WROŃSKIEGO ŻYCIE I PRACE. 43
z ducha jego filozofii, która w rozumie widzi źródło bezwzględności i nieskończoności, odbiera wszakże filozofii jego charakter elementarny; z punktu zaś widzenia matematycznego stanowi trudność wielką, gdyż z góry nic nie daje nam zapewnienia, czy i w jakich granicach działania, wykonywane na ilościach skończonych, stosują się do liczb nieskończenie wielkich lub do elementów nieskończenie małych.
Pomysł rachunku stopni skończonych i nieskończenie małych pozostał bezpłodny. Pomysł oparcia całej teoryi różnic rachunku różniczkowego i teoryi równań różniczkowych na jednym wzorze ogólnym zasługuje na uwagę; nie ma jednak pewności, czy ten wzór, formalnie ogólny, może być stosowany bez zastrzeżeń. Wiemy już, że pojęcie funk-cyi, panujące w nauce za czasów Wrońskiego, nie było tak ogólnem, jak dzisiaj, i dla tego wszystkie wzory, które milcząco na pojęciu tem były oparte, wymagają rcwizyi z dzisiejszego punktu widzenia. Funkcye, określone przez równania różniczkowe, nie są tak proste, jak się to mogło wydawać ówczesnym matematykom.
O podziale matematyki na teoryę i technię mówiliśmy już kilkakrotnie. Dodamy jeszcze, że oddzielenie ścisłe jednej od drugiej nie zawsze daje się łatwo przeprowadzić. Zresztą i samo prawo „najwyższeu Wrońskiego było zarazem teoretyczne i techniczne, jakkolwiek ważność jego przechyla Wroński bardziej ku stronie tecknii. Ważnem jest spostrzeżenie, odnoszące się do metod przybliżonych, a wysnucie ich wszystkich z jednej ogólnej metody technicznej—jest myślą bardzo piękną. Istotnie pod tym względem, jak to później zobaczymy, Wroński sam uczynił najwięcej. s*
Jakie przyjęcie znalazła ta książka u współczesnych? Podobno była przedstawioną Akademii, lecz Akademia uchyliła się od wydania o niej sądu. Redaktor znanego czasopisma matematycznego „Annales de Mathćmatiques“ , znany matematyk Gergonne poświęcił w swem piśmie książce Wrońskiego uwagi treści następującej: Już pobieżny rzut oka na dzieło wykazuje w niem produkcyę oryginalną. Nie będąc wtajemniczony w doktrynę transcendentalizmu, nie rozumiejąc języka, który stworzył sobie Wroński, nie ma Gergonne odwagi podjęcia rozbioru tej pracy. Znajomość nowej „scholastyki zdaje się być warunkiem niezbędnym do wniknięcia w idee Wrońskiego. Nie takim stylem pisali Leibniz i Euler. Lecz jeżeli styl. p. Wrońskiego jest ciemny, niemniej książka jego należy do rzędu tych, których lekceważyć nie wolno. Jeżeli p. Wroński uczynił, jak powiada, odkrycia w naukach ścisłych, to należy przyznać je raczej jego geniuszowi naukowemu, niż dogmatom metafizycznym, które wyznaje. Radzi Wrońskiemu, aby na przyszłość prace swoje uczynił mniej zależnemi od systemu filozoficznego; aby