358 ii- Moszyński: kultura ludowa słowian
Wnet też Duch poczyna przemawiać do obecnych ustami nawiedzonej, wieszcząc lub pouczając. Cechą zewnętrzną „języka bożego11 jest jego rytmiczność oraz obfitowanie w rymy. W związku z tern przemowy nawiedzonych, choć proste w formie i naiwne w treści, stanowią nieraz istne improwizacje poetyckie, pełne prawdziwego natchnienia i polotu. Wróżby dotyczą przeróżnych spraw, jako to: losów całego „korabia11 i poszczególnych jego członków, grożących im chorób czy śmierci, pożarów, stanu pogody, urodzajów lub klęsk głodowych, obfitego lub skąpego połowu ryb etc. Często też wieszcz boży wyrzuca członkom zgromadzenia występki, grozi im, nakazuje poprawę lub nawet, uważając się za boga, wyznacza pokutę; zdarza się, iż w stanie ekstazy porywa którego z „grzeszników* za włosy, rzuca go na ziemię, bije i znęca się nad nim dopóty, dopóki ten nie wyzna swego przestępku.
283. Zajmujące jest, że chłystowie odprawiać mają raz do roku, w dniu letniego przesilenia słońca szczególnie uroczyste i osobliwe „radieńje*, w trakcie którego tańczą dokoła kadzi z wodą '. Trwać ma to radieńje szczególnie długo: sześć godzin przed północą i sześć po północy; do obrządku należy m. i. spalanie wierzbowych różdżek w płomieniach świec, jakiemi oblepiona jest czy obstawiona krawędź kadzi; tańczącym ukazują się jakoby w pewnej chwili wizje nad naczyniem z wodą, szumiącą, jakgdyby się gotowała (Dziecko-Chrystus w złocistem świetle albo czarny ptak podobny do kruka), bądź też dają się im słyszeć jakieś głosy, tłumaczone następnie przez wieszczów. W związku z tern warto jest zaznaczyć, że P. Melnikov, co w owe doroczne obrządki z kadzią wątpi, sam mówi — jak to mogę stwierdzić — o „radieńjach* dokoła świętego źródła*, nie spostrzegając się wcale, że pląsy u kadzi z wodą mogą być, i najprawdopodobniej są, dubletem ewentualnych tańców u źródeł. Liczne wiadomości o dorocznem „radieńju* dokoła naczynia z wodą dotyczą Wielkorusi południowo-środkowej i południowej (włącznie z Kaukazem) oraz Ma-łorusi południowej; poza tern jednak zostało ono zaniesione i do zachodniej Syberji. Z południowej Małorusi mamy dane o małej de-szczułce, kładzionej na naczynie1 2 3 i służącej dla odpoczynku Dziecięcia Jezusowego, gdy się ukaże z wody. Są też wiadomości o sprawianiu podobnych „radienij“ poza datą ustaloną, w szczególnie ważnych wypadkach, a m. i. gdy chodzi o odsłonięcie przyszło soi (porówn. wyżej o owych glosach, dających się słyszeć z naczynia i tłumaczonych przez wieszczów).
Naogół rzeczy te dadzą się może w przyszłości jakoś pośrednio powiązać z pewnemi wróżbami świętojańskiemi, względnie wiosen-nemi, Słowian, Greków, Osmanów i tubylców Transkaukazji, przy których to wróżbach również używa się naczynia z wodą (ob. §§ 306 i n.); podobne wróżenie nieobce jest zresztą i Niemcom (Hanower; w przeddzień św. Mateusza), przyczem widzimy tam nawet obtańczanie wody w naczyniu. Z drugiej strony zasługuje na wzmiankę w tym związku zwyczaj, obserwowany przez Niemców w Turyngji, gdzie w dniu św. Jana po popołudniowem nabożeństwie zbiera się lud po izbach i tańczy dokoła ustawionych na podłodze wielkich misek, napełnionych mlekiem. — Bliższe praktykom chłystów są oczywiście wróżby, wspomniane w § 297 (oraz ib. odn. 2).
Poza tern ewentualne tańce chłystów dokoła źródła należałoby zapewne zestawić m. i. z procesjami nestinarów do źródeł, z pląsami Bułgarek w dniu św. Jana dokoła studni etc.; „wielką rolę słońca", jaką podkreśla Grass w poezji chłystów, — z wizerunkami słońca na czerwonych chustach, rozwieszanych przy obrazie św. Konstantego w chacie głównego nestinara danej grupy sekciarskiej; nawet i sama data wielkiego dorocznego „radieńja" pokrywa się z bardzo prawdopodobną pierwotną datą ogniowych nestinarskich tańców; a i pochodzenie sekty nestinarów wskazuje na mn. w. te same punkty wyjścia, jak pochodzenie chłystów, t. zn. na płd.-zachód Azji. Wogóle, rozpatrując przykłady uprawiania ekstazy przez Słowian, podane wyżej w tym rozdziale, zauważamy z łatwością, iż, nosząc naogół piętno obce, niesłowiańskie, wszystkie dotyczą Bułgarji i Rusi, a więc krajów, grupujących się dokoła Czarnego morza. Widocznie Mała Azja i przyległe strony Wschodu oddawiendawna były wielkiem ogniskiem ekstatycznych kultów, co zresztą i historja religij potwierdza. Te same obszary były też, jak wiadomo, w końcowych okresach czasów starożytnych siedliskiem szczególnie rozwiniętego kultu słońca: i tern właśnie możnaby tłumaczyć niektóre ewentualne przeżytki owego kultu u sekt ekstatycznych, wywodzących się z Małej Azji czy Syrji etc.
284., O ile mi dotychczas wiadomo, napróżno szukalibyśmy w obrębie całej Słowiańszczyzny odpowiedników dla uprawiania ekstazy, w rodzaju omówionego w §§ 278—283. Zato dla zbiorowej psychozy religijnej, podobnej do opisanych, możnaby ich znaleźć sporo. Jednym z ciekawszych, choć coprawda głównie ze względu na odnośną interpretację ludową, jest następujący. We wsi serbskiej Duboka, położonej w północno-wschodniej Serbji między dolną Morawą i Timokiem na obszarze o ludności mieszanej, śród której przeważają Rumuni, zielonoświąteczny obchód kraljic, pospolity w Serbji (ob. cz. III), ma szczególniejszy przebieg. Gdy mianowicie zbierze się tłum wło-
' P. Melnikov nie chciał uznać tego faktu: ale jego wątpliwości są całkiem nieusprawiedliwione: ob. K. Grass, 1. e., str. 430—434.
W cytowanej powieści „Na górach", Połnoje sobranije soćinenij, t. 0, b. d., str. 243/4.
Porówn. tu ustęp paragrafu 295, gdzie mowa o wróżbach, przy których dziewczyna ustawia na noc w pobliżu łóżka naczynie z wodą, nakryte t. zw. „mostem" (łuczywkiein, wiórem, słomką i t. p.).