O PRAWDZIWOŚCI DZIEł.A SZTUKI
W związku z tym,
trzeba zrzec się w obrębie sztuki literackiej „prawdziwości" logicznej zdań występujących w tych utworach i zgodzić się, że - o ile w ogóle - to trzeba mówić w odniesieniu do tych dziel o „prawdziwości" w jakimś całkiem innym, nowym znaczeniu, ale zarazem takim, które mogłoby współwystępować z pozornie twierdzącym charakterem zdań orzekających.'1’
Ingardenowska koncepcja quasi-sądów pociągała za sobą ważkie konsekwencje. Dotyczyły one między innymi ontolo-gicznej tożsamości dzieła literackiego, które we wszystkich swych własnościach pozostawało tworem intencjonalnym, a więc posiadało jeden sposób istnienia.11
Z drugiej wszakże strony, odrzucenie możliwości mówienia o prawdziwości dzieła literackiego, prawdziwości w klasycznym, poznawczym jej rozumieniu, zdawało się czymś nienaturalnym, naruszającym istotę dzieła, a w każdym razie w zasadniczy sposób je zubożającym.
Nic dziwnego, że właśnie w tej sprawie najwcześniej odezwały się głosy sprzeciwu. Pierwszy, najbardziej wyważony, a zarazem zawierający najbardziej ważkie argumenty, pochodził od Wacława Borowego. Nawiązując do proponowanej przez Ingardena terminologii (chodzi o quasi-sądy), pisał, iż
jeślibyśmy się mieli jej trzymać, wychodziłoby na to, że najpotężniejsze wiersze w literaturze, np. Sunt lacńmae rerum albo Seul le silence cst grand, nie powinny być traktowane ... całkiem na serio.'2
10 R. Ingarden, O tak zwanej prawdzie w literaturze, op. cit., s. 438.
11 Istnieją ważkie powody, dla których R. Ingarden sprzeciwiał się tak stanowcze > uznaniu występujących w dziele literackim twierdzeń za sądy w ścisłym zna czeniu. Gdyby wszystkie zdania dzieła wyrażały sądy, nie bylibyśmy w stanie podać kryteriów odróżniających fikcję od rzeczywistości, gdyby niektóre były sądami, inne zaś quasi-sądami, zachwiana by została, a nawet wręcz zniszczę > na, ontyczna jednolitość dzieła. Dodajmy, że pierwsze rozwiązanie nie pozo staje bez wpływu na problematykę sporu między idealizmem a realizmem.
12 W. Borowy, Szkota krytyków, „Przegląd Współczesny" 1937, nr 2.
Ingarden poświęcił polemice z Borowym obszerną rozprawę O tak zwanej „Prawdzie" w literaturze - ale czy naprawdę przekonał w niej swego polemistę - i nas? Nie mogę tu referować jego argumentów. Pragnę jedynie przypomnieć, że ten sam problem podejmowali później, szukając nowych rozwiązań, między innymi Henryk Markiewicz i Jerzy Pelc; z tym ostatnim polemizowali, broniąc stanowiska Ingardena, Danuta Gierulanka i Andrzej Półtawski. Bardzo interesujące próby se-miotycznej reinterpretacji koncepcji Ingardena znajdujemy też w pracach Katarzyny Rosner.13
Propozycja, którą pragnę przedstawić w dalszym ciągu tego rozdziału, jest następująca: nie naruszając Ingardenow-skiej teorii guasi-sądów, można w sposób właściwy, chociaż pośredni,_przypisywać niektórym dziełom literackim, bądź w całości, bądź ich określonym fragmentom, wartość prawdziwości, w klasycznym, logicznym (tzn. poznawczym) jej rozumieniu.
Rezultat ten uzyskać można dzięki temu, co proponuję nazwać prawdziwościową interpretacją dzieła. Od razu należy dodać, iż wyrażenie „interpretacja prawdziwościowa" rozumiane może być dwojako:
1. jako czynność, to znaczy zbiór określonych zabiegów interpretacyjnych,
2. jako wytwór tej czynności.
Dla uniknięcia nieporozumień, w przypadkach, w których kontekst nie wyznacza jednoznacznie sensu tych terminów,
11 Zob. J. Pelc, O wartości logicznej i charakterze asertywnym zdań w dziele literackim, „Estetyka" t. 1, Warszawa 1960, s. 97-128; idem, O istnieniu i strukturze dzieła literackiego, „Studia Filozoficzne" 1958, nr 3, s. 121-164; D. Gierulanka, A. Półtawski, O istnieniu i strukturze dzieła literackiego, „Studia Filozoficzne" 1958, nr 5, s. 142-157; H. Markiewicz, Główne problemy wiedzy o literaturze, Kraków 1965, rozdz. V, s. 125-141; K. Rosner, Ingardenowska koncepcja budowy dzieła literackiego jako źródło inspiracji do analizy komunikacji artystycznej, „Studia Semiotyczne" 1974, nr 5, s. 55-74.
23 7