L MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
L MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
Fig. 219. Aktorzy łemkowskiego widowiska zwanego „kozy-braty“. Świerzowa pow. Jasło, Ruś karpacka. Polska. Wg fotografii prof. dra T. Seweryna rys. J. J.
Do młodszych widowisk dramatycznych należą sceny, których akcja rozgrywa się między chłopem a panem, między panem a ko-nowałem etc.1. Z młodszych również, ale bardziej rozwiniętych tzw. ludowych sztuk teatralnych wymienić można znane części Słowian zachodnich „chodzenie z Dorotą". Najlepiej rozbudowanym widowiskiem tego rodzaju jest u Słowian wschodnich „Car Maksymilian" wspomniany już przez nas w § 700. Geneza tego dramatu nie została dotychczas wyjaśniona. Natomiast dość jasne są początki dobrze i u nas znanej tzw. szopki, ogromnie rozpowszechnionej śród wszystkich Słowian północnych (z Wielkorusami włącznie) i u zachodniej części południowych. Niewątpliwie mianowicie wyszła ona z miast i klasztorów, gdzie poczęła się z średniowiecznych misterii religijnych z jednej, a z intermedialnych scen rodzajowych, odgrywanych między aktami sztuk o treści religijnej, z drugiej strony. Te to intermedia wchłonęły wiele pierwiastku wulgarnego ludowo-mieszczańskiego w rodzaju luźnych scenek poznanych przez nas wyżej lub do nich podobnych. Późniejsza wędrówka szopki od kraju do kraju, od miasta do miasta i od wsi do wsi sprzyjała dalszemu wzbogacaniu się takich elementów a zarazem tworzeniu się wariantów o zabarwieniu regionalnym. Wszystko to jednak, jako rzeczy stosunkowo bardzo późne i na ogół dowodnie nie wiejskie co do genezy, mniej nas tu obchodzi. Ograniczę się więc tylko do uwagi, że powab podobnych widowisk dla ludu polega głównie na szybkim następowaniu po sobie rozmaitych scen oraz na komizmie dialogu; dialog bowiem wydatnie posługuje się tu grą słów i pojęć, co prawda bardzo prymitywną. Napotyka się więc w nim: 1) zestawienie w jednym zdaniu (lub w paru sąsiednich zdaniach) sprzecznych pojęć albo obrazów, co sprawia wrażenie komicznej bzdury, 2) metatezę (koń, powiedzmy, umiera, — dziedziczka zaś zdycha), 3) grę synonimów i homonimów, przy czym
jej efekt nieraz wzmocniony zostaje dzięki głuchocie symulowanej przez jednego z rozmówców, 4) dosłowne rozumienie metafor tzn. przenośni („Czy to pułkownik?* — „Nie, wyżej podnieś!* — „Więc czy to nie ten, co chodzi po dachu?“). Zdaniem B. Sokołova, za którym powtarzam całą tę charakterystykę ludowego stylu dramatycznego, niewyszukana prostota podobnego sposobu realizowania komizmu niezwykle kontrastuje w dramatach nowszego pochodzenia, w rodzaju „Cara Maksymiliana", z napuszonymi przemówieniami występujących tam osób. Jednakowoż wywołany przez ów kontrast „groteskowy efekt nie zawsze bywa odczuwany jako taki przez samych aktorów i widzów*.
704. Skoro szopka i takie dramaty jak „Car Maksymilian* nie leżą w sferze naszych bliższych zainteresowań, tym baczniejszą za to uwagę musimy zwrócić na pewne przekształcone w dramat obrzędy. Już wyżej, mówiąc o widowiskach godowych ze środkowej Wielkorusi, napomknąłem między innymi o obchodzących chaty maszkarach, co mają wyobrażać niedźwiedzia, kozę i niedźwiednika. Widowiska z takimi maszkarami właściwe są nie tylko Wielkorusom; znają je bardzo dobrze wszyscy Słowianie północni oraz w formach bliskich lub też dalszych, ale pokrewnych, przeważna część Słowian bałkańskich. Na wschodniej Białorusi, np. w Mohylewskiem, do dziś dnia w Gody, począwszy od drugiej doby Bożego Narodzenia (albo też dopiero w wigilię i sam dzień Nowego Roku), młodzież płci męskiej chodzi przebrana po wsiach. Jeden z aktorów ma przedstawiać garbatego dziada; twarz jego kryje maska z brzozowej kory, a całe ciało — kożuch obrócony szerścią do góry. Jego towarzysz naśladuje młodą kobietę; inni zaś uczestnicy widowiska — zwierzęta: kozę, niedźwiedzia, konia i żurawia. Z maszkar zwierzęcych bezwzględnie najpopularniejsza jest koza i z nią to właśnie odbywa się przedstawienie, z którym musimy się zapoznać dokładniej. Kozę symuluje człowiek przy pomocy różnych dodatków: kożucha obróconego do góry szerścią,
Z podobnych m. i. sztuk składał się repertuar, znanych nam dobrze z ruskich źródeł historycznych, aktorów, śmieszków i kuglarzy zwanych s k o m o-