103
jeszcze żadnych środków porozumienia się nie było? Według najdawniejszych przypuszczeń, miało to nastąpić w drodze malowania brzmieniami, a wyborem naśladowczych brzmień starano się zwrócić uwagę słuchającego na przedmioty zmysłowego widzenia. Że zaś wszystkie nasze języki są bogate w twory głoskowe, mające niejako brzmieniem niby muzyką skreślić to, co wyrazić pragną, to pierwsze podobne usiłowanie wyobrażono sobie do pewnego stopnia jako ono-matopoetyczne doświadczenie. Nie jest że to przypuszczenie nadzwyczaj ponętnem, że niemiecki wj raz r o 11 e n (toczyć sięj, zwłaszcza jeżeli się z nim wyobrażenie toczącego się grzmotu (roli en der Donner) połączy, powstał z usiłowania określenia brzmieniami szmeru? A jednak L. Geiger1) wykazał bez najmniejszćj trudności, że to słowo pochodzi od francuzkiego rmder, a to od łacińskiego ro-iulare, ostatnie zaś oaKoniec od rota (koło), w którem ani śladu malowania brzmieniami już nie ma. Pomimo to, podobnie jak obecni geologowie przypuszczają, że wytwarzające się w teraźniejszych czasach zmiany w upostaciowaniu ziemi, już od samego początku w ten sam sposób w niej się odbywały, możemy i my z niezmienionój aż do obecnćj chwili skłonności naszej do kreślenia brzmieniami słusznie wnosić, że taka skłonność i w pierwszych początkach tworzenia się mowy istnieć musiała. To objaśnienie chciał Maks Muller zbyć wzgardliwie, nazy wając go b a u - w a u - teoryją, z powodu, że przy pierwszym zawiązku mowy przez naśladowanie rjku krowy taż muh: n szczekania psa tenże bauwau zwać się musieli. On zaś sam usiłuje całćj tćj sprawie nadać odcień mistyczny. Każcie ciało, powiada on, posiada dźwięk osobny, jak np. szkło i dzwon, tym samym sposobem zmusza i myśl narzędzia mowy do odpowiednich drgań niejako. Ze względu na dźwięk dzwonu, nazwano tedy szyderczo owe objaśnienie Mullera bimbarn teoryją (ding-dong). W nowszych czasach nastąpił na nowo zwrot ku dawniejszśj teoryi. Gdy znany badacz języków A. Pott uskutecznił ich przegląd z wszystkich części świata■> pod względem najrozmaitszych nazw grzmotu, okazało się w końcu, że większość ludów starała się wrażenie owego zjawiska dźwiękowego uwydatnić przez naśladowanie go wyrażeniem 2). Taylor dowiódł zaś innemi przykładami, że plemiona ludzkie, mieszkające w najodle-
J) L^sprung der Sprache str. 27.
V Zeitschrift f. V5lkerpsychologie und Sprachwissenscliaft Berlin 1865, T. III, str. 85D.