62 ■ JSZTŚSRi: KULTL'RA ludowa
wszystkiem głęboko zakorzeniona wiara w samorództwo drobnych stworzeń, jak robaki, pchły, muchy, motyle, pszczoły i t. p.; twierdzi więc naprzykład lud, że czerwie pszczele rodzą się z miodu, gąsienice motyli z pyłu i t. p. (ob. niżej § 46), „robaki“ z ziemi etc. Nie jest to jednak naogół zdanie, podzielane przez wszystkich; wszędzie mniej więcej po wsiach zdają się spotykać śród przeciętnego tłumu bystrzejsze i inteligentniejsze jednostki, które się nie na wszystkie podobne wywody godzą.
Inne mniemanie, bardziej jeszcze zacofane, głosi, że niektóre przedmioty martwe mogą w pewnych warunkach zamieniać się w zwierzęta; tak naprzykład Słowianie wschodni wierzą w przeobrażanie się wrzeciona w gada, podobnego do żmii i zwanego przez nich „wrzeciennicą“.
43. Nadzwyczaj rozpowszechniony u wszystkich Słowian jest pogląd, głoszący przeobrażanie się jednych roślin czy zwierząt w inne, całkiem różne. Tak więc pszenica wyradza się w żyto, w mietlicę etc.; jęczmień — w omełek (Lolium temulentum L.) i t. p.; muchy i chrząszcze obracają się w motyle (ob. § 46); myszy^ po 7 latach życia (lub o ile spożyły cząstkę wielkanocnego święconego) zamieniają się w nietoperze; zwykłe węże — w położy; skowronki prze-dzierzgują się „na zimę“ w pośmieciuchy albo nawet w myszy, a na wiosnę znów przybierają dawną postać; podobnie z krasek stają się „na zimę“ drozdy; kukułki pod koniec roku życia lub na starość przeobrażają się w kobusy, jastrzębie i inne ptaki etc. Ostatnia wersja (o kukułkach), szeroko znana śród Słowian zachodnich a nieobca i wschodnim, oddawna była i jest rozpowszechniona także w poza-słowiańskiej Europie (w Austrji, Niemczech, Francji, Anglji i t. d.).
Równie szeroko panuje po wsiach słowiańskich przekonanie o szkodliwości całego szeregu zupełnie niewinnych lub nawet pożytecznych stworzeń, takich jak ropucha i t. p.
Pospolity na południu oraz na północy Słowiańszczyzny i wcale jeszcze dziś głęboki przesąd oskarża niektóre mniejsze zwierzęta a zwłaszcza gady i żaby o chętne wpełzanie przez usta (śpiących) ludzi i zamieszkiwanie w ich wnętrzu (porówn. rozdział 6.). Przekonanie to zrodzone zostało z jednej strony — jak to się zwykle przypuszcza — przez gryzące bóle, umiejscowione we wnętrznościach ludzi, cierpiących na ostre choroby jelit, żołądka, dróg oddechowych i t. p. (ob. tamże); w pewnej mierze jednak jest może oparte na słusznych spostrzeżeniach, błędnie tylko uogólnionych i zabarwionych silną przesadą1.
Wiele mylnych wyobrażeń mają włościanie o dorocznych odlotach wędrownego ptactwa. Tak więc zdaniem mieszkańców Pomorza, północnych Mazurów, Białorusinów, Poleszuków, północnych Wołyniaków etc. ptactwo wędruje nocami, trzymając się szlaku Mlecznej Drogi (ob. § 24). Jeden z bardzo inteligentnych Poleszuków tłumaczył mi, że istotnie widuje się ptaki (dzikie gęsi i t. p.), odlatujące w kierunku wspomnianej Drogi. (To jest możliwe, gdyż we wrześniu i na początku października Droga Mleczna w godzinach wieczornych, kiedy sieją najpospoliciej obserwuje po wsiach — zwrócona jest z N na S, względnie nawet z NEN na SW). Xa rozległych obszarach Słowiańszczyzny istnieje zresztą przesąd, według którego np. jaskółki nie odlatują wcale, lecz zimują w mule, na dnie błot, stawów i jezior1. Często też można od wieśniaków słyszeć opowiadania o wyłowieniu siecią z wody pojedynczych jaskółek lub całych gromadek w kształcie gronek, złożonych z trzymających się wzajemnie nóżkami za nóżki ptaków. I ten przesąd nie jest może pozbawiony pewnej realnej podstawy; spóźnione bowiem jaskółki, zziąbłszy na wietrze i deszczu, istotnie toną niekiedy w wodach, skąd je rybacy mogą od czasu do czasu wyławiać. Ale na Białorusi nawet i kukułki nie odlatują zdaniem chłopstwa na wyraj, lecz zimują w wodzie.
Podobnie o skowronku twierdzi lud w Polsce oraz na Rusi, że pozostaje u nas na zimę pod brózdami lub kamieniami. Faktem zaś jest, iż drobne ptaki przelotne, zaskoczone wichurą czy naglą zniżką temperatury, omdlewają, i można je niekiedy znajdować na polu zupełnie zmartwiałe; podniesione przez człowieka i ogrzane, przychodzą do siebie. Te to właśnie przypadkowo na jesieni i wiosną napotykane, pozornie martwe ptaszyny mogły — jak już P. Pallas w XVIII wieku trafnie przypuszczał — dać powód do wytworzenia się błędnego mniemania, głoszącego o pozostawaniu ich na zimę w kraju. Jak bardzo zakorzenione były całkiem niedawno wierzenia podobne w sferach inteligencji, najlepiej świadczy J. Pretorjusz, który jeszcze w r. 1676, a więc zaledwie przed dwustu kilkudziesięciu laty, dał bardzo obszerną rozprawę, usiłującą dowieść, że jaskółki oraz bociany pozostają u nas zimą, kryjąc się po rozpadlinach gruntu lub w mule stawów.
44. Oczywiście i dużo innych, mniej lub więcej fantastycznych szczegółów z zakresu biologji roślin i zwierząt można słyszeć po wsiach słowiańskich: nektar więc kwiatowy („miód") upada na kwiaty z obłoków jak rosa; żmije, przychodząc na świat, mają się jakoby wygryzać z ciała żywej matki; węże gwiżdżą głośno po nocach;
Niezbyt dawno doniosły polskie pisma codzienne o wypadku, jaki miał się przytrafić u nas pewnej dziewczynie: w rozchylone usta śpiącej ukryła się mysz, .spłoszona przez kogoś nadchodzącego, a że dostała się przytem najwidoczniej dość głęboko w okolicę przełyku, więc śpiąca odruchowo połknęła ją żywcem; dopiero -operacja uwolniła wnętrzności nieszczęśliwej od niemiłego gościa.
* W niektórych okolicach opowiadają przytem o przemianie jaskółek w żaby.