263
na gorącym uczynku przy nocnych zaklęciach. Jest to błędne koło, z którego wyjście Die łatwe, gdyż jakkolwiek czary szamanów nie raz bezskuteczne bywają, to nikt nie przypisuje tego niedorzeczności i ni-cości takiego postępowania, lecz owszem, każdy sobie to tak tłoma-czy, że leki lub zaklęcia były za słabe do złamania siły czaru nieprzyjaznego szamana. Wszyscy podróżnicy zapewniają jednozgodnie, że czarowniki sami należą do oszukanych, wierząc najmocniej w swoje gusła 1). Sybirscy szamani, północno amerykańscy lekarmćy, brazylijscy piai, północno afrykańscy mganga, australscy i papuańscy czarnoksiężnicy, wszyscy oni żyją na osobności, kształcą swychuczni wśród postu i udręczeń własnego ciała i w końcu dopiero obznajamiaią ich ze skarbami swej tajemniczej wiedzy.
Ostateczna, zasadnicza, i pomimo najrozmaitszych swoich nazw i postaci zawsze jedna i ta sama myśl szamanizmu polega na tym błędzie. że człowiek może wejść w związki z niewidzialnemi potęgami i zmusić je do posłuszeństwa. Jedno i drugie odbywa się za pomocą symbolicznych obrzędów i tajemniczych zaklęć, które o tyle sKutkowa-ły, o ile przy słabości ludzkiego rozsądku jeden przypadek powodzenia, pozostawiający w umyśle niezatarte ślady, dziewięć innych przypadków niepowodzenia, które się szybko w umyśie zacierają, w zupełności przeważa. To samo oszukaństwo, w najsubtelniejszśj swój postaci, zdoła się wcisnąć do naj nieskazitelnie) szych nawet umysłów. Przywiązuje się ono do każdego symbolu i obrzędu i wyr,dera swój wpływ wszędzie tam, gdzie po czynności symbolicznej pewny chociaż ściśle konieczny skutek jest oczekiwany. Tam gdzie w krajach protestanckich pobożne umysły w razie jakiej dolegliwości wymusić sobie chcą objawienie, to otwierają zwykle książkę do modlitwy lub śpię wu, i szukają w pierwszej pieśni lub wierszu, na które wzrok ich padnie, odpowiedzi z góry na swe zapytanie. Oni zawarli z bogiem w swćm w uętrzu mimowolnie ugodę, że w ten sposób, pełen wiary i ufności, zapytany odpowiedź im dać winien.
Nic nie ulega tak łatwo szamańskiemu nadużyciu jak modlitwa, gdyż ona staje się natychmiast czarnoksięzką formułką, skoro tylko jej słowom jakikolwiek wpływ na boskie postanowienie przypisanym zostanie. Czy podobne zbłąkanie umysłu gdziekolwiek się zakorze-
l) To samo mówi Dobrizhofer o Abiponach (1. c. T II. str. 51) a Marin er (1, c. T. I. str. 102} o polynezkich mieszkańcach na wyspach przyjacielskich.