32 (De)Konstrukcje kobiecości
bór, alienacja, etc., odbiega od Sartre’owskiego opisu egzystencji chociażby dlatego, że w centrum zainteresowań stawia kobiety i ich szczególne doświadczanie świata. Innymi słowy, Simone de Beauvoir, posiłkując się egzystencjalizmem i wykorzystując niektóre z jego pojęć, nie tylko tworzy własną teorię, ale wypełnia lukę w Sartre’owskiej koncepcji Innego, budując na niej własną koncepcję relacji między płciami, czego Sartre w ogóle nie brał pod uwagę lub lekceważył. Sonia Kruks, analizując odmienną niż u Sartre’a koncepcję podmiotu de Beauvoir, słusznie wskazuje, że w jej dziele nie jest on bytem odosobnionym, autonomicznym i wolnym, ale żyjącym w określonym kontekście społecznym. Według niej de Beauvoir udało się to osiągnąć dzięki ujmowaniu podmiotu w relacjach z innymi, w jego intersubiektywności: „[istnieje] niemożność podmiotowego samostanowienia, które nie byłoby jednocześnie społecznie i kulturowo przeniknięte” (Kruks 1995, 92).
W rozważaniach Sartre’a na temat Innego nie pada ani jedno słowo na temat relacji między płciami, chociaż uwzględnił on różnicę płci w swoim opisie miłości, zresztą specyficznie rozumianej. To miłość jakby pozbawiona atrybutów płci, w której nie ustaje ontologiczny konflikt dwu świadomości, usiłujących się zmusić nawzajem do uznania własnej podmiotowości.
Stąd każda relacja miłosna kończy się wzajemnym uprzedmiotowieniem lub prowadzi do relacji masochistycznej, czyli do przyzwolenia, by Inny mnie uprzedmiotowił. Każda zaś próba odzyskania podmiotowości, dokonana za cenę uprzedmiotowienia Innego, prowadzi do sadyzmu. Nietrudno zauważyć, iż w takiej koncepcji relacji miłosnej brakuje miejsca na harmonię, wzajemny szacunek i uznanie. Relacja ta jest prostym przedłużeniem antagonizmu pomiędzy Ja i Innym, leżącego u podłoża wszelkich relacji międzyludzkich. Sartre przede wszystkim nie zauważył, że relacja pomiędzy kobietą a mężczyzną w życiu codziennym różni się od tych, które opisywał w teorii, kładąc nacisk na jej uniwersalność i neutralność płciową. Dzieje się tak, ponieważ relacja tego typu nigdy nie jest równa i wzajemna. To zawsze kobieta jest Inną
dla mężczyzny i nigdy odwrotnie. Przydatne staje się tu dokonane przez Sonię Kruks rozróżnienie dwóch różnych relacji inności opisanych w Drugiej pici - pomiędzy równymi i społecznie nierównymi: „Tu nie chodzi o fakt, że kobieta jest Inną; ona jest nierówną inną” (Kruks 1995).
Tworząc teorię Innego, Sartre posługuje się zatem wyłącznie męskimi kategoriami i sposobami definiowania świata. Uwzględnia tylko jeden rodzaj relacji do Innego, pomiędzy mężczyzną a drugim mężczyzną. To ta relacja staje się później fundamentem jego teorii. De Beauvoir zauważa, że owa relacja jest wzajemna tylko pomiędzy dwoma mężczyznami, gdyż jedynie oni mogą stanowić w tym samym momencie zarówno podmiot, jak i przedmiot działania. Oznacza to zatem, że Sartre zbudował swoją filozofię poprzez wykluczenie połowy ludzkości, głosząc jej uniwersalność dla całego rodzaju ludzkiego6. To właśnie Simone de Beauvoir pisała, że pośród tych rzekomo podobnych czy nawet identycznych bytów istnieje jedna kategoria będąca zawsze Innymi dla jakiejś drugiej kategorii. Na domiar, ta ostatnia potwierdza swoją podmiotowość dzięki ciągłej inności i uprzedmiotowieniu pierwszej. Mężczyźni/podmioty stworzyli „kobietę” jako niezróżnico-waną podkategorię, jako Inną. Należy podkreślić, że owo nie-zróżnicowanie jest niezbywalną cechą tej konstrukcji, w której żaden wyjątek od reguły, żadna różnorodność istnienia kobiet nie może zostać uwzględniona. Ta konstatacja stanowi punkt wyjścia de Beauvoir dla rozważań, jak do tego doszło i w jaki sposób stało się to możliwe - aż do czasów współczesnych. Dlaczego kobieta została określona jako Inna, a co gorsza - ową inność przyjęła? Dlaczego kobietę określa się i zróżnicowuje w stosunku do mężczyzny, a nie mężczyznę w stosunku do kobiety? „Jaka była przyczyna tej sytuacji? [...] Jak to się stało, że świat zawsze należał do mężczyzn i że dopiero dziś sytuacja zaczyna się zmieniać?” (Beauvoir 1972 I, 33).