Spór o Jaworzynę a Park Narodowy Tatrzański. 29
zatwierdzony i rozpocznie niebawem obowiązywać, przynajmniej w sensie negatywnym, aby nie działy się na obszarze Zakopanego rzeczy, które w przyszłości sanacji uzdrowiska będą szkodzić. Wysiłki dalsze będą musiały iść w tym kierunku, aby oba projekty zrealizowały się także w kierunku pozytywnym.
B) Przygotowania czeskosłowackie. Do tej podbudowy idei Parku Narodowego ze strony naszej dołączyła na konferencjach Zakopiańskich strona czeskosłowacka swoje poważne dane.
Bezcenne są one zwłaszcza, jeżeli chodzi o pierwszy zasadniczy warunek powstania Parku Narodowego na terenie Tatr czeskosłowackich, reny pierwotnej górskiej przyrody.
Już od czasów węgierskich, na południowej stronie Tatr, zaprowadzono na terenach będących własnością rządu, doskonałą i pełną troski o piękno natury gospodarkę leśną. Wielkie obszary okolic doliny Cichej, Koprowej, Krywania, Jeziora Szczyrbskiego, Łomnicy Tatrzańskiej, porośnięte były najwspanialszym starodrzewiem, którego oszczędzano nadzwyczaj starannie w planach gospodarczych. Rosły tam wszystkie gatunki drzew tatrzańskich z obfitą limbą, wśród lasów i nad nimi rozpościerały się łąki i hale z doskonale zachowaną roślinnością, a całość, wraz z turniami granitowemi, zapełniona była liczną górską zwierzyną z kozicą, niedźwiedziem i świstakiem na czele. Dzięki przezornej gospodarce rządu węgierskiego, okolice te przepiękne pod względem krajobrazowym, stanowiły prawdziwe ozdoby Tatr granitowych, a w głąb doliny Hlińskiej, Koprowej czy Cichej wędrowiec mógł za puszczać się jak w najdzikszy matecznik. Zachwycony nim głęboki miłośnik gór Mieczysław Karłowicz, pisał też słusznie w swym opisie dziewięciodniowej wycieczki „Po młodym śniegu"1):
„Górna część doliny Koprowej to ulubione moje miejsce w Tatrach. Cóż za cudna gęstwina drzewna! Nigdy jeszcze siekiera nie dotknęła tego boru. Olbrzymie smreki, oczepione siwymi porostami, stoją zwartą gromadą, a w cieniu ich leżą mchem pokryte zwały padłych przed wiekami ich praojców. Poznałem się bliżej z tym borem przed laty, gdy idąc poraź pierwszy z Zaworów, zgubiłem ścieżkę i szedłem na przełaj. Setki drobnych ruczajów przebiegały pomiędzy zwałami, miejscami wypadało rękami torować sobie drogę wśród gęstwiny, a niejednokrotnie ciupaga, oparta na omszałem pniu, przebijała na wylot jego spruchniałe cielsko. Zdawało się: lada chwila rozchylą się gałęzie i ukaże się zbrojna w łuk spiżowa postać człowieka pierwotnego, co za niedźwiedziem przez gąszcz się przedziera!"
Te wspaniałe obszary pierwotnej przyrody rząd czeskosłowacki przejął
) „Taternik* rok I. Nr. 4. sierpień 1907.