniem — pozostając jedna z najwyborniejszych na jego temat wypowiedzi w krytyce.
Starzewski pierwszy skojarzył pojawienie się Chochoła w dra-^ macie z dziełem Wyspiańskiego-malarza* obrazem Ck\/ipłi' mia- J nowicie (tu pod innym* widocznie pierwotnym* tytukm)T przvpo-minał:
Przed kilku law był w Sukiennicach dziwny obraz. Nw chmurna. kawałek Plant z zamkiem wawelskim w tle. Przy świetle latarń* odbitych w rozlanej kałuży* majaczeją „pałuby**: słomiane okrycia krzewów* owiązanych na zimę. Stoją naprzeciw siebie* rzędami* poprzecinane \\ iatrem i słotą, ponachylane* jakby w takt szumu drzew za chwilę miały ruszyć w tan widmowy. Pod obrazem kartka: „Kadryl'*. Wiosenne życie—krzew zapa
chem róż, owinięty w słomę zbóż** — drzemie* czeka* aż spadnie zimowy chachoł. Czy go odwiążą? Czy krzew odkwumc?
l'aki żałobny kontredans na nutę polską opisał \X’yspianski-małarz w obra-
A. N c u w e r t - N o w a c z v ń s k i, „UPVstfAr**, Jrarnut w 3 akiaęh Xia-mslazca Wyspia/iskiego* -Słowo Polskie * 1901* nr 155,