Wrońskiego życie i prace. 35
z ducha rozprawy Wrońskiego (chociaż sam autor umyślnie o tern zamilczał) wynikało, że jego szereg stosuje się do funkcyj tworzących, zupełnie dowolnie obranych.
Wroński uczuł się dotkniętym słowami raportu i postanowił przeciwko niemu wystąpić publicznie 5). Autor rozprawy, powiada Wrońsk w artykule swym, ogłoszonym w „Monitorze^ fi), jest przenikniony wdzięcznością i oddaje hołd publiczny za życzliwość, z jaką komisya wyraziła się o nim osobiście; uważa się wszakże za zmuszonego do oświadczenia, że sam przedmiot rozprawy uszedł uwagi komisy i. Akademii przedstawiona została nietylko próba, zawierająca idee nowe i bardzo ogólne, jak mówią panowie komisarze, lecz całkowicie nowy sposób przedstawienia matematyki i — śmiem to powiedzieć — reformę
tej umiejętności z punktu widzenia filozoficznego.....u Prostuje następnie
zdanie co do formy funkcyj tworzących i powiada, że, skutkiem tego przeoczenia, komisya nie potwierdziła jego poglądu o znaczeniu „prawa bezwzględnegou.
Nie pozostawiono bez odpowiedzi repliki Wrońskiego; Akademia nie ogłosiła wprawdzie odpowiedzi urzędowej , lecz jeden z jej członków X, w którym Wroński podejrzywa Biota, wydrukował w „Moni-torzeu artykuł, mający na celu zbicie zarzutów Wrońskiego. Artykułu tego nie czytaliśmy; według relacyi Wrońskiego, miał on na celu „omylić publiczność, aby utrzymać ją w fałszu naukowymu. Wroński przesłał znowu odpowiedź na artykuł pana X, lecz redakcya Monitora odmówiła przyjęcia, tak że Wroński szukał nawet w tej sprawie inter-wencyi sędziego pokoju.
Polemika, jak widzimy, weszła na tory zupełnie niewłaściwe. Gazeta nie jest forum, na którem rozstrzygają się kwestye czysto naukowe,— nie dla tego, aby prawdy naukowe należały jedynie do sanktua-ryum kapłanów wiedzy, nad tłum wyniesionych, lecz dla tego, że szersza publiczność nie może być sędzią teoryj naukowych, które wymagają studyów specyalnych.
Trudno nam dziś wejrzeć w dusze ludzi ówczesnych i ocenić sprężyny ich działań. Zawahalibyśmy się, gdyby nam przyszło, idąc za Wrońskim, posądzić ludzi nauki o złą wiarę i fałsz. Rozumiemy tylko zawód bolesny, jakiego mógł doznać Wroński. Przybywał do Paryża w mniemaniu swojem, jako zwiastun nowych dróg i nowych kierunków wiedzy matematycznej i spodziewał się znaleźć potężne poparcie wśród uczonych. Tymczasem sędziowie ogłosili wyrok ostrożny i niewystarczający dla autora. Nie poddał się temu wyrokowi Wroński i postanowił na innej drodze pozyskać uznanie dla swoich pomysłów 7).
3*