101
gły. nim do nas się dostały. Wprawdzie wiele ludów posiada ten dar zachowania dłużój i dokładniej pewnych gromad brzmień, gdy tymczasem inne częściej owo narzędzie ujawnienia myśli zmieniają. 1 omi-mo to można postawić za ogólną zasadę, że ustalanie się języka wzrasta z ilością nim mówiących i ściślejszym układem społecznym. Nadzwyczajna mnogość języków w Ameryce zawisła głównie od niestałego życia w nieustannym ruchu będących pokoleń myśliwskich. Tam zaś, gdzie dobrze urządzone społeczności istniały, jak np. w Peruwii, tam i panujący język K e t s z u a mógł się tak rozszerzyć, że przestrzeń więcej niż dwudziestu stopni szerokości zajął.
Dawniejsi pisarze wyjaśnili to już należycie, że wiara w byt pośmiertny przyśpieszała przekształcanie się języków. Nikt nie waży się wymienić imienia zmarłej osoby z obawy, by cienia jej nie wywołać. U wielu ludów nikt się nawet nie odważy wymienić imienia swego bóstwa, a coś podobnego nakazuje również drugie przykazanie Mojżesza. Gdy pomiędzy Dayakami na ^wyspie Borneo wybuchła czarna ospa, uciekli wszyscy mieszkańcy z przerażenia w lasy. Nazwiska choroby nie odważono się więcej wymówić, lecz pize-zwano ją liść dżenglowy albo datu (wódz), albo też pytano po pro-stu: czy ona już odeszła? *). Że zaś imiona własne u większej ilości mniej ośw econych narodów ze słów w codziennem użyciu będących się składają, to musiano na oznaczenie tych przedmiotów nowe obmyśleć nazwy. Gdy królowa Pomare na Tahiti zmarła, wyraz po (noc) znikł z języka. Taki sam zwyczaj zachowują czyh zachowywali Papuanie z Nowej Gwinei, Australczycy, Tasmańczycy, wschodnio afrykańscy Masajowie, Samojedzi i inni. Nie należy jednak zbyt przeceniać doniosłości tego zwyczaju przy przeobrażeniu się języka, albowiem gdy nowe pokolenie wzrośnie 2), które zmarłej osoby albo nie znało, albo jej się więcój nie boi, to wraca niekiedy do dawnej nazwy, lub tćż, gdy używanie pewnego słowa było tylko jednej gromadzie wzbronione, a zakazany wyraz pozostał w użyciu u drugiój, to od nićj mógł łatwo do pierwszej drogą małżeńskich związków na powrót być wnrowadzony. Nie trzeba również przy-
Å‚) Spencer St. Johns. Tar East. London 1862. T. I. str. 61.
2) Pallas (Voyages dans 1’Empire de Rossie. Paris 1793. T. IV, str. 101) mo'wi wyraźnie, że Samojedzi unikają z początku jak najtroskliwiej imienia zmarłego, lecz potem ono wnukowi lub prawnukowi nadają, aby pamięć zmarłego odświeżoną została.