289
PŁACE
nie od sytuacji faktycznej (jeden pracował, drugi nic nie robił; jeden prowadził życie cnotliwe, drugi popełnił zbrodnię). Sprawiedliwość wymaga porównywania i oceny z punktu widzenia: zasługi, pracy, zdolności, potrzeb. — W rzeczywistości też formuła bezwzględnej równości podziału dóbr opiera się zwykle na zasadzie podziału według potrzeb i z niej czerpie swe uzasadnienie. Ta ostatnia bowiem, z braku wyraźnych kryterjów i miar przy praktycznej jej realizacji, prowadzi nieraz do uproszczonych, równościowych rozwiązań.
W skrajnej swej formie pierwsza zasada podziału dóbr — według potrzeb — jest komunistyczna, druga zasada podziału — według pracy — jest kolektywistyczna. Spotykamy je jednak nietylko w postaciach krańcowych, których urzeczywistnienie wymagałoby naturalnie zupełnej zmiany ustroju społecznego. Występują one i stale działają jako idee-kierownice i w obecnym ustroju, opartym na prywatnej własności. Tym dwu podstawowym zasadom rozdziału dóbr można dać dwie odmienne wykładnie i dwa różne uzasadnienia: jedno
0 charakterze subjektywnym, drugie objek-tywnym. Odpowiednio do tego otrzymujemy cztery odmiany zasad rozdziału dóbr.
Formuła: „każdemu według jego potrzeb", może być najpierw rozumiana indywidualistycznie, jako bezwarunkowe prawo jednostki do zaspokojenia swych potrzeb proporcjonalnie do ich znaczenia i intensywności w porównaniu do potrzeb innych jednostek tego samego społeczeństwa. Punktem wyjścia jest tutaj jednostka i jej prawo do zadowolenia, do użycia i rozkoszy. Zasada ta, krańcowo ujęta, usuwa od wpływu na rozdział dóbr i wysokość wynagrodzenia wysiłek i pracę jednostki, czyli świadczenia jej lub wkład na rzecz społeczeństwa. Nie znaczy to, aby jednostka nie potrzebowała pracować, może nawet bardzo ciężko — bez pracy nie da się pomyśleć żaden ustrój społeczny — ale praca ta nie jest uwzględniana przy podziale dochodu społecznego. Związek bezpośredni i zindywidualizowany między produkcją z jednej strony, rozdziałem
1 konsumeją — z drugiej — tak charakterystyczna i podstawowa cecha naszego ustroju społecznego, jest całkowicie zerwany. Niema żadnej prostej zależności między wytworem pracy jednostki a jej dobrobytem. Tylko w grupach społecznych b.
małych, np. w rodzinie, ta zależność byłaby jeszcze widoczna, w większych społeczeństwach jednostka przestałaby być odpowiedzialna za własny los. W takim ustroju okazuje się wkrótce, że najlepszą i najbardziej „ekonomiczną" drogą, prowadzącą do zaspokojenia potrzeb — to rabunek tego co jest, to pośpiech w konsumeji, natychmiastowe używanie. Ustrój taki sprowadza przewagę chwili nad przyszłością i tern co trwałe, pożądań, ubranych w szatę praw, nad obowiązkiem, konsumeji nad potrzebami produkcji; w ostatecznym zaś wyniku spadanie poziomu gospodarczego i cywilizacyjnego, a wreszcie egalitaryzm na dnie nędzy.
Omawiana tu zasada rozdziału według potrzeb może być jednak inaczej rozumiana i uzasadniana. Możliwie wszechstronne zaspokojenie potrzeb jednostki motywuje się przygotowaniem jej do dalszego wytwarzania, przedewszystkiem w interesie całości społecznej. Prawo jednostki do zaspokojenia potrzeb staje się pochodne i warunkowe, a nie absolutne i bezwarunkowe. Opieramy się tutaj na rozróżnieniu bogactwa jako wartości hedonistycznej i bogactwa jako środka dalszej produkcji i twórczości kulturalnej. Zamiast hedonistycznego indywidualizmu, choćby realizowanego socjali-stycznemi środkami, mamy utylitaryzm i produktywizm społeczny, który może być zresztą szeroko rozumiany jako tworzenie kultury we wszystkich jej dziedzinach. — Różnica jest więc głęboka między temi dwoma stanowiskami: hedonistyczno-indy-widualistycznem i produkty w istyczno-spo-łecznem. W rzeczywistości występują one często łącznie, choć zarówno punkt wyjścia jak i konsekwencje, do którvch prowadzą, są całkiem różne.
Druga zasadnicza formuła wynagrodzenia pracowników: „każdemu według jego pracy", może być przynajmniej dwojako rozumiana: i) że wynagrodzenie winno być przystosowane do trudu i wysiłku pracownika, t. j. jego ofiary, 2) powinno być odpowiednie do wyników pracy. Pomijam tu zasadę wynagradzania pracownika w stosunku do ilości energji biologicznej, wydatkowanej przy produkcji dóbr. Najpierw dlatego, że zwrot tej energji, oczywiście konieczny dla ciągłości cyklu produkcyjnego, jak również dla istnienia samej jednostki pracującej, jest raczej oparty na za-
19
Encyklopedja nauk politycznych.