Gorące, czerwcowe promienie słoneczne zmieniły łany i niwy do . niepoznania. Znikł różowy puch kwitnących jabłoni, czereśni i grusz śnieżysty kwiat. Młody owoc, zwiastując bogaty sprzęt, widnieje wśród liści, których delikatny kolor majowy ustąpił sytej barwie zielonej. t Kłosy łanów zbożowych, bogate w ziarno, chylą się poważnie ku ziemi, razem z niemi żółknące źdźbła. Przycichł śpiew ptasząt. Młode pokolenie czeka niecierpliwie na pokarm — dla starszych nie pora teraz na wesołe pląsy i pieśń. Opustoszały nawet osady ludzkie i podwórza gospodarskie, bo wszystko, co żyje, skrzętnie uwija się na łąkach; od czasu do czasu poważnie zatoczy się do zagrody wóz żniwny z pachną-cem sianem, ginąc w łakomie rozwartych wrotach stodół. Woń aromatyczna napełnia powietrze i trzyma się długo, nierozwiana najlżejszym nawet wietrzykiem. Upał gorącem tchnieniem legł na całą przyrodę.
Zwierzyna włochata, szukając chłodu, osłony przed żarem słonecznym, chowa się w niedostępnych kniejach lub żytach gęstych; późnym tylko wieczorem, lub rychłym* rankiem wychodząc na żerowiska. W ta-
Kkich warunkach myśliwy kieruje kroki swoje ku tej części łowiska, gdzie strumyk w licznych skrętach wije się poprzez łąki i pola, albo większa rzeka o brzegach zarosłych, lub stawy i jeziora, opasane zie-lonawym pasem trzciny, sitowia i tataraku, wytłaczają na krajobrazie swoje charakterystyczne piętno. T u bowiem panuje życie i ruch, gdy las i pola w tej porze roku zdawają się być puste. Z pierścienia trzciny brzmi od rana do wieczora jednostajna, lecz miła i wesoła piosenka po-trzosa czyli trzcinnika, przerywana od czasu do czasu skrzypliwem wabieniem kurki wodnej1) lub łyski2). Gdzie pod wpływem żaru wody się cofnęły, a świecą kępy płaskie i błotniste, stadka brodźców, do goleni brodząc w wodzie, skrzętnie uwijają się za żerem. Nierzadko błotniak:
ł) Gallinula chloropus; 2) Fulica atra.