634 £. MOSZYŃSKI: KULTURA. LUDOWA SŁOWIAN
gdzie indziej w Europie oraz w Azji istnieje przesąd, głoszący, że upiory, karakondżule wzgl. karakondżuły lub inne demony jeżdżą na napotkanych przez się ludziach jak na koniach, wskoczywszy im znienacka nocą na plecy czy ramiona. Z tym motywem łączą się podobne, pospolitsze u nas, według których różne demony (czy poprostu „strachy") wskakują nocą na wóz podróżnego albo na zad konia, niosącego na sobie człowieka. Szeroko są też rozpowszechnione wierzenia o wiedźmach, jeżdżących na ludziach; przyczem ostatni służą owym półdemonicznym istotom za wierzchowce bądź w swej zwykłej (ludzkiej) postaci, bądź też bywają jakoby zamieniani w konie.
Posępny motyw wysysania krwi ze śpiących ludzi i ze zwierząt domowych występuje w rozległym zasięgu na północy i południu Słowiańszczyzny, choó bynajmniej nie w każdej okolicy się spotyka. Na ziemiach naszej Rzeczypospolitej spotyka się dziś już — jak dowiodły badania z lat 1930/31 — bardzo rzadko, ale zasiąg jego jest tu wybitnie reliktowy i tak rozłożony, że na jego podstawie można śmiało przyjąć dawną pospolitość odnośnego wierzenia na całym mn. w. zachodzie i południu państwa (pojedyńcze świadectwa z terenu i z literatury pochodzą z Pomorza, z Mazowsza, i zachodniej Małopolski włącznie z Podhalem; liczniejsze — z ruskiego Podola). Rdzenna Białoruś, Polesie i Wołyń — a także Huculs^czyzna — obchodzącego nas tu motywu — przynajmniej w stosunku do upiora — zupełnie nie wykazały. Nie znają go też, o ile wiem, źródła dotyczące Białorusi wschodniej. Na Wielkorusi europejskiej i syberyjskiej, wbrew mniemaniom niektórych etnografów, przytrafia się jednak, choć zapewne rzadko i może w zależności od wpływów małoruskich lub obcych. Szczegółowemi wiadomościami o częstości jego występowania u Bułgarów i Serbochorwatów nie rozporządzam.
Wysysanie krwi z ludzi śpiących (rzadziej z bydląt) cechuje na południu i północy Słowiańszczyzny przedewszystkiem upiory, często zaś (w różnych stronach rdzennej Polski, na Łużycach, w Czechach i u wszystkich Słowian bałkańskich) także zmory. Tu i owdzie u Słowian wschodnich (oraz np. u Wotjaków), u Bułgarów i Serbochorwatów lud posądza o podobny sposób pastwienia się nad ludźmi również wiedźmy w postaci ptaków czy owadów (głównie ciem), co ma odpowiednik m. i. w przesądzie starożytnych Rzymian, którzy mniemali, iż wiedźmy lub bliżej nieokreślone demony napadały w postaci ptaków nocnych (strix, strigis dosł. 'sowa, puszczyk’) na śpiące dzieci i dorosłych, by ssać z nich krew. W części Bułgarji istnieje też wierzenie w istotę mityczną w rodzaju upiora, zwaną ustrel i mającą wysysać krew z bydląt.
Na powstanie motywu mogło się złożyć parę czynników. Więc naprzód — i to w najwyższym stopniu — ten, że krew jako siedlisko życia (ob. § 487) uchodziła i uchodzi do dziś u bardzo wielu ludów za ulubiony pokarm duchów ludzi zmarłych. Wszak c^zisiaj jeszcze, względnie całkiem niedawno, nawet w Europie (mianowicie u Mordwi-nów) przetrwały tu należące praktyki w całej ich przejrzystej pry-mitywności. Podczas obchodu zadusznego mordwińskiego, przedsiębranego w kilka tygodni po śmierci członka rodziny, krewny zmarłego {najbardziej doń podobny z twarzy oraz z postaci) i odgrywający jego rolę, maże sobie usta krwią tylko co zabitej kury; podczas tychże zaduszek jedną z ważnych rytualnych potraw stanowi krew zwierzęcia zabitego na ucztę. — Warto też może przypomnieć 10. i 11. pieśni Odysei, gdzie mowa o karmieniu dusz zmarłych krwią. — W mniejszym stopniu na powstanie wątku wysysania krwi mogły oddziałać takie szczegóły, jak ssanie krwi przez niektóre owady (a wiadomo, że skrzydlate owady uchodzą za szczególnie częste wcielenie dusz; ob. §§ 448 sq.J) oraz jak faktyczne wydarzanie się śród ludzi zboczeńców (w rodzaju osławionego ostatniemi czasy „upiora z Dusseldorfu" Piotra Kiirtena), którzy znajdują szczególną rozkosz nietylko w mordowaniu, lecz i w ssaniu krwi zabitych ofiar.
518. Według Bułgarów do demonów, znęcających się nad ludźmi w sposób tylko co omówiony, zalicza się m. i. żmij. Jednak ma on wysysać mleko i krew jedynie z piersi kobiet (śpiących na polu). Głównym momentem jest tu więc, zdaje się, motyw wysysania mleka z piersi ludzi śpiących, należący sam przez się do bardzo rozpowszechnionych wątków demonograficznych. Dzieciom, mężczyznom i kobietom, co padły ofiarą demonów, wysysających piersi, nabrzmiewają brodawki {czy jedna z brodawek) na sutkach, a gdy je wziąć w ręce i wycisnąć ukazuje się nieco mleka; w niektórych głuchszych okolicach Słowiańszczyzny ciemniejsze lub trwożliwsze włościanki bardzo lękają się podobnych przejawów, poddając się sugestji pospolitego wierzenia, że wysysanie powoduje chudnięcie („wysychanie") i śmierć. Geneza motywu jest zupełnie jasna: demon występuje tu jako sprawca ssącego bólu, wyczuwanego przez sen — jak mówią samiż chłopi — w piersiach wzgl. w chorych brodawkach piersiowych; innemi słowy występuje on w charakterze uosobionej przyczyny owego bólu, a zarazem zewnętrznych przejawów chorobowej przypadłości. Na Kaszubach i wogóle Pomorzu oskarża się o wysysanie piersi — kraśniaków oraz wyjątkowo wiedźmę; na Mazowszu, w północnej i płn.-zachodniej Małopolsce oraz na Śląsku (podobnie jak często w Niemczech) — zmory; w całej prawie Małopolsce (głównie jednak w południowej i zwłaszcza płd.-wschod-niej) — boginką i wyjątkowo upiory. Białoruś bardzo mało zna ten motyw; Polesie milczy o nim zupełnie; Małorusini, zamieszkujący Polskę, nie znają go prawie wcale, wyjąwszy Karpaty wschodnie, gdzie
1 Należałoby jednak stwierdzić, czy w materjale etnograficznym istnieją całkiem pewne podstawy do tego przypuszczenia, to znaczy czy istnieją wogóle wierzenia, iż owady, ssące krew, są to dusze ludzi umarłych, które się w ten sposób karmią.