268 Czystka: pojawia się Beria, 1938-1939
Dzwonię do Komitetu Centralnego, wyszedł do komisariatu. Posyłam gońca do jego mieszkania, a on jest pijany w trupa”.2 Napięcie, w jakim żyli rzeź-nicy, było ogromne: tak jak Himmler pouczał później swoich esesmanów
0 wielkiej doniosłości ich misji, tak teraz Stalin musiał dodawać otuchy
1 odwagi swoim ludziom. Ale nie wszyscy byli dostatecznie silni, aby to wytrzymać.
Oprawcy trzymali się dzięki piciu. Nawet trzeźwi czekiści byli pijani śmiercią. Funkcjonariusz prowadzący dochodzenie w Białoruskim Okręgu Wojskowym wyznał Stalinowi: „Nie straciłem jeszcze zębów, ale muszę przyznać [...] jestem trochę zdezorientowany”. Stalin podniósł go na duchu. Straszliwy Mechlis przeżył załamanie na początku terroru, kiedy wciąż kierował „Prawdą”. Napisał do Stalina niezwykły list, który daje pewne pojęcie o stresie, w jakim żyli stalinowscy palatyni podczas czystki:
Drogi towarzyszu Stalin,
Nerwy mnie zawodzą. Nie potrafię postępować jak bolszewik; czuję zwłaszcza ból swoich słów w naszej „osobistej rozmowie", kiedy ofiarowałem Wam całe swoje życie i swoją partyjność. Jestem absolutnie zdruzgotany. Ostatnie lata zabrały nam wielu ludzi [...]. Muszę kierować „Prawdą” w sytuacji, kiedy nie ma sekretarza ani redaktora, kiedy nie mamy zatwierdzonego tematu, kiedy znalazłem się w położeniu „prześladowanego redaktora ". To zorganizowany chaos, który może zniszczyć każdego. Izniszczył! W ostatnich dniach czułem się chory z niewyspania i mogłem położyć się spać dopiero o 11.00 czy 12.00 w dzień [...]. Jestem coraz bardziej zdenerwowany w swoim mieszkaniu po bezsennych nocach w gazecie. Już czas zrezygnować [z pracy]. Nie mogę być naczelnym „Prawdy", kiedy jestem chory i nie śpię, nie nadążam za tym, co dzieje się w kraju, w gospodarce, w sztuce i literaturze, nie mam okazji pójść do teatru. Musiałem Wam to wyznać osobiście, ale to było głupie, fałszywe. Wybaczcie mi, drogi towarzyszu Stalin, te nieprzyjemne chwile, na które Was naraziłem. Dla mnie jest to bardzo ciężkie przeżycie!
Prokurator generalny Wyszyński też odczuł presję, gdy znalazł na swoim biurku taką oto notatkę: Wszyscy wiedzą, że jesteście mienszewikiem. Kiedy towarzysz Stalin Was wykorzysta, skaże Was na śmierć [...]. Uciekajcie [...]. Przypomnijcie sobie Jagodę. To Wasze przeznaczenie. Muizyn zrobił swoje. Miozyn może odejść.
Nieustannie pijany Jeżów czuł, że Stalin jest, jak napisał później w liście do swego mistrza, niezadowolony z pracy NKWD, co jeszcze bardziej pogarsza mój nastrój.3 Podejmował rozpaczliwe wysiłki, aby dowieść swojej wartości: podobno zaproponował, by Moskwę przemianowano na „Stalinodar”. Został wyśmiany. Zamiast tego kazano mu zabijać własnych ludzi z NKWD,