878 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
878 l. MOSZYŃSKI: KULTURA LUDOWA SŁOWIAN
Fig. 102. Drewn. strzemię
szczyzny, gdzie o wpływach szkoły trudno mówić. Nie bez znaczenia może tu być też niekiedy właściwa prymitywnej umysłowości łatwość kojarzenia kształtów geometrycznych z figuralnymi, odzwierciedlająca się m. i. w nazwach geometrycznych ornamentów (jak niezliczone wężyki, kurze łapki itd., itd.). To kojarzenie może mianowicie podsuwać kształty figuralne.
Główny jednak zasób figuralnych ornamentów z całą pewnością przyszedł do Słowian dopiero w czasach historycznych od ludów obcych. Drogi, którędy owe motywy przybywały, ani też czas ich nadejścia czy huculskie wykładane zdobi- przyjęcia nie zawsze dadzą się nawet w przy-nami z mosiądzu; pierścień bijżeniii określić. Po pierwsze bowiem wiele ugory — z zelaza. MAGW „ , . , . , , , , .,
t 26 r 1896 s 175 — Prze- motywów (takich np. jak bardzo dziś popu-rys. J. K. larna para ptaków lub zwierząt ustawionych
symetrycznie głowami do siebie po bokach rośliny czy też jakiegoś innego przedmiotu, albo jak mnóstwo różnych motywów roślinnych) mogło nadejść bądź najbliższym szlakiem z krajów, gdzie znajdowała się ich ojczyzna, bądź też dalekimi szlakami okrężnymi (np. jakiś starodawny wątek południowo-zachodnio-azjatycki mógł ongi przybyć na Wielkoruś przez dolne i środkowe Powołże, ale mógł się też przedostać do tego kraju, powiedzmy, via południowa, zachodnia i północna Europa). Sposób traktowania motywów przez lud bynajmniej nie zawsze daje nam tu wystarczające wskazówki co do ich punktów wyjścia. Więcej nawet! Motywy — w myśl tego, co powiedziano np. w § 660 — zmieniają się niekiedy do niepoznania. Para pawi, stojących po bokach ołtarza, może się obrócić według interpretacji tkaczki wiejskiej w „pawie, co patrzą na siebie przez piernik", przy czym owe pawie w naszych oczach raczej do wszystkiego innego niż do pawi mogą być podobne; orłu dwugłowemu mogą zakwitnąć berło, jabłko i głowy, przedzierzga-jąc go w fantastyczną roślinę (co jednak w dalszym ciągu nazwę „orła" nosi: fig. 158); twarz człowieka, zmieniając się w zgoła nieprawdopodobny sposób, może dać obraz jakiejś przedziwnej ażurowej roboty kowalskiej w rodzaju bogato zdobionego krzyża (fig. 159); nawet Matka Boska z dzieciątkiem na ręku — że się tu na chwilę przerzucę do sztuki obrazowej — może się pod pędzlem chłopskim przekształcić w trudno zrozumiałą postać, podobną do kopiastej góry, na której wierzchołku ustawiono donicę z kaktusami (fig. 161). Tak jaskrawe, skądinąd nadzwyczajnie zajmujące wykolejenia nie są co Drawda czeste; ale i mniei dziwaczne, a za to zupełnie pospolite, wystarczają w zupełności, by zatrzeć ślad wędrówki motywu i znakomicie utrudnić badania nad drogą, którędy przyszedł, oraz nad czasem, kiedy to się stało.
665. Trudności co do datowania spiętrzą się przed nami jeszcze bardziej, gdy zważymy, że w czasach historycznych obcokrajowa sztuka wywierała wpływ przede wszystkim na Kościół i otoczenie klas wyższych i stamtąd dopiero wędrowała — nieraz po upływie bardzo wielu lat — do włościan. Jeśli więc historyk sztuki wyższej stwierdza na podstawie zabytków czy ikonografii, że takie to a takie motywy, notorycznie i z wszelką pewnością obce, pojawiły się, dajmy na to, w miastach czy dworach Wielkorusi w w. XVI lub XVII, nie daje on etnografowi nic więcej, jak tylko datę, przed którą owe wątki nie mogły być znane w sztuce wielkoruskich włościan; ale co do tego, kiedy się do niej dostały (— o ile się w ogóle dostały —), nic się odeń nie dowiadujemy.
Pomimo to wszystko już dziś na podstawie nielicznych zresztą badań możemy wypowiedzieć przypuszczenie, że większa część motywów figuralnych, używanych w słowiańskiej sztuce ludowej, przyszła do Słowian, i to nawet do tych, co zamieszkują północno-wschodnie krańce Europy, z Zachodu względnie przez Zachód. Dawne i nowsze bezpośrednie wpływy z południa (Bizancjum) i Bliskiego Wschodu są również bardzo silne (szczególniej oczywiście na Bałkanach oraz na Małorusi), jednak gdy weźmiemy pod uwagę ptn.-zacho-dnią cząstkę Słowiańszczyzny bałkańskiej oraz wszystkich Słowian północnych — bez Małorusi — nie mogą zdaje się iść w zawody z przemożnymi wpływami zachodnimi. Styl romański i gotyk stosunkowo mniej tu co prawda zaważyły. Natomiast szeroką falą rozlały się po wsiach słowiańskich wątki i ujęcia renesansu, baroku oraz niektórych stylów późniejszych; na najskrajniejszych wschodnich rubieżach europejskiej Słowiańszczyzny: u Wielkorusów z tajg i spod Uralu, u Małorusinów z wschodniego Zadnieprza, u Bułgarów znad Pontu — wszędzie możemy znaleźć na to dowody; tam, na dalekiej wielkoruskiej północy, zwłaszcza w obfitej wypukłej rzeźbie drzewnej; tu, na Małorusi, głównie bodaj w bogatym w owym kraju hafciarstwie; a zaś w Bułgarii przede wszystkim może w tak ogromnie rozpowszechnionych metalowych ozdobach.
666. Reasumując wszystko, co mówiliśmy w §§ 650 sq. o ornamentyce ludowej Słowian, można orzec z zupełną pewnością, iż właściwym, dawnym ornamentem Słowian były motywy geometryczne. Jak wiadomo, geometryczna ornamentyka od tysięcy lat charakteryzowała Europę północną oraz północno-środkową w przeciwieństwie do motywów figuralnych, które (— łącznie z geometrycznymi —) cechowały nadśródziemnomorze europejskie i północno-wschodnio-afry-kańskie.