AKADEMIA. 151
przyswoił duchowi swemu potężną pracą. Jak tylu mędrców starożytnych, on także po latach wędrówki stanął u progu , poza którym leży epoka czynów mistrzowskich i bez przesady rzec można, że nikt nie przekroczył progu tego, nikt nie zaczynał swoich Meister-jahre z większym zasobem wiedzy, z poglądem lepićj ustalonym na sprawy doczesne 1 wieczyste prawrdy. Czuł teraz w sobie twórczość geniuszu, potrzebę boską przelania w czyn wszelkićj idei, którą wzrokiem ducha odkrył i przetrawił, czy w rozmyślaniu cichćm, samotnćm, czy w głośnćj z ludźmi rozprawie. Ale miał od urodzenia usposobienie teoretyczne, które kazało mu stronić od czynnćj polityki, od gwałtownych mów na rynku do tysiącznego tłumu, a żyć dla prawdy tylko w dobranćm kole młodych i starych towarzyszy, kochających i filozofujących przyjaciół.
W jednćj z komnat watykańskich, Rafael pędzlem o przepysznych kolorach uwiecznił na ścianie zebranie starożytnych myślicieli. Pod arkadą wspaniałćj świątyni, z którćj wnętrza płyną fale światła i powietrza, Platon i Arystoteles stoją wśród tłumu wielbicieli; niżćj, po stopniach schodów pomnikowych, aż na dół. poprzednicy ich lub następcy, albo samotni, dla siebie, dumają nad tajemnicami świata, albo w grupach żywą zajętych rozmową, udzielają sobie nowych i starych pomysłów. Fresk zwykle »Szkołą ateńskąc, się zowie, ale mógłby uchodzić za »Akademią pla-
') Porówn. Huit, Platon a VAcad&mie. Paris 1882: Diels, Ueber dU dltesten Philosophenschulen der Griechen (w książce jubileuszowej: Philos. Aufsatze Eduard Zellcr gewidmet. Leipzig 1887); Usener, Organisation der wissenschaftl. Arbeit. Bilder ans der Geschichle der Wisscnschaft. 1. Platon und Aristoteles. (W Preussische Jahr-biicher. Tom LIII. Zeszyt i. p. 1 —25); Wilamowitz-Moellendorf, Antigonos von Kary stos Berlin 1881. Z prac tych ostatnia, pełna genialnych poglądów i nowych szczegółów, jest najważniejsza i w nowem uoazuje świetle fundacyę Platona; artykuł U s e n e r ’ a po części na uićj polega, ale także ją uzupełnia trafnemi uwagami; Diels tylko przedsokratesowe zakłady uczone opisuje, przyczem niejedną robi uwagę o Akademii i jej stosunku do Sokratesa, polemizując niesłusznie przeciw Wil a mówi tz’owi. Nareszcie Huit’a rozprawa, choć w niejednym punkcie niekompletna (autor nie znał pracy Wilamowitz’a, kiedy swoją ogłaszał), posiada wartość niemałą dla mnóstwa archeologicznych i historycznych wiadomości i dla delikatnych psychologicznych spostrzeżeń.