27
Murat, podczas upadku cesarstwa, z Anglią i Austryą sekretnie sprzymierzony, otrzymał wprawdzie w nagrodę swój zdrady (na kongresie wiedeńskim 1814 r.) potwierdzenie na neapoliłański tron. Lecz gdy nagły powrót z Elby nową trwogą przeraził mocarzy, a wiarołomnego szwagra Napoleona obawą zasłużonej kary, Murat, nadto z jednej strony sumieniem dręczony, z drugićj, omamiony tóm nowóm złotego orła zjawiskiem, za jego poszedł polotem.
Zebrawszy swe siły, w pomoc mu ku Alpom spieszył; gdy po kilku z Austryakami potyczkach w końcu pobity, odepchnięty, wrócił tajemnie do Neapolu, jeszcze tajemnićj na wyspie Ischii jakiś czas się ukrywał, a ztamtąd, przebrany za majtka, na brzegi Francyi się rzucił.
Jużto było po bitwie pod Wałerloo. Południowa Francya pełna namiętnych reakcyj, krwią i zbrodnią tchnąca, nie mogła Joachimowi bezpiecznego przedstawiać schronienia. Nie wiedząc co począć, wysłał do swych dawnych sprzymierzeńców, do swych królewskich braci, z prośbą o jakiś kąt, o dach do osłonienia swój z korony obnażonój głowy. Sam zaś tułając się po górach i lasach, gdzie mu litościwa ręka żywność przynosiła skrycie, poli-cyą śledzony, żandarmami ścigany, co ranek niepewny wieczora, nocy, dostał się w końcu na korsykańskie brzegi.
Tam kilku wiernych wokoło niego się zgromadziło; lecz ci co w nieszczęściu dłoń mu ścisnąć przyszli, sami tćmże nieszczęściem dotknięci, nowego wstrząśnienia, jakiójbądź pragnęli zmiany. Nawykli przez lat tyle do bojów, do wojennej wrzawy, cisza bez żadnój przyszłości nieznośną im była. Murat sam tego doznając, łatwo się dał przekonać, że odzyskanie tronu, tćj pię-knój a tyle żałowanój korony, nie jest niepodobną rzeczą. Posiadał jeszcze królewskie klejnoty i summy; użył je na jakie takie uzbrojenie kilku statków, które go do Włoch Zanieść miały.
Już wszystko do tój wyprawy gotowe było, gdy pan Maciro-ne, do Austryi przez Joachima wysłany, z odpowiedzią wrócił. Po wielu trudach, gorliwy ten posłannik otrzymał od księcia Me-ternicha dla byłego króla pozwolenie przebywania w Austryi;