ZAGADNIENIA OGÓLNE
mogą mieć różne kryteria identyfikacji Arystotelesa. Jeśli zaś mowa o cechach przypisywanych zwykle referentowi (tu Arystotelesowi), pada pytanie: przez kogo przypisywanych, przez ludzi współcześnie żyjących czy przez ich przodków? W różnych czasach mogą występować różne opinie o referencie. Filozofowie analizują powyższe zagadnienie opierając się na przykładzie postaci historycznych, które są wprowadzone do naszego słownictwa właśnie przez deskrypcje. Nie jest jednak pewne, czy każdy z nas potrafi dostarczyć wyczerpującego zestawu deskrypcji
0 swoich znajomych. O ludziach, których spotykamy codziennie
1 o których wiemy, jak się nazywają, często nie możemy powiedzieć nic bliższego, a jednak potrafimy ich wyróżnić za pomocą nazwy własnej. Można spotkać kogoś na przyjęciu, dowiedzieć się, że nazywa się Tomasz, ale nie zapamiętać żadnych jego cech i nie móc dostarczyć zestawu deskrypcji. Czy w tym wypadku nazwa własna Tomasz nikogo nie oznacza? Nazwa własna może więc pełnić funkcję referencjalną bez wsparcia ze strony deskrypcji opisujących cechy nazywanego obiektu.
Kripke (1972) rozpatruje problem reguł referencji w kontekście zjawisk społecznych. Źródłem referencji jest łańcuch komunikacyjny, a nie to, co mówiący myśli o danym obiekcie. Nazwę odnosimy do danego obiektu na mocy pewnego rodzaju tradycji sięgającej jej nadania. Użycie nazwy własnej prowadzi do jej nosiciela (referenta) nawet wtedy, gdy nie możemy go zidentyfikować jako konkretnego indywiduum. Łańcuch komunikacyjny prowadzący np. do Feynmana ustalony jest na mocy jego uczestniczenia w społeczeństwie, które przekazuje nazwę z ogniwa do ogniwa, nie zaś na mocy przyjęcia konwencji: przez 'Feynman' będę rozumieć człowieka, który zrobił to i to. Nixon nie musiał być prezydentem Stanów Zjednoczonych, żeby być Nixonem. Jeśli pomylimy się co do czasu, w którym żył Arystoteles, będziemy nadal mogli użyć tej nazwy dla wyróżnienia osoby.
Pogląd, że nazwy własne są pozbawione jakiegokolwiek znaczenia (ang. meaningless thesis), podziela wielu filozofów, logików i językoznawców. Twierdzą oni, że nazwy własne to indeksy, rodzaj zaimków wskazujących, wyrażenia pozbawione cech deskrypcyjnych. Ullmann (1963) sformułował to tak: „Nie można powiedzieć, że rozumie się nazwę własną, można jedynie powiedzieć, że się wie, do kogo się ona odnosi". Kripke (1972) określił nazwy własne jako rigid designators, czyli „sztywne (ograniczone) wyznaczniki", mając na uwadze ich stały i jednostkowy związek z danym referentem. Brak znaczenia przypisują też nazwom własnym: Gardiner (1957), Sciarone (1967), Hilgemann (1974),
22