198 Saren Kierkegaard, Modlitwy. Nowa interpretacja jego życia i myśli
miłość do Boga w modlitwie? „To, że w każdej chwili możesz zamknąć drzwi i mówić do Boga bez żadnych pośredników, bez wnoszenia wysokich opłat za możliwość stawienia się przed tym wspaniałym, czy nie jest to szczęście?”73. Czyż nie jest to wielka radość, że modlitwa jest naszą obroną przed potęgą lęku?74. Czy nakaz modlitwy nie zapewnia o tym, że nic nie może oddzielić tego, który się modli od miłości Chrystusa? Czy nie jest radością poznanie drogi do miejsca - miejsca modlitwy - gdzie Bóg jest dostępny dla człowieka? 75. Czyż nie jest radością odnalezienie tego, co sam Kierkegaard od początku poszukiwał, owego punktu Ar-chimedesa, oparcia poza ziemią - oratorium, w którym człowiek prawdziwie i szczerze się modli - z którego można poruszyć z posad ziemię?76.
Takie pozytywne i mocne spojrzenie na naturę i funkcję modlitwy w życiu chrześcijańskim zawiera w sobie krytykę fałszywej i nieudolnej modlitwy. Otóż spojrzenie Kierkegaarda na prawdziwą modlitwę pociąga za sobą istnienie pojęcia fałszywej modlitwy. Na przykład, nie ma prawdziwej modlitwy bez cierpienia. Fałszywa modlitwa prosi o ulgę w cierpieniu. Prawdziwa modlitwa prosi o siłę, aby móc cierpienie znieść. Fałszywa modlitwa błędnie wyobraża sobie Boga. Sądzi, że Bóg jest zmienny; wystawia Boga na próbę, lecz Boga zwieść nie można, Boga nie można oszukać. Myśli, że Bóg posługuje się ludzkimi kategoriami dotyczącymi dobra i zła, tego, co przyjemne czy przykre. Przekształca Boga w mocniejszego człowieka, tak jakby można go było przekonać, przypochłebić się mii, czy też potargować się z nim. Fałszywa modlitwa jest niepewna i niecierpliwa. Jednostka, która się modli prawdziwie jest pokorna i w doświadczeniu modlitwy odnajduje coś pouczającego. Osoba, która się modli fałszywie wzmacnia poczucie swojej własnej wartości i jest arogancka w swojej modlitwie. Prawdziwa modlitwa akceptuje wszystko i we wszystkim nawiązuje do Boga. Ten, który się modli fałszywie narzeka i składa podziękowania tylko za to, co według niego jest dobre. Człowiek prawdziwej modlitwy jest całkowicie zaangażowany. Człowiek jemu przeciwny ukrywa coś lub też modli się tylko częścią swojej istoty - umysłem, uczuciami lub swym publicznym wizerunkiem. W słusznej modlitwie człowiek przychodzi samotnie przed oblicze Boga. W niedojrzałej modlitwie jednostka usiłuje podtrzymać własną zależność od swoich współwyznawców lub społeczeństwa jako pewien rodzaj zabezpieczenia. Prawdziwa modlitwa podtrzymuje zaś dialektyczne napięcie w ludzkim poczuciu oddalenia i bliskości Boga; w fałszywej modlitwie albo ulatnia się stosunek do Boga w fantastycznie wykreowanym pojęciu Boga albo przyrównuje się Boga do człowieka i traktuje Boga jak swego bliźniego. Człowiek, który modli się prawdziwie, całkowicie pozbawia się
73 Papirer, VIII A, 302.
74 Christian Discourses, ss. 18-19.
75 Thoughts on Crucial Sitaations..., s. 5,
76 Journals, 784.