O PRAWDZIWOŚCI DZIEŁA SZTUKI
jego sens, czy chcę tego, czy nie chcę. To uświadamia nam strofa czwarta - stoickie wyznanie uświadomionej konieczności:
Skalom trzeba stać i grozić,
Obłokom deszcze przewozić,
Błyskawicom grzmieć i ginąć,
Mnie płynąć, płynąć i płynąć
Obraz ulega radykalnej zmianie. Ze statycznego zmienia się w dynamiczny, z trwania - w płynięcie, w zmienność. Czy to tylko obraz przemijania ludzkiego losu? To byłaby upraszczająca interpretacja. Musimy przyjąć i rozważyć następną sprzeczność. Jestem tym, co trwa i płynie równocześnie.
Dopiero w dwóch ostatnich strofach dokonuje się także ujawnienie podmiotu lirycznego. Poprzednie można by uznać nawet za epicki, jakkolwiek pełen ukrytych znaczeń, opis obiektywnego stanu rzeczy. Ujawnienie się podmiotu lirycznego nadaje temu opisowi nowy sens. Nagi, obiektywny stan rzeczy staje się symbolem. Wszystko, co przedtem się działo, odnosi się tedy do „ja", odkrywa jego najgłębsze warstwy, odsłania coś z jego istoty.
Jak przejść od tego nowego sensu, ciągle jeszcze domniemywanego „w" samym dziele i w oparciu o jego quasi-sądy, sensu „zawieszonego" więc niejako w stosunku do rzeczywi stości - do twierdzeń ważnych o rzeczywistości samej, o każ dym podmiocie, każdym „ja"? Ale najpierw: czy istotnie konieczne jest tu wymaganie zawarte w owym „każdy"? Czy nie wystarczy, by pewne sądy okazały się prawdziwe o niekló rych sytuacjach podmiotowych, ałbo nawet o jednej jedynej?
Zabieg, który musi zostać dokonany, jest niezwykle pro sty, jakkolwiek wychodzi poza dzieło i obciąża odpowiedział nością nie Autora, lecz interpretatora - czytelnika, hermenet i ly Wystarczy uznać, że sądy, które wysnuło się z dzieła w wy iii ku jego interpretacji, są istotnie sądami, odnoszą się do i ze czywistości samej, nie tylko zaś do intencjonalnego świata kreowanego przez dzieło. Ale jaki kształt mają te sądy? Ich sformułowanie zależy od interpretatora. Jego wiedza, In!ell |.(.|U’ja, talent, smak - wszystko to złoży się na ich formę. Ktoś nowie: istotna jest nie ich forma, lecz sens, jaki się w nich zawiera. A jednak nie. A w każdym razie nie tylko. Bo oto okazuje ,ię, że ten sens jest sensem bardzo szczególnym. Oderwany t u I dzieła, „zracjonalizowany" i usamodzielniony, staje się niewątpliwie jaśniejszy, ale - czujemy to - coś traci ze swej istoty.
< tka/.uje się - i to zgodnie z tym, co słusznie dostrzegli struktu-raliści - że w pełni sensem był on tylko w dziele, w kontekście |i•)’,(> form słownych, jego składni etc. Wracamy więc do dzieła,
I >y jego sens, już zdawało się jasno „wypreparowany", odnieść do jego immanentnej prawdy. Ale dzido „samo w sobie" nie może być prawdziwe! Sens staje się bogatszy, ale zatraca to, ci ismy mu przedtem nadali - autentyczną prawdziwość! Koło się zamyka.
Ale czy istotnie koło? Wydaje się, że dopiero teraz jesteśmy na tropie właściwej interpretacji utworu, ściślej: ruchu interpretacyjnego, dialektyki interpretacji. Nie ma interpretacji statycznej, prowadzącej do odkrycia „jednorazowego" za-I oiie/.onego za jednym zamachem, danego raz na zawsze. Istnieje ruch interpretacji czy ruch interpretacyjny, polegający na przechodzeniu od jednej płaszczyzny do drugiej, ale w sposób za każdym razem bardziej pogłębiony, odkrywający coraz nowe momenty, bogacący odkrywanie.14
W ten sposób dochodzi także do nadbudowania się nowej, dynamicznej struktury interpretacyjnej, jako struktury nadrzędnej w stosunku zarówno do dzieła samego, jak i jego prawdziwości", struktury wchłaniającej najróżniejsze elementy, zaangażowanej w proces hermeneutyczny kultury, co
1 'lama możliwość zaistnienia takiego ruchu interpretacyjnego, zwłaszcza si ujawniająca się w trakcie interpretowania konieczność jego niejako I mi silnych nawrotów, świadczy dowodnie o myślowej głębi analizowanego utworu. Nie pozostaje to oczywiście bez znaczenia dla jego wartości i slclycznej, zwłaszcza jeśli będziemy rozumieli przez nią nie tylko jakości wąsko rozumianej „estetyczności", lecz integralną wartość estetyczną, otwierającą się niejako na wartości inne i w pewnym sensie obejmującą je.
245