wiecej od członków innego typu odróżnia. Podobnież i każdy zwiedzający Włochy, pieści w sobie, nim Alpy przekroczy, pewne wyobrażenie o włoskich rysach twarzy i kibici. W Neapolu spodziewa się na każdym kroku spotkać mężczyzn, którym tylko frygdską czapkę na głowę wsadzić potrzebuje, aby w nich uwidz‘eć znane sobie z oper postacie. Albo też sądzi, że dość jakiejkolwiek dziewczynie wcisnąć w rękę srebrną tacę z odciętą męzką głową, aby ją zmienić w Judytę. Rozczarowanie następuje wkrótce i w końcu musi sobie zawiedziony sam wyznać, że wymarzone przez niego typy włoskie wylęgają się jedynie na hiszpańskich schodach Rzymu, gdzie z tysięcy wybrane artystom na model się stręczą. I we własnem kraju nie lepiej się dzieje. Gdy np. Niemiec dziewczynkę z delikatną skórą i różowym puszkiem na licu, z jasnym włosem i niebieskiem wstydliwem okiem zobaczy, to ją natychmiast jako prawdziwą dziewicę Niemkę wielbi, nie pomnąc na to, że tern samem tysiące innych za nieprawdziwe a zatem bezrasowe obwołuje.
W naszych czasach zostało dotychczasowe wyobrażenie o stałości znamion gatunku mocno wstrząśnięte przez Karola Darwina. Już przed nim zbito marzenia dawniejszych geologów, jakoby pojedyncze okresy tworzenia się skorupy ziemskiój, które nauka dla lepszego porozumienia się postawić była zmuszona, kończyły się każdą rażą zupełnćm zniszczeniem organicznego życia, na którego miejscu nuwe, jakby twórczą ręką z nicości wywołane, występować miało. Tynnza-sem odkąd na płanecie naszym organiczne życie gości, wciskały się do niego cicho, niespostrzeżenie, coraz to nowsze onegoż formy, a natomiast znikały również cicho i nieznacznie dawniejsze, aż nakoniec, po wielu wiekach, inne, od dawniejszych zupełnie odmienne, gatunki się ustaliły i nowy obraz życia organ cznego przedstawiły. Kolej tego powolnego następstwa nie była dowolną. Owszem stanowi ona morfologiczny łańcuch, którego każde ogniwo ściśle drugiego się trzyma, a nowe życie, posłuszne prawom powstawania, nierozerwanie zdawniej-szem się łączy i z niego wyrasta.
Pomiędzy uczonymi Europy nie ma może ani jednego, któryby nie był o tem przekonanym, że obecne stworzenie z ścisłą koniecznością na to wskazuje, iż go okres trzeciorzędny poprzedzić musiał, gdyż śwdat zwierzęcy Australii i południowej Ameryki jako też i innych, od wymiany gatunków jak najdokładniej ochronionych przestrzeni ziemi, łączy się ściśle z miejscową wygasłą fauną. Gdyby więc dogmat Darwina w tem jednem zdaniu się zawierał, że kolej następstwa gatunków związana jest z przeszłością przez jakąś chociaż dotąd nie-