PLATON.
21Ó
wodzenie jego filozofii robiły coraz mniej prawdopodobnem. jeszcze w przededniu śmierci przerabiał początek »Rzeczypospolitćj*, napisanej przed wielu latami '). Cześć jemu za to, że wbrew ponurćj przyszłości, gotującćj się dla jego kraju, nie odrzucił rylca, nie zwątpił o zamiarach Opatrzności. Gdyby zniechęcony smutnem położeniem Aten i Grecyi, był zaprzestał pracy, nie byłby odpowiedział zamiarom Bóstwa, które widocznie przeznaczało go na mistrza przyszłych pokoleń. Za życia w ojczyźnie prawie bez wpływu, przez zagranicznych mocarzy zrazu poszukiwany 1 zarzucany grzecznościami, robi potem coraz smutniejsze doświadczenia i w przykrych chwilach narzekał może na przeciwne losy, które krzyżowały wszystkie jego plany polityczne. Ale niesłusznie, bo widocznie nie było mu przeznaczonem zostać odnowicielem swego pokolenia. Za to wszystko, co robił dla przyszłości, rosło 1 kwitło i cieszyło się szczególną opieką Bóstwa, bo jego posłannictwo dziejowe, jak Arystotelesa, Cycerona, Boecyusza, Tomasza z Akwinu, Danta, Petrarki i tylu innych, pracujących taksamo w bezprzykładnie smutnych czasach, miało pełne wydać owoce dopiero w pokoleniach następnych. To co chciał zrobić dla współczesnych, jest prawie niczem, porównane z tern, co uczynił, może bezwiednie (nawet geniusz nie przewiduje wszystkich wyników swego działania) dla przyszłości; aż do końca świata pozostanie ludzkość pod jego wpływem dobroczynnym. Dwie zaś rzeczy zostawił po sobie, jako trwałą podwalinę tego wpływu, Akademię i pisma.
Na ukochaną instytucyę swoją, która podówczas nie miała nic równego sobie na całym obszarze heleńskich krajów, mógł patrzeć z prawdziwą pociechą i z dumą rodzicielską. Poznaliśmy iej prace wszechstronne i zastęp dzielnych młodzieńców, którzy w jej przybytku poświęcili życie swoje szukaniu prawdy. Gdy Platon miał pożegnać doczesność, wszyscy byli już mężami a co najchlu-bniej świadczy o stosunku ich do mistrza, prawie wszyscy byli jeszsze przy nim. Niektórzy, jak Arystoteles, przebyli pod jego bokiem lat dwadzieścia, inni dłużej jeszcze, a wszystkich pamiętał młodzieniaszkami. Teraz otaczali go jako ludzie dojrzali, każdy mistrzem w jakićj nauce, a nie było ani jednego z pośród nich, któryby mu nie zawdzięczał całego rozwoju swojego. Arystoteles, Speuzyp, Xenokrates, Filip Opuncki, Heraklides
') Diog. La er t. III. §. 37.