40 HAROLD PINTER
PETER Wypił herbatę?
MEG Zmusiiam go. Stałam nad nim, aż ją wypił. Namawiałam go, żeby wstał, ale nic z tego — uparty małpiszon. Zaraz go zawołam, (podchodzi do drzu>i po prawej) Stan! Stan! (nasłuchuje; Stan! Jeśli zaraz nic zejdziesz, to przyjdę po ciebie! Idę na górę! Będę liczyła do trzech! Raz! Dwa! Trzy! Idę po ciebie! (wychodzi, idzie po schodach. Po chwili słychać krzyki Stanleya 1 ploś-y ny śmiech Meg. Peter odstawia talerz na parapet okienka. Krzpłci. Śmiech. Poler siedzi przy stoie. Milczenie. Wraca Meg) No, schodzi, (sapie i poprawia fryzurę) Powiedziałam mu, że jeśli się nic pośpieszy, to nie dostanie śniadania.
PETER To go przekonało, co?
MEG Przygotuję mu płatki owsiane.
Alep wychodzi do kuchni. Peter czyta gazetę. Z prawej wchodzi Stanley. Nosi okulary, Jest nie golony, ma na sobie zwykłe spodnie i górę od pyjamy. Siada przy stole.
PETER Się masz, Stanley.
STANLEY Się masz.
Milczenie. Meg przynosi Stanleyowi płatki owsiane.
MEG No, więc zeszedł nareszcie, co? Nareszcie przyszedł na śniadanie. Ale nie zasłużył na śniadanie, co, Peter? (Stanley przypatruje się płatkom owsianym) Dobrze spałeś?
STANLEY Wcale nie spałem.
MEG Wcale nie spałeś? Słyszysz. Peter? Pewnie Jesteś zbyt zmęczony i nic możesz Jeść, tak? No, synku, bądź grzeczny i zjedz płatki owait/ne. Jazda.
STANLEY (zaczynając jeść) Jaka pogoda dz siaj?
PETER Bardzo ładnie.
STANLEY Ciepło?
PETER Jest wietrzyk.
STANLEY Chłodny?
PETER Nic, nie powiedziałbym, ie chłodny.
MEG Dobre te płatki owsiane?
STANLEY Okropne.
MEG Te płatki owsiane? Te cudowne płatki? Kłamczuch z ciebie, mały kłamczuch. Są bardzo odżywcze. Pisze, że odżywcze. Zwłaszcza dla osób, które póano wstają.
STANLEY Zalatują stęchlizną.
MEG Nic podobnego. Peter też jadł, prawda, Peter?
PETER Tak.
MEG No widzisz.
STANLEY Co masz na drugie?
MEG Jeszcze nic zjadł pierwsaego, a już chciałby drugie!
STANLEY Chciałbym coś smażonego.
MEG No, to ci nie dam.
PETER Daj mu, Meg.
MEG (siada w fotelu) Ani myślę.
STANLEY (po chwili) Nie ma śniadania, (pauza) Całą noc śniłem o tym śniadaniu.
MEG Powiedziałeś, że nie spałeś w ogóle.
STANLEY Śniłem na jawie. Całą noc. A teraz nie daje mi śniadania. Nie ma nawet kruszynki Chleba na stole, (pauza) Cóż, widzę, że będę musiał pójść do jednego z tych eleganckich hoteli.
MEG (zrywa się z miejsca) Nie dostaniesz tam nic lepszego niż tu. (wychodzi do kuchni. Stanley ziewa. Meg ukazuje się w okienku) Masz. To ci będzie sm,v kowało.
Peter wstaje, podchodzi do okienka, bierze z parapetu talerz, stawia go przed Stanłeycm, siada.
STANLEY Co to?
PETER Bułka smażona.
MEG (wchodzi; No? Na pewno nie wiesz, co to jest.
STANLEY Owszem, wiem.
MEG Co?
STANLEY Bulka smażona.
MEG Wiedział.
STANLEY Co za cudowna niespodzianka!
MEG Nie oczekiwałeś tego. prawda?
STANLEY Do głowy by mi nie przyszło.
PETER (wstaje) No, czas na mnie.
MEG Wracasz do roboty?
PETER Tok.
MEG A herbata? Nie piłeś herbaty!
PETER Teraz za późno.
MEG Jest zaparzona.
PETER Nie szkodzi. Serwus, Stan.
STANLEY Serwus. (Peter wychodzi drzwiami do hallu) Ech, ech...
MEG (zaczepno-edporniej Co chcesz powiedzieć?
STANLEY Niedobra żona z ciebie.
MEG Nieprawda. Dlaczego?
STANLEY Nie pcd3ć mężowi szklanki herbaty. Okropne!
MEG On wie, że Jestem dobra żona.
STANLEY Stęchłe płatki owsiane.
MEG Nie są stęchłe.
STANLEY Wstyd.
MEG I w ogóle nie wtrącaj się do nie swoich spraw. (Stanicy je) Nie znajdz esz wiele lepszych żon, możesz być spokojny. Umiem prowadzić dom.
STANLEY Akurat!
MEG Tak jest! I to dom znany jako bardzo dobry pensjonat.
STANLEY Pensjonat? Ilu miałaś gości cd czasu kiedy tu jestem?
MEG No. ilu?
STANLEY Jednego.
MEG Kogo?
STANI.EY Mnie!
MEG Kłamiesz. Jesteśmy na liście.
STANLEY Na pewno jesteście.
MEG Wiem, że jesteśmy. (Stanicy odsiawla talerz i bierze gazetę) Dobre było? STANLEY Co?
MEG Ta bulka smażona.
STANLEY W ustach ml się rozpływała.
MEG Nie powinieneś tak się wyrażać.
STANLEY Jak?
MEG Tak, jak powiedziałeś.
STANLEY 2e mi się w ustach...?
MEG Nie mów!
STANLEY Bo co?
MEG Nie mówi się tak do zamężnej kobiety.
STANLEY Naprawdę?
MEG Tak.
STANLEY Pierwszy raz słyszę.
MEG A jednak tak jest.
STANLEY Kto ci to powiedział?
MEG Nie twój interes.
STANLEY Więc Jeśli nie do kobiety zamężnej, to do kogo mogę tok mówić. MEG Nie bądź ordynarny.
STANLEY Co z herbatą?
MEG Chcesz herbaty? (Stanley czyta gazetę) Powiedz: proszę.
STANLEY Proszę.
MEG Powiedz najpierw przepraszam.
STANLEY Najpierw przepraszam.
MEG Nie. Tylko przepraszam.