262 Podrzucona książka Podrzucona książka 263
— Stara nie stara, całuje nie całuje, a poczytaj. Od razu robota sama idzie, jak ka i z boku czytający...
To był jeden z tricków Ambrosia. Totss kto wolał sobie pysk strzępić, dukając nawof ływania do boju „Polski Walczącej”, zamiasr| mieć ręce w smarze, a i pokrwawione cza-1 sem — walił do Ambrożego. 1
— Ot, masz, siądź, poczytaj mi... f
— Akurat. Sami to nie możecie, czy co?' 1
— Móc mogie, ale mi na oczy nie dobre I
Jeśli działania wojenne zaczynały się dis § Ambrożego tak niepomyślnie, zwykle przyda f dził mu sukurs. Najczęściej podchorąży odr^ | wał się od listu do którejś narzeczonej, patn? f na Józka pytająco i zaczynał: J
— Nic by wam się nie stało, jakbyście tli I
— A co to? Strzelec przedni belfer, a kia- |
rowca ministrowa, żeby mu czytać? f
— Nie. Ale kolega.
Raz sam wziął gazetę i przeczytał całe sprawozdanie o bezzarzutnej działalności PCK oraz rubrykę „Polacy przebywający w Teheranie” od Nr 9823, Wrzuszczak Józef z Turki, do Nr 10110, Zwierzchowska Helena, z domu Kracewicz, z Drui. Toteż Józek przestał już czekać na interwencję podchorążego i wolał kapitulować zawczasu. Mścił się za to na samej gazecie, opatrując swoimi komentarzami wywiady generalskie, przepowiednie polityczne Zbigniewa Grabowskiego, wiersze wojenne. misje dziejowe i tym podobny materiał, wchłaniany przez Ambrożego ze słodką, wileńską rezygnacją. Ach, używał sobie na nich t wyżywał się, a tak soczyście, że ani sposób części tego przytoczyć, i tylko chwilami Ambroś zerkał na stronę i upominał:
— A ciebie już tak koniecznie żeb gdzie jaki dosłyszał? Z „dwójką” chcesz znowu mieć, chcesz?
I Józek ścichał.
Teraz, kiedy tamci smażyli na maszynce świeże ziemniaki z jajami, cebulą i kaszanką, .\mbroś nabożnie otwarł książkę. Powiódł po jej marmurkowej oprawie swoją szorstką, ciężką dłonią, obejrzał skórzany grzbiet; powąchał. Tak, to nie była zwyczajna książka, ale jakaś starodawna i nawet przeleżawszy !yle już godzin w czołgu, nie nasiąkła odorem imarów czy spalin, ale zachowała dalej jakiś nieuchwytny zapach zamknięcia i starzyzny.