434 K. MOSZYŃSKI! KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
wtedy stanęło przed ludzkością pytanie: „Skąd jest to wszystko?" - Nie tu jednak miejsce wchodzić w tę stronę kwestji. Dla nas ważny jest narazie wyłącznie fakt, że przybytkiem personifikowanej przyczyny świata, to znaczy owego „mieszkającego wgórze", „wielkiego" czy „dobrego ojca", „stworzyciela", jest niemal u wszystkich ludów, które go znają, ni e b<>. W konsekwencji niesposób jest poprostu przeprowadzić ogólnie obowiązującej i ścisłej granicy między nim aubóstwionem niebem.
347. Tak zwany bóg nieba znany miał być niegdyś szeroko m. i. na tym obszarze Eurazji, gdzie leżała praojczyzna języków indoeuro-pejskich, a także na tym, który znalazł się w sferze wczesnej ich ekspansji. Jego indoeuropejska nazwa brzmiałaby * d e i u o s i znaczyła tyle, co 'niebieski (t. j. niebiański)’, albo może 'błyszczący, świecący’. Należąc niezawodnie do * d e i e u o - "świecący’ i wyrazów pochodnych, służących do określania nieba’ oraz 'dnia’, wywodzi się ona od ideur. *deia- 'świecić, jaśnieć, błyszczeć’. Ją to kontynuują wyrazy: stind. devah, łac. deus, lit. dievas i t. d., oznaczające pojęcie, dla którego Słowianie przyjęli zczasem nazwę bogt (poi. bóg).
Z pośród wielu różnorakich cech, charakteryzujących t. z w. boga nieba, szczególnie gromowładność występuje niejednokrotnie na plan pierwszy. Ale właśnie ta cecha sama przez się jest dość dwuznaczna. Znamy bowiem wcale częste wypadki, gdzie, jak naprzykład u Mord-winów, bóg-gromowładca (personifikowana i ubóstwiona przyczyna gromu) występuje całkiem oddzielnie obok boga nieba. To też, o ile odnośnie do danego pogańskiego gromonośnego bóstwa nie mamy zupełnie dokładnych informacyj, nigdy nie możemy być pewni, czy istotnie było ono bogiem nieba (jak np. grecki Zeus), czy też może bogiem burzy i deszczu lub nawet wyłącznie pioruna (jak np. mord-wiński, zapożyczony — co najmniej co do nazwy — od Bałtów, Pur-gine-pas). Najstarsze źródło, mówiące o religji pogańskich Słowian południowych (Prokopjusz, żyjący w VI w. naszej ery), napomykając o „jedynym" (właściwie powinnoby być: najwyższym) ich bogu, określa go zbyt lakonicznie li tylko jako sprawcę piorunów (ó rfjq uaTpcnriję Stifitovpyóq). U Słowian wschodnich (podobnie jak u sąsiadujących z nimi od północy Bałtów oraz u północnych Germanów w Skandy-nawji) faktycznie na naczelnem miejscu wszystkich ubóstwionych istot stał bóg, miotający pioruny. Po przyjęciu chrześcijaństwa przez tych Słowian bóg-gromowładca został całkowicie zastąpiony przez Boga chrześcijańskiego, względnie przez niektórych świętych (cf. np. § 198). Jeśli u innych Słowian istniało w czasach późno-pogańskich jakoweś bóstw'o nieba mniej iub więcej różne i ewentualnie ogólniejsze od ruskiego gromowładny Peruna, to oczywiście z chwilą przyjęcia chrześcijaństwa tem bardziej łatwo musiało zniknąć lub odmienić swą treść pod wpływem zajaśnienia „tam w górze" nowrego „Pana Niebios". Tak stało się, że etnografja słowiańska nic prawie nie może powiedzieć o kulcie i wierzeniach, dotyczących nieba (boć drobiazgi w rodzaju cytowanej niżej w § 358 formułki, wyrażającej szacunek niebu w sposób podobny, w jaki się go wyraża np. „świętemu wieczorowi" i t. p., są wobec braku innych ważniejszych danych niemal bez znaczenia J).
348. Bezporównania więcej wiemy o kulcie i wierzeniach, otaczających słońce. Jednak-- trzeba to podkreślić odrazu — wierzenia i tu nie są zbyt rozwinięte oraz wyraziste. Gdy groźny piorun podbijał sobie i podbija dotychczas zarówno uczucie, jak i wyobraźnię człowieka, gdy księżyc, dzięki swej zmienności, ciągłemu znikaniu i odradzaniu się, wzrostowi i wypełnianiu, zaprząta tę wyobraźnię w sposób uderzający, gdy wreszcie, powiedzmy, wiatr skutkiem różnorodnych czynników, które szczegółowo rozpatrzymy niżej, przewyższał pod względem siły oddziaływania na fantazję wszelkie obchodzące nas tu zjawiska i niejako przemocą wkraczał w religijne przeżycia ludu, — słońce — prawie zawsze jednakowe i z dnia na dzień w prawie jednakich odstępach czasu znikające oraz pojawiające się ponad horyzontem - o ile wolno wnosić z miejsca, jakie zajmuje w wierzeniach, na wyobraźnię zbyt żywiołowego wpływu nie wywierało.
W pewnym związku z powyższem żadne ze zjawisk niebieskich czy powietrznych, czczonych przez Słowian, nie zmusza badacza do tak dalekich wycieczek religjologiczno-porównawczych w kraje poza-słowiańskie, jak właśnie słońce. Bez tych porównawczych studjów swoiste znaczenie słońca w ludowej religji słowiańskiej pozostałoby dla nas dość ciemne.
Badania dni ostatnich stwierdzają wbrew dawnym mniemaniom, że właściwy kult słońca obcy jest nader wielu ludom Ziemi; a choć spotyka się u niektórych grup o bardzo nierozwiniętej czy mało rozwiniętej kulturze, naogół jednak cechuje ludy cywilizowane oraz podległe ich wpływom, ogniskując się w starożytnej czy dzisiejszej Azji, Europie i północnej Afryce oraz w środkowej Ameryce. Pominięto jednak przy owych badaniach charakterystyczny szczegół, polegający na tern, że słońce i t. zw. bóg nieba częściowo mieszają się ze sobą w kulcie. Niezwykle to dla nas ważny fakt, w pełni zasługujący na gruntowne osobne studjum; musimy też na samym wstępie zwrócić nań jaknajbaczniejszą uwagę. Zgodnie zaś z metodą, której staram się w miarę możności stale trzymać, po odnośne fakty udamy się naprzód na terytorja, sąsiadujące ze Słowiańszczyzną.
349. I tak u Mordwinów. jednego z tych plemion ugrofińskich, co najwcześniej zetknęły się z przodkami Słowian wschodnich i zdawna zamieszkują na południowej rubieży rozsiedlenia wszystkich swych pobratymców w Europie, stwierdzono m. i. kult boga, zwanego Ski-pas albo Śkaj lub Vere-pas*, który miał
1 Zresztą lud identyfikuje owo niebo z Bogiem.
2 Pierwsza z tych dwu nazw (S ki-pas, Śkaj) ma się podobno tłumaczyć jako 'rodzący bóg; rodzicie!’, druga zaś znaczy tyle, co 'górny bóg; bóg mieszkający wgórze’. Człon -pas jest skrótem z pavas 'bóg; szczęście’ i, jak dowodnie
28*