146
pienie stadów bawołu, a nowe stulecie nie zastanie wiecej ezerwono-skórych ludów w Stanach Zjednoczonych; co najwięcój pozostanie tylko kilka okazów, które jako osobliwości przyswojone przez czas niejakiś jeszcze swój żywot pędzić będą. Ta paleontologiczna sprawa nie po-winnaby mieć dla nas więcej nic tajemniczego.
Nie powinniśmy przedewszystkiem o żadnćm krwawem wytępieniu ich tutaj myśleć. Dość często wyrzucano Hiszpanom okrucieństwo. Nie myślemy zaprzeczać, że się dość obficie krwią Indyjan z bryzgali, lecz to działo się z chciwości a nie z żądzy morderstwa; tępienie obudzało też zawsze skargę i żal i starano się mu zapobiedz prawami, które jednak bezwładnemi się okazywały. Dzieje zdobyczy zamorskich Hiszpanii nie zawierają żadnego przypadku, mogącego co do swój nikczemności pójść w porównanie z tern, którego się dopuścili Portugalczycy w Brazylii, podrzucając odzież chorych na szkarlatynę i ospę *) w miejscowościach przez Indyjan zamieszkałych, aby pomór sztucznie u nich wzniecić, albo też mieszkańcy Zjednoczonych Stanów, zatruwając strychniną a) wodę w studniach na pustyni Utach, z których czerwonoskórzy napój swój czerpali, albo też Anglicy w Australii, gdzie żony ich w czasie głodu arszenikiem mąkę zatruwały 3), którą potem żebrzącym krajowcom rozdawały, lub nakoniec w Tasmanii, gdzie angielscy osadnicy do krajowców jak do zwierzyny strzelali 4), jeżeli lepszego pokarmu dla swych psów nie znaleźli. Pomimo to ani okrucieństwo ani uciemiężenie nie wytępiło nigdzie żadnego ludu zupełnie, nawet nieznane dotąd choroby, nie wyjąwszy i ospy, nie zagładziły go nigdzie, a tym mniój jeszcze zaraźliwa choroba opilstwa; szczególniejszy daleko anioł śmierci zabija obecnie swym tchem wesołe niegdyś i sczczęśliwe pokolenia, t. j. wstręt do życia. Nieszczęśliwi mieszkańcy wysp Antylskich zabijali sie za wspólną zmową gminami całemi w części przez truciznę, w części przez powieszenie 5). Pewien misyjonarz z Oachaka zwierzył się hiszpańskiemu dziej opisowi Zurita, że całe gromady Chontalów i Mijesów się zmówiły nie obcować więcćj z swojemi żonami lub też płody w łonie matki jeszcze tru-
') Prinz zuUeuffied l.c. str. 64. Tschudi Reisen durch Siid Ame-rika. T. II, str. 262.
2) R. Bur ton. The city of the Saints. London 1862, str. 576.
3) W a i t z (Gerland) 1. c. T. VI, str. 824. Eyre Central Australia. London 1845. T. II, str. 175.
4) Bon wiek. The l&st of the Tasmanians. London 1870, str. 58.
5) LasCasas. Hist. de las Indias, lib III, cap. 81.