198 I. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA
dając socjalną stronę tych kwestyj do 3. części „Kultury11, gdzie będzie mowa o ustroju społecznym, na tem miejscu zaznaczę tylko, iż pospolicie lud słowiański rozróżnia czarowników, działających prze-dewszystkiem na szkodę bliźnich, od znachorów, rozmaicie w różnych stronach nazywanych a trudniących się właśnie głównie leczeniem. Śród tych znachorów czy znachorek można się dopatrzeć szeregu odmian i odcieni; będą więc między nimi zwykli wieśniacy, którzy dzięki uzyskanej przypadkiem sławie, stali się prawie mimo swej woli specjalistami od leczenia jakiejś dolegliwości; będą ludzie, traktujący leczenie jako źródło zarobku; będą zaś i tacy, co kurują z zamiłowania. Jedni przytem z nich posługują się głównie zamawianiem; inni . przedewszystkiem różnorodneini zabiegami mechanicznemi; jeszcze 1 2 inni większą lub mniejszą ilością ziół etc. Są po wsiach ogólnie cenione sławy, których rozgłos sięga o dziesiątki kilometrów, ba, rozbrzmiewa nawet po Avielkich miastach, i przed których domem widzieć można czasem po kilka naraz furmanek z pacjentami, a są i tacy lekarze, czyj zakres działania sięga niewiele dalej, jak ich rodzinne i sąsiedzkie stosunki. Zarówno sławni, jak i mało znani bynajmniej nie zawsze leczą wszystkie chorobowe przypadłości. Niektórzy stawiają naprzód diagnozę, sprawdzając, czy dany wypadek wchodzi w zakres ich kompetencji, i nie biorą się do rzeczy nie swoich; o innych wszyscy wiedzą, że specjalność ich zamyka się w ciasnem kole jednego tylko cierpienia i t. d., i t. d. Pomiędzy osobami, umiejącemi, powiedzmy, zamawiać, także bynajmniej nie każda zna wielką ilość formułek i ma jednakie szczęście do wszystkiego, co leczy. Są i między niemi zamawiające wyłącznie poszczególne tylko jakieś choroby; więc ta — aby się posłużyć.przykładem St. Mijatovića.odnośnie do Serbji — zamawia różę, tamta uroki i t. d. „Zumawiaczy jest u nas — powiada N. Rudinskij o gubernji rjazańskiej na Wielkorusi — bardzo dużo. Jedni z nich zamawiają żabę1, drudzy — łamanie w kościach, trzeci — zastrzał (panaritium), czwarci — krwotoki, niektórzy — sybirkę t. j. sybirśką jazwę2 i wreszcie — wściekliznę etc. Słowem każda prawie choroba ma osobnego zamawiacza". Ciasne zamknięcie się w obrębie jednej jakiejś specjalności bynajmniej nie wpływa na osłabienie sławy. We wsi Chmielowszczyźnie w powiecie borysowskim żyła za czasów F. Wereńki kobieta, która „leczyła wyłącznie suchoty i ściągała do siebie tłumy pacjentów, nie wyłączając i t. zw. inteligencyi".
148. Ciemnota włościan i w szczególności pewne swoiste przesądy, o których niżej, powodują, że śród „medyków" wiejskich można — zwłaszcza na Wielkorusi i wschodniej Małorusi — wcale nierzadko napotkać osobniki niedorozwinięte umysłowo łub obłąkane. W § 142 mówiliśmy już o tein, jak wielkim mirem cieszą się pośród włościan południowo- i zwłaszcza wschodnio-słowiańskieh idjoc-i; taki jednak stosunek chłopstwa do osobników niedorozwiniętych umysłowo, jaki można obserwować w niektórych stronach Wielkorusi, jest chyba doprawdy — w obrębie Słowiańszczyzny — czemś zupełnie wyjątko-wem. Jaskrawe opisy P. I. Melnikoya, malujące bezgraniczną ciemnotę kobiet wielkoruskich, zdradzaną przez ich zachowanie się względem matołków1, są zresztą bladem zaledwie odbiciem świadectwa, ogłoszonego w r. 1896 przez cytowanego niedawno dra N. Rudin-skiego w czasopiśmie „Żivaja Siarina“2. W myśl zasady: similia si-milibus curantur, obowiązującej prymitywną (a nie nazbyt dawno i oświeconą) medycynę, idjotom przypisuje lud wielkoruski w b. gub. rjazańskiej moc leczenia rozlicznych chorób umysłowych i nerwowych, j'ako to konwulsyj dziecinnych (eclcimpsia), epilepsji, histerji, obłąkania i t. p. Są jednak między nimi i tacy, którzy tylko odgadują chorobę, wcale jej nie lecząc. Do ostatnich należała opisana przez Rudinskiego trzydziestoletnia dziewczyna ze wsi Podovecje w powiecie skopińskim. Trzymano tę „wróżkę11 w osobnej, bardzo maleńkiej, specjalnie dla niej zbudowanej chatce, uwiązaną na żelaznym łańcuchu, tern tylko wyróżniając ją od psa, że obrożę miała założoną nie na szyi, lecz w pasie. Całe dnie spędzała, leżąc na połaciach3 w kurnej izdebce; ponieważ zaś nie dawano jej nigdy żadnej odzieży, a w czasie opalania mieszkania nie wyprowadzano na dwór, więc nagie jej ciało było zupełnie czarne. Do tej to obłąkanej czy raczej niedorozwiniętej umysłowo istoty udawali się chorzy z prośbą o diagnozę. Odpowiedzi dawała krótkie, w 2—3 słowach, a i to nieraz tylko pod wpływem pogróżki ze strony własnych krewnych. — Całkiem odmiennie przedstawiała się inna powaga lekarska rjazańskiego chłopstwa. Była nią również dziewczyna, mająca w czasie, gdy o niej pisał Rudinskij, ok. 40—45 lat wieku i zamieszkała we wsi Muchanowie w powiecie dankowskim. Ta cieszyła się wielką sławą: wedle świadectwa Rudinskiego rzadko kiedy zdarzał się dzień, kiedy odwiedziłoby ją tylko 5—10 furmanek; pieszych zaś gości bywało zwykle znacznie więcej. Nie będę tu oczywiście powtarzał opisu odrażającego zewnętrznego wyglądu tej kretynki; zajmujące jest dla nas natomiast, że leczyła chorych wyłącznie wodą, w którą kładła krzyżyk albo . węgielek i t. p.; lekarstwo miało zaś najlepiej pomagać wtedy, gdy sama własnoręcznie obmyła niem chorego.
149. Na wstępie do zapoznawania się z terapją należałoby choć w paru zdaniach zorjentować się w profilaktyce. Jak wszędzie w ludowem lecznictwie, tak i tutaj spotykamy obok siebie zabiegi
1 Połnoje sobranije socinenij, t. 9, b. d., str. 98 — 103 i 146/7.
5 T. 6, str. 193 i n.
8 Ob. cz. I, str. 580 § 595.
1 T. j. anginę.
Złośliwy wrzód w rodzaju karbunkułu.