PODZIEMNA ROSJA
(jak większość ówczesnych rewolucjonistów) w rodzinie szlacheckiej. Ukończyła niemiecko-francuską pensję w Moskwie i tam się zapoznała z ideami narodnickimi. W wieku siedemnastu lat postanowiła poświęcić życie służbie rewolucji. Pracowała w introligatorni, żeby zbliżyć się do robotników, wykładała dla nich w szkole. Podczas rozruchów studenckich w 1869 roku zawarła znajomość z Nieczajewem, który nadaremnie próbował wciągnąć Zasulicz do swej organizacji. Znajomość zakończyła się dla niej fatalnie - uwięzieniem w twierdzy Pietropawłowskiej. Potem nastąpiło zesłanie, przejście do życia w podziemiu. Po przeczytaniu w gazecie o upokorzeniu, jakie spotkało w więzieniu narodnika Bogolubowa, zaczęła przygotowywać zamach na Trepowa.
Jak się okaże znacznie później, wystrzał Zasulicz miał dalszy ciąg. Tego dnia postanowiono publicznie zemścić się na jeszcze jednym prześladowcy narodników - prokuratorze Żelechowskim (zastępcy oberprokuratora Senatu).
Występował on jako oskarżyciel na „Procesie 193" narodników. W tym samym czasie, kiedy Wiera Zasulicz szła, by strzelać do Trepowa, jej przyjaciółka, Maria Kolenkina, uzbrojona w taki sam rewolwer marki „Bull-dog", wyruszyła, by ukarać śmiercią Żelechowskiego. Była to więc prawdziwa, przemyślana akcja terrorystyczna. Obie kobiety stały u źródeł przyszłego wielkiego terroru.
Kiedy Zasulicz czekała w przedpokoju kancelarii gubernatora, Kolenkina dzwoniła do mieszkania Żelechowskiego. Drzwi otworzył lokaj. Poprosiła o widzenie z prokuratorem. Wtedy w przedpokoju pojawiły się żona i dzieci Żelechowskiego. Dziewczyna zrozumiała, że będzie musiała strzelać do prokuratora w ich obecności. Kolenkina odwróciła się bez słowa i wyszła. Terror dopiero się zaczynał. Nie nauczyli się jeszcze zabijać przy dzieciach.
Trepów miał szczęście. Kobieta, która do niego strzelała, robiła to po raz pierwszy, i ręka jej drgnęła. W tym samym czasie wielu młodych ludzi, lepszych strzelców, przygotowywało się do rozprawy z gubernatorem. Przyszły zuchwały narodnik, terrorysta Nikołaj Morozow, pisał:
Dziki postępek Trepowa z Bogolubowem stanowił ostatnią kroplę przepełniającą czaszę goryczy zarówno w duszy mojej, jak i w duszach towarzyszy.
306