592 ii, MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SLOW!
i wtedy jest wysoki, podobny do tego „jak to się taka lalka wyda, cień taki od krzaków"). Część Białorusinów wyraźnie określa przy-widzenie-obraz nieboszczyka jako 'cień5 i utożsamia z marą (na pytanie, co to jest mara, odpowiadano: cień umarłego człowieka’); ■część Małorusinów (np. na Pokuciu) duszę nazywa inaczej: tiń (to jest 'cień’); niektórzy Małopolanie mówią, jakoby dusze zmarłych pokazywały się w postaci długich cieni, zwanych zmorami i chodzących za żywymi ludźmi, i t. d. O ile mi dotychczas wiadomo, Słowianie północni — a przynajmniej Polacy i Ruś —, gdy mówią o cieniu .zmarłego, mają na myśli tylko 'niejasne, majaczące, do cienia podobne i dlatego jako cień określane widziadło’. Bardzo pouczające jest, że w dwu sąsiadujących ze sobą okolicach rdzennej Polski objaśniono wyraz marę raz jako 'cień czegoś, co chodzi po nocy i przeszkadza’, ■a drugi jako 'ćmę1 2 taką nocną, przeszkodę, jak kto nie wie, co to jest’; cień i ćma2 utożsamiają się tu najwyraźniej. A więc dusza-widmo — to najpospoliciej powtórzenie postaci człowieka żywego, ale mniej ■odeń wyraziste, raczej mgliste, ćma we, do cienia podobne.
Dodajmy tu jeszcze — bo to szczegół ważny -- że halucynacje i, częstsze od nich, iluzje, powodujące złudne zjawianie się przed oczyma człowieka obrazu innej osoby żywej, wywołują z łatwością wiarę w istnienie widm-sobowtórów, które (w oparciu o koncepcję duszy-widma) bywają interpretowane jako dusze, opuszczające chwilowo ciało. Dla Wielkorusów ukazanie się takiego widma wróży śmierć osobie, do której należy.
Odmienne nieco światło na te stosunki rzucają jednak wierzenia -części Słowian bałkańskich, o których powiemy nieco niżej. Przemawiać -one mogą za tem, że niegdyś może i na całej Słowiańszczyźnie — podobnie jak na ogromnych poza-słowiańskich obszarach Ziemi w obrębie Starego i Nowego świata — cień-mara (wzgl. też widmo, sobowtór) kojarzył się tak ściśle z cieniem zwykłym (to znaczy cfclsłonecznym czy wogóle odświetlnym), rzucanym przez człowieka żywego, iż istniało wierzenie, wedle którego cień-mara jest cieniem zwykłym, co może bytować w oderwaniu od ciała i nie ginie wraz ze śmiercią dąnego człowieka, lecz trwa dalej *. W świetle danych z Bałkanów należałoby w każdym razie sprawdzić, czy to wierzenie nie pozostawiło wyraźnych śladów także u Słowian północnych. Do tej chwili nie są mi one znane, ale, jak skłonny jestem przypuszczać, powody tego leżą w przy-padkowem przeoczeniu z mojej strony. Na Bałkanach cień, jako przedmiot w rodzaju duszy, nietylko wyraźnie różni się tu i owdzie w pojęciach ludu od tej duszy, z którą się wiąże życie człowieka (bułg, senka i duch vel duśa: § 484), lecz użycza swej nazwy dla pewnych istot mitycznych w rodzaju duchów przodków (serb. sjen3) i pewnych demonów (§ 427).
Fantazja ludowa nie poprzestała zresztą na samem tylko wyobrażaniu sobie człekokształtnych dusz w postaciach mniej lub więcej podobnych do cieni. W niektórych wypadkach dopuszcza ona także istnienie żywych trupów. Zasadnicza różnica pomiędzy ostatnią koncepcją, znajdującą wyraz w przeważnej części wierzeń o upiorach, topielcach i t. p., a poznaną przez nas poprzednio polega na tem, że, gdy chodzi o cienie czy wogóle człekokształtne widma, ciało odnośnych zmarłych nie jest brane pod uwagę (zgodnie z wierzeniem spoczywa ono tam, gdzie je złożono); natomiast, gdy chodzi o żywe trupy, występuje ono aktywnie.
482. Wracając do genezy pojęć o duszy, stwierdzamy dalej, że drugą drogę, na której się owo pojęcie kształtowało i gruntowało, całkiem odmienną od poznanej w §§ 480 sq., wyznaczały głównie pewne marzenia senne. Nie brak nam świadectw, stwierdzających uderzającą żywość snów u łudów egzotycznych i innych, a m. i. także u naszych, słowiańskich wieśniaków. „Nieraz mi się zdarzało — powiada Rowiński — że śpiący obok mnie Czarnogórzec, nasłuchawszy się wieczorem nadmiernego ujadania psów lub wycia wilka, zrywał się pod wpływem snu, krzyczał i strzelał"4.
Wyraziste, barwne, całkiem realistyczne sny zbyt bywają silne, by nie miały narzucić tym, którzy ich doznali, przeświadczenia, że nie chodziło tu o marzenia, lecz o rzeczywistość. Jakoż takie właśnie mniemanie o snach jest poprostu panujące śród ludów prymitywnych, nie jest zaś bynajmniej obce i słowiańskim włościanom; owszem w mniej oświeconych krajach i okolicach jest także i śród nich pospolite. Mniemanie to jednak nasuwa pewną trudność, całkiem oczywistą dla każdego i oddawna przez prymitywny umysł rozwiązaną; rozwiązaniem zaś była tu znowuż właśnie koncepcja duszy. Oto — powiedzmy — leży pogrążony w popołudniowym śnie chłop wielkoruski na swem własnem polu, oddalonem o dobrą setkę wiorst od morza, a jednocześnie z całą wyrazistością przeżywa rybacką wyprawę wieczorną z towarzyszami, których niedawno porzucił. I dla niego i dla jego znajdującej się, dajmy na to, wpobliżu rodziny nie ulega prze-, cięż żadnej wątpliwości, że śpiące jego ciało spędziło to popołudnie na miejscu; jakżeż więc objaśnić ową, tak silnie przeżytą wyprawę? — istnieje tylko jedna możliwość: — to dusza śpiącego rybaka kołysała
1 To jest 'coś ciemnego, niejasnego’.
* Porówn., dajmy na to, co mówi B. Ankermann odnośnie do ludów środkowej
południowej Afryki: „Wszędzie tam, skąd posiadamy pełne dane o poglądach •tubylców, wierzenie jest jednakie: w człowieku mieszka ożywiająca go siła (cf. § 483), .która przy śmierci znika; posiada on poza tem rodzaj sobowtóra, co się widzialnie .ucieleśnia w cieniu i po śmierci dalej istnieje".
Porówn.też wkrs. gwar. posfen 'duch domowy; cień’: poi. gwar. pośćan 'cień5-
Spacjowane przeze mnie.