38 Kondycja ludzka
wszystkich przeciwko wszystkim”, „trzymając wszystkich w stra- 1 chu”1. Wręcz przeciwnie, całe pojęcie rządzenia i bycia rządzonym, I rządu i władzy w sensie, w jakim my je rozumiemy, wraz z towarzyszącym im ustalonym ładem, odczuwano jako przedpo- | lityczne i należące raczej do sfery prywatnej niż publicznej.
Polis różniło się od gospodarstwa domowego tym, że znało | jedynie „równych”, podczas gdy gospodarstwo domowe było ośrodkiem najostrzejszej nierówności. Być wolnym znaczyło nie być podporządkowanym życiowym koniecznościom ani rozkazom innych oraz nie rozkazywać samemu. Znaczyło to nie rządzić ani nie być rządzonym2. W obrębie domu nielstniała więc wolność, bowiem człowiek będący głową gospodarstwa był uważany za wolnego tylko o tyle, o ile władny był je opuścić i wkroczyć w dziedzinę polityczną, gdzie wszyscy byli równi. Co prawda ta równość w dziedzinie politycznej niewiele ma wspólnego z naszym pojęciem równości: oznaczała ona życie pośród równych sobie i zajmowanie się tylko nimi, a zakładała istnienie „nie-równych”, którzy, jeśli idzie o fakty, } zawsze stanowili większość populacji w mieście-państwie3^ Równość : zatem, daleka od związku ze sprawiedliwością, jaki miała w czasach nowożytnych, była samą istotą wolności: być wolnym znaczyło być wolnym od nierówności obecnej w rządzeniu i poruszać się w dziedzinie, w której nie istniało ani rządzenie, ani bycie rządzonym. 4
Tu jednakże wyczerpuje się możliwość opisania owej głębokiej różnicy, jaka zachodzi między nowożytnym i starożytnym | rozumieniem polityki, w kategoriach wyraźnie zarysowanego
przeciwstawienia. W świecie nowożytnym dziedziny społeczna i polityczna są o wiele mniej odrębne. To, iż polityka nie jest lucżym więcej jak tylko funkcją społeczeństwa, że działanie, mowa i myśl są przede wszystkim nadbudowane nad interesem społecznym, nie jest odkryciem Karola Marksa, lecz wręcz przeciwnie, należy do aksjomatycznych założeń, które Marks bezkrytycznie . przejął od ekonomistów politycznych epoki nowożytnej. Ta funkcjonalizacja uniemożliwia dostrzeżenie jakiejkolwiek poważnej różnicy między obiema dziedzinami; i nie jest to kwestią teorii ani ideologii, skoro wraz z powstaniem społeczeństwa, czyli wejściem „gospodarstwa domowego” (oikia) lub aktywności ekonomicznej w dziedzinę publiczną, gospodarowanie i wszystkie sprawy uprzednio należące do prywatnej sfery życia rodzinnego stały się troską „kolektywną”24. W świecie nowożytnym obie dziedziny zlewają się ze sobą jak fale nie znającego spoczynku strumienia, będącego samym procesem życia.
Zanik owej przepaści, którą starożytni musieli codziennie przekraczać, aby wydostać się poza wąską sferę gospodarstwa domowego i „wznieść się” w dziedzinę polityki, jest zjawiskiem na wskroś nowożytnym. Różnica między tym, co prywatne, i tym, co publiczne, w jakiś sposób istniała jeszcze w średniowieczu, choć bardzo straciła na znaczeniu i całkowicie zmieniła się jej pozycja. Słusznie zauważono, że po upadku Cesarstwa Rzymskiego to właśnie Kościół katolicki zaoferował ludziom substytut obywatelstwa, co dotąd było przywilejem władz świeckich25. Średniowieczne 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19
Hobbes, Lewiatan, przeł. Czesław Znamierowski, PWN, Warszawa 1954, cz. I, rozdz. 13.
Najbardziej znany i najpiękniejszy cytat znajduje się w' omówieniu różnych form rządu u Herodota (Dzieje, Czytelnik, Warszawa 1959, przel.
S. Hammer, t. I, ks. III, s. 240), gdzie Otanes, obrońca greckiej równości (isonomie), stwierdza, że „nie chce ani rządzić, ani być rządzonym”. Ale w tym samym duchu także i Arystoteles mówi, że życie wolnego człowieka jest lepsze niż życie despoty, i uznaje brak wolności u despoty za rzecz oczywistą (Polityka 1325a24). Według Coulanges’a wszystkie greckie i łacińskie słowa wyrażające jakąś władzę nad innymi, jak rex, pater, anax, basileus, odnosiły się pierwotnie do stosunków w gospodarstwie domowym i były nazwami nadawanymi panom przez niewolników (dz. cyt., s. 89 i nast. oraz 228).
Proporcje bywały różne, ale Ksenofont na pewno przesadził, mówiąc t o Sparcie, że pośród czterech tysięcy ludzi na rynku było nie więcej niż sześćdziesięciu obywateli (Hellenica III, 35).
Patrz Myrdal, dz. cyt.: „Wyobrażenie, że społeczeństwo, jak głowa
rodziny, zarządza gospodarką za swoich członków, jest głęboko zakorzenione
w terminologii ekonomicznej... W niemieckim Volksxvirtschaftslehre
słyszymy, że istnieje kolektywny podmiot aktywności ekonomicznej...
o wspólnym celu i wspólnych wartościach. W angielskim podobne idee
wyraża «theory of wealth» albo «theory of welfare»,'> (s. 140). „Co ma
znaczyć ekonomia społeczna, której funkcja polega na społecznym
prowadzeniu gospodarki? Po pierwsze, zakłada lub sugeruje analogię
pomiędzy jednostką, która prowadzi własne lub rodzinne gospodarstwo,
a społeczeństwem. Adam Smith i James Mili przedstawili tę analogię
wprost. Po krytyce J.S. Milla i wraz z szerszym uznaniem różnicy
pomiędzy praktyczną i teoretyczną ekonomią polityczną na analogię tę
kładziono na ogół mniejszy nacisk” (s. 143). Fakt, że ta analogia wyszła
z użycia, może wynikać również z tego, że z biegiem czasu społeczeństwo
pochłonęło rodzinę i stało się jej pełnym substytutem.
25 R.H. Barrow, The Romans, 1953, s. 194.