228
ELBACI.
rzy, chlubne podówczas ) cenione rzemiosło. Ale dni wielkodusznego miasta były policzone. Po rozgromię Lidów, Cyrus zabiera! osady jońskie, jedną po drugićj. Mężna Pryena, ojczyzna Biasa (str. 73) legła po rozpaczliwej obronie. Niebawem Harpagus ukazał się przed Foceą i zaczął sypać wały nowćj inwencyi, po których wdzierał się na mury. Wtedy mieszkańcy proszą o dzień rozejmu, przenoszą rodziny swoje, chudobę 1 posągi bogów na statki i wśród milczenia nocy, bez zgiełku i narzekań, cicho i odważnie, puszczają się na dalekie morze, swoją drugą ojczyznę. Nazajutrz zajął Harpagus puste miasto.
Tymczasem wychodźcy źle przyjęci przez Chijczyków, gdy Tartessos wydawał się zbyt dalekim (król Argantoniusz zresztą już nie żył), postanowili udać się do A la lii, osady swojćj na Korsyce Ale zemsta zawrzała w ich sercach. Wracają niespodzianie i wyciąwszy w pień garnizon perski, topią w porcie ogromną bryłę żelaza, zobowiązawszy się przysięgą uroczystą, że prędzćj nie wrócą do ojczyzny, dopóki żelażo nie wypłynie z głębin morza. Ale podróż do dzikićj Korsyki nie była zbyt ponętną. Połowa wychodźców, nie pomna przysięgi, zwróciła się z drogi i poddała karki pod jarzmo niewoli. Reszta na 60 statkach dostała się szczęśliwie do Alalii. Folgując jednak rozbojom, tak się dali we znaki kupcom kartagińskim i etruskim, że wkrótce floty obrażonych państw zjawiły się przed Alalią. Focejczycy przyjęli bitwę, ale straciwszy 40 okrętów, na 20 pozostałych uszli do Regium w Kalabryi, ciągle ścigani; nareszcie nad morzem tyreńskiem założyli sobie nowy gród, niebawem zaludniony przez tłumy innych wychodźców. Elea jednak pozostała małem miastem i dopiero jako rzymska Velia urosła w znaczenie. Dzisiaj nie wiadomo nawet z pewnością gdzie leżała, tak ze szczętem znikła z powierzchni ziemi, ale w dziejach filozofii żyć będzie na wieki, zrodziwszy wielką szkołę, jedne z najpoważniejszych w rozwoju ducha ludzkiego.
Do Elei przybłąkał się 90-letni starzec, którego życie było podobną odysseą. Może dlatego mieszkańcy ulitowawszy się nad nim, dali mu schronienie; ale chcieli w nim uczcić także wieszcza, który opiewał założenie ich miasta. Xenofanes był, jak oni, jońskiego pochodzenia, ale z Kolofonu, a miał 25 lat kiedy przed najazdem perskim (r. 546) porzucił ojczyznę. Był poetą i z deklamowania swych wierszy życie utrzymywał, zrazu w Atenach, potem przez długie lata przenosił się z miejsca na miejsce, jak niegdyś Homer,