410
przekształca, tak też i żadnej siły uśpionej, to jest, mówiąc jasno, nie istniejącej, zbudzić nie podobna. Zawsze więc, gdzie nam się wydaje, jakoby pojawiała się świeża jakaś siła, jakiś ruch, jest to albo większe nagromadzenie ruchu na jedno miejsce, albo zamiana jednej siły, jednego rodzaju ruchu na inny. Jeżeli tedy fizycy mówią, że pocierając laskę laku o kocią skórę, wzbudzają w nim elektryczność, chcą inaczej przez to powiedzieć, że swoja własną na tarcie wyłożoną siłą, ten ruch całej massy zamieniają na ruch drobin ciała pocieranego, objawiający się przez ogrzanie i naelektryzowanie tegoż ciała. Otóż tedy ruch drobinkowy rozlany w całej przyrodzie, a objawiający się, jako ciepło, światło, elektryczność, magnetyzm lub powinowactwo chemiczne, udziela się równie jak owemu wodą strąconemu roztworowi żywicy, tak pojedynczym komórkom, ziarnu mającemu kiełkować i owemu zaschłemu, budzącemu się za dodaniem wody do życia zwierzęciu. Woda ułatwia ruch cząstek, a właściwa budowa i skład chemiczny wspierają i modyfikują takowy. Dosyć jest bowiem choć słabo naruszyć budowlę lub zmienić skład chemiczny, a ruch ten, to jest życie tak pojedynczego jak i złożonego organizmu natychmiast ustaje: coby jednak nie powinno mieć miejsca, gdyby jaka samoistna siła organiczna kierowała sprawą życia; albowiem ta mając w takim razie te same co i przy zbudowaniu organizmu drobinki, powinnaby, mocą swojej tej samej własności, za pomocą której i po raz pierwszy w organizm je ułożyła, sprowadzić je teraz do ich pierwszego położenia i dalej „wygrywać sobie’’ na tak zrestaurowanym instrumencie. W obec tych więc tak wymownych i mnóstwa innych faktów, odrzucając siłę żywotną z jej mniemanemi stanami: in potentia et in actu, zgodzić się musimy, że przyczyną ruchu wśródkomórkowego i wynikającego ztąd życia całych organizmów, a w szczególności ich rozwoju jest ich właściwa, dziedziczna organizacyja i takiż skład z jednej, a pewna summa warunków- zewnętrznych z drugiej strony. Przystępując teraz do rozwoju roślin w szczególności, pomijamy rośliny jednokomórkowe, rozmnażające się przez podział, jako uwzględnione już dostatecznie powyżej, a o indywiduach roślinnych, rozmnażających się przez pączkowanie w najogólniejszem znaczeniu, również tam uw-zględnionych, będziemy tutaj mówić tylko o tyle, o ile one przy rozwoju doskonałych indywiduów, rozmnażających się za pośrednictwem właściwych zarodków, stanowią względem tychże pośrednie generacyje: uważając przytem zawsze cały pień roślinny, tylko za wspólne łożysko dla wszystkich doskonałych i pośrednich jestestw, to jest pączków kwiatowych i liściowych, służące im za spójnię, podstawrę i dostawiciela z ziemi wody wraz z rozpuszczonemi w niej ciałami. Zarodek roślinny, owo jajko roślinne, wytworzone przez jajniki gatunkowo doskonałej rośliny, bez zapłodnienia, jak to bywa w wielkiej liczbie skrytopłciowych, lub zapłodnionych przez pyłek albo sok nasienny, wykształca się przez podział komórkowy, w ziarnko zarodkowre (spora) u skrytopłciowych, inaczej bezlistniowych, a w ziarnko nasienne czyli poprostu nasienie (semen) u roślin. Ziarnko zarodkowe, twór mniej złożony niż jest nasienie oddzielone od rośliny macierzystej i dostawszy się do w*ody, jak to ma miejsce u wielu skrytopłciowych wodnych, porusza się przez pewien przeciąg czasu, a uczepiwszy się gdzieś następnie, rozwija się w roślinę. Ziarnka zarodkowe innych roślin, dostające się bezpośrednio do wilgotnego gruntu, rozpoczynają swój roz-wój, który u niektórych bywa bardzo ciekawy. Tak według spostrzeżeń mikroskopowych professora Schaafhausen’a, walcowate komórki porostu wodnego (algae) skracały się, ich zawartość brunatniała; w końcu następował ich podział, a wynikająca ztąd massa komórek, rozwijała się w korzonki, pieniek