214
PITAGOIł KJOZY CY.
kiesa i zwykle jemu są przypisywane, najprawdopodobniej pochodzą od samego Pitagorasa, piąty także od niego albo od Filolaosa1). Jak ciała i przymioty ciał wyrażano przez liczby, tak pięć żywiołów pierwotnych przez pięć foremnych plaskościanów. Sześcian wyobrażał ziemię; czworościan foremny (tetraeder, piramida) ogień; ośmiościan foremny (oktaeder) powietrze; dwudziestościan foremny (ikosaeder) wodę, nareszcie dwunastościan foremny (dodekaeder), ów piąty żywioł, eter, quinta essentia, którą tyle zajmowano się w starożytności i w średnich wiekach — Wszystkie te formy, może dostrzeżone w niektórych kryształach, znajdowały się czyste i regularne, w ognistćj powłoce, w sferze kosmicznćj zamknięte. Ale w świecie podksięźycowem, w krainie zmian i rodzenia, występują zawsze pomieszane i przeinaczone. Jeden przechodzi w drugi i z nim układa się w dotykalne kształty. Ogień n. p. ziemski jest mieszaniną wody i powietrza, na odwrót w powietrzu przebywa ogień, a tak samo w wodzie Stąd materya, będąc zmieniającą się ciągle massą wszystkich elementów, według Archytasa nazywa się »czemś innem* xb aXXo. Szczegóły pomijam, bo jeszcze ciemniejsze od spekulacyj arytmetycznych2).
przyjmuję poprawkę Mullacha, chociaż niepotrzebnie dodał aiłhję, czego nie ma w rękopisach a zupełnie dowolnie tłumaczy: aether sphaeram ambiens et quasi łrahens. Tekst bowiem grecki nie mówi, że eter otacza i ciągnie sferę, lecz że piątym elementem jest sama sfera. Dlatego należy pisać o raf ctya/^ree dż.xo'c, granica lub droga sfery. Pierwotnie ó)xóf ciągnienie, ale daleko częścićj = ruch lub ślad, powstały przez ciągnienie. Mówi się o czołganiu węża, o wijaniu się rzeki. Nazywa sie tak brózda zrobiona przez pług; kolćj, przez wóz wyryta; kanał, którym woda płynie (Suiti. sub vocej, a co najważniejsze dla nas, droga gwiazdy lub meteoru. Mógł zatem Filolaos mówić o drodze sfery, bo ona także się obraca, a jest zarazem granicą, miedzą kosmiczną, która dzieli świat od nieskończoności.
’) Arystoteles powiada (Met. I. 4. §. 6), że pierwszy Empedokles przyjmował cztery żywioły materyalne, dodaje wszakże, że właściwie tylko dwóch używał, bo z jednćj strony stawiał ogień, a z drugićj ziemie, wodę 1 powietrze, jako drugi żywioł. Jest prawdopodobnem, że miał naukę tę od Pitagorejczyków, a nie sam ją wymyślił, jak przekonamy się późnićj. Co do piątego żywiołu, nie ulega wątpliwości, że jest pochodzenia pitagorejskiego. Znajduje się bowiem najprzód u Filolaosa, potem u Platona w Timeuszu (p. 54 sub fine), dialogu przesiąkłym pitagorejskiemi pomysłami , a jeszcze wyraźniej w Epinomis (p 984), napisanćj w podobnym duchu Cyceron (Tusc. I. 10. Acad. II. 7), mylnie te naukę przypisywał Arystotelesowi, który przez tvTs)J/eia rozumie zawsze actus »urzeczywistnienie«, nigdy zas piątego jakiegoś żywiołu, z którego dusza uformowana.
2) Zob. Chaignet, Pythagore Tom II. str. 168 i nast.