75
Badanie skorupy ziemskiej.
wi (w dziele przytoczonem, II, 30): „Etna posiadała w różnych czasach zbyt wiele ognia, wtedy też wyrzucała niezmierną ilość płonącego piasku. Światło dzienne osłonięte było dymem, a ludzi przerażała nagła ciemność. W takim czasie, jak wiemy z opowiadań, były liczne grzmoty i błyskawice". Według Strabona tworzą się niekiedy przy wybuchach nowe kratery, które następnie znów nikną; starożytnym przeto znana już była nadzwyczajna zmienność wierzchnich utworów wulkanicznych, dziwić się tedy nie można, że Strabo dobrze rozpoznał wulkaniczną naturę Wezuwjusza na długo przed słynnym wybuchem tej góry w r. 79 po Chr. Wybuch ten Wezuwjusza, który zasypał miasta Herculanum i Pompeji, ujawnił starożytnym całą wspaniałość i grozę wybuchów wulkanicznych w świetle najjaskrawszem i zapoznał ich najlepiej ze wszystkiemi zjawiskami tego rodzaju, co się okazuje z wybornego opisu Plinjusza młodszego.
Przytoczymy tu w przekładzie dosłownym opis ten, który skreślił Pli-njusz młodszy w liście do wielkiego historyka rzymskiego Tacyta, jakkolwiek w istocie rzeczy jest to jedynie obraz losów osobistych Plinjusza starszego, okoliczności zaś wybuchu samego ubocznie tylko są przytoczone; niemniej jednak posiada ważne znaczenie, list bowiem pisany jest pod świeżem wrażeniem katastrofy i stanowi jedyny tego rodzaju z owych czasów dokument (księga VI, list 16). Ze sprawozdania tego opuszczamy tylko szczegóły podrzędne:
„Pragniesz, bym ci opisał śmierć mego stryja, byś mógł ją tern wierniej potomności opisać. Znajdował się w Mizenie (Misenum), jako dowódca floty cesarskiej. Dnia 24 sierpnia, około godzmy 1 po południu, doniosła mu matka moja, że ukazała się chmura niezwykłej wielkości i grozy. Zażądał obuwia i wszedł na wyżynę, z której zjawisko najlepiej mógł obserwować. Z odległości nie można było rozpoznać, z której góry chmura pochodziła, następnie dopiero dowiedziano się, że był to Wezuwjusz. Chmura wzbiła się w górę, z postaci podobna była do drzewa, a mianowicie do pinjoli (sosny wioskiej), wznosiła się bowiem również na pniu bardzo wysokim i rozpościerała wr kilku gałęziach". Plinjusz wspomina tedy po raz pierwszy o podobieństwie wyrywającej się z wulkanu chmury dymu do sosny włoskiej, co następnie tak często w opisach powtarzano. „Sądzę, że chmura ta podniesioną została przez silny prąd powietrza, a gdy ten osłabł i ją opuścił, albo też gdy ciężar jej zyskał przewagę, rozpostarła się zwolna; w niektórych miejscach była biała, w innych wszakże też brudna i plamista, zależnie od tego, czy ziemię, czy też popiół ze sobą porywała. Uczony mąż zapragnął zjawisko to bliżej rozpoznać, polecił tedy przygotować szybki żaglowiec liburnijski, mnie zaś pozostawił do woli, czy się z nim udać zechcę. Odpowiedziałem, że wolę raczej zająć się nauką; sam właśnie dał mi coś do pisania. W chwili, kiedy wychodził z domu, otrzymał list: Cezjusz Bassus i inni mieszkańcy Retiny, która leżała u stóp góry i ucieczkę jedynie do morza dopuszczała, prosili go, groźnem niebezpieczeństwem przerażeni, o wyratowanie ich z niego. Zmienił przeto swój zamiar