76 Pisma świętego Patryka, biskupa
tego narodu, jakiej ja niegdyś w młodości mojej nigdy się nie spodziewałem ani nawet nie mogłem sobie wyobrazić.
II. UCIECZKA Z IRLANDII DO BRETANII
16 Kiedy przybyłem do Irlandii, codziennie pasałem bydło. Często w czasie dnia modliłem się, a miłość Boża wzrastała w mym sercu coraz bardziej. Bojaźń Boża i wiara pogłębiły się, a duch mój tak był prowadzony, że w jednym dniu odmawiałem aż około stu modlitw, a bez mała tyle samo w nocy. Czy znalazłem się w lesie, czy w górach, zrywałem się przed świtem na modlitwę, czy był śnieg, czy mróz, czy deszcz. Nie czułem w tym żadnej uciążliwości, ani nie było we mnie żadnego lenistwa, ponieważ - jak widzę to dziś -duch wtedy we mnie gorzał.
17 Tam też pewnej nocy we śnie usłyszałem głos mówiący mi: „Dobrze że pościsz, niebawem jednak udasz się do swojej ojczyzny”. I znów po chwili usłyszałem odpowiedź w słowach: „Oto został przygotowany twój okręt”. Nie znajdował się on blisko, lecz w odległości może dwustu tysięcy kroków4'. Nigdy tam nie byłem; nie znałem też tam nikogo. Niedługo potem uciekłem pozostawiając człowieka, u którego przebywałem sześć lat, i wyruszyłem w mocy Boga, który kierował moją drogą ku dobremu, i nie odczuwałem żadnego lęku, dopóki nie dotarłem do owego okrętu.
18 W owym dniu, w którym dotarłem do wybrzeża, wypływał statek z miejsca, w którym był zakotwiczony,
47 Około 300 km (1 krok rzymski = 0,478 m).
i powiedziałem, że chciałbym z nimi podróżować. Ale kapitanowi nie podobało się to i ostro, z oburzeniem odpowiedział: „Na próżno starasz się zabrać z nami”. Gdy to usłyszałem, oddaliłem się od nich, i udałem się do chatki, gdzie miałem zamiar się schronić. Po drodze zacząłem się modlić. Zanim skończyłem modlitwę, ujrzałem jednego z nich, który głośno krzyczał za mną: „Chodź szybko, bo ci ludzie cię wołają!” - i natychmiast wróciłem do nich. Zaczęli mówić do mnie: „Przychodź, ponieważ przyjmujemy ciebie z zaufaniem, zawrzyj z nami przyjaźń, w jaki sposób będziesz chciał” - w tym dniu z bojaźni przed Bogiem odmówiłem ssania ich piersi48. Miałem jednak nadzieję i spodziewałem się, że zgodzą się na przysięgę w imię Jezusa Chrystusa, ponieważ byli to poganie; a gdy to osiągnąłem, natychmiast odpłynęliśmy.
19 Po upływie trzech dni przybiliśmy do brzegu i następne dwadzieścia osiem dni maszerowaliśmy przez pustkowie49. Brakło im pokarmu i głód zaczął im doskwieraći0. Pewnego dnia kapitan przemówił do mnie: „Cóż to, chrześcijaninie? Mówisz, że twój Bóg
48 Wejście Patryka na pokład okrętu marynarze uzależnili od ssania ich piersi {sugere mammellas eorum). Miał to być rodzaj przysięgi i zawiązania znajomości z nimi. Patryk odmówił spełnienia tej praktyki upatrując w tym rodzaj obrzędu pogańskiego. W zamian zaproponował złożenie przysięgi na Jezusa Chrystusa. Po chwili wahania maiynarze przystali na to. Ssanie piersi mężczyzny na znak przyjaźni to stary zwyczaj irlandzki, o którym piszą: J. RYAN, Sugere mammellas eorum, „Irish Ecclesiastical Record” 52 (1938), 293-299 oraz M.A. 0’Bkien, «Miscellanea Hibernica: 13, ‘sugere mammellas' in Confessio Patricii”, „Etudes Celtiąue” 3 (1908), 372-373.
49 Jest praktycznie niemożliwe, aby tak mała grupa posuwając się w linii prostej przez dwadzieścia osiem dni nie dotarła do jakiejś okolicy zamieszkałej; musieli więc zabłądzić i poruszać się w kółko.
50 Rdz 12,10.