131
mów było kiedykolwiek widownią wyżej wykształconego i uobyczajonego narodu“ >).
Tym mnićj jeszcze sprawdziły się poglądy z końca przeszłego stulecia osób, które, jak n. p. Georg Forster, przepełnione mrzonkami Russa, ludy na wyspach południowego oceanu uważały za ród szczęśliwy, do stanu pierwotnego zbliżony, przez mamidła kulturowe z szaty ideału ludzkości jeszcze nie obdarty i jemu zazdrościły. Lamanon, towarzysz dowódzcy okrętu La Perouse, dowodził jednego wieczora swym towarzyszom, że dzicy o wiele są lepsi od ludów oświeconych. Nazajutrz poniósł śmierć z ich ręki 2). Owych tak często wielbionych wdzięków ciała swobodnie żyjących dzieci przyrody, nie spotykamy zwykle wTcale na tych fotograficznych portretach, które obecnie w takiej obfitości do naszych rąk się dostają. Nawet i tam, gdzie owe wdzięki rzeczywiście istnieją, uchroniwszy się od zeszpecenia, którem zbłąkanie się estetycznego smaku zagrażało, daje się widzieć najczęściej brak najważniejszćj troskliwości o ciało ludzkie, t. j. czystości. Włos w nieładzie, a zęby nieoczyszczone. Pewnych obyczajowych występków szukamy jedynie u narodów z swego wysokiego stanowiska, na które się wpięły, głęboko upadłych, jak np. u Greków i późniejszych Rzymian. Kto jednak z dawnieszemi doniesieniami Hiszpanówr o ludach amerykańskich bliżej się obeznał, ten wie dobrze, iż im były znane wymysły rozpusty, o których ani Rzymianie w owym czasie, gdy Tyberiusz na wyspie Capri szczęśliwe pędził chwile, ani Byzantyńczycy wtedy, gdy Teodora, później małżonka cesarza Justyniana, z koczującemi aktorami po świecie się wałęsała, nawet wyobrażenia nie mieli 3). Dodajmy jeszcze i to, że tym wszystkim ludom były znane trucizny, niszczące zarodek człowieka w łonie matki i że ich z nieokreśloną lekkomyślnością w tym celu używały 4). Ze wzglę-
1) Ethnographie. T. I, str. 5 j 375.
2) Schaaffh ausen w Archiv. f. Anthropol. T. I, str. 166. Te same prawie słowa zapisał H e 1 f e r w swym pamiętniku na dzień przedtem, nim go Anda-manie zamordowali: „Toż to są owi groźni dzicy! Są to raczej bojażliwe dzieci przyrody, rade, jeżeli się im nic złego nie wyrządzi.'1 Joh. Helrers Reisen in Vor-derasien u. Indien. Leipzig 1873. T. II, str. 260.
3) V es pu cci, Quattuor Narigationes, passim. Geschlechtliche Verirraun-gen der Aleuten bei Erman, Zeitschr. f. Ethnologie 1871. Zes. 3, str. 164; der Tschuktschen bei Wrangel Reise in Sibirien. T. II, str. 227, der Itelmen bei S t e 11 e r. Kamtschatka, str. 289.
4) Przegląd tych ludów, w których ta zbrodnia bywa w zwyczaju, podano niedawno w Archiy f. Anthrop. 1872. T. V. str. 452.
9*