180 (De)Konstrukcje kobiecości
dzo przekraczają owe limity, zakłócając czystość kategorii swym labilnym statusem. Wtedy „lęk przygraniczny” (termin Gayle Rubin) objawia się w swej najczystszej postaci, człon, kowie danej grupy zaczynają się zaś zachowywać jak patrole przygraniczne, fiiddy Martin ilustruje tę trudność w utrzymaniu jasnego podziału na prawdziwych i na nieprawdziwych członków, odwołując się między innymi do wspomnianej już historii Jan Clausen. Na jej przykładzie pokazuje proces eliminowania przez grupę „nieprawdziwych” członkiń oraz obnaża paradoksy racjonalizowania decyzji o wykluczeniu jednych, a włączeniu drugich, choć często różnica pomiędzy zachowaniem odrzuconym i jeszcze akceptowalnym jest niewielka bądź wcale jej nie ma (Martin 1996).
Podobną figurą z pogranicza była osoba Brandona Teeny, której przypadek odbił się szerokim echem w mediach głównego nurtu kultury, jak też w publikacjach gejowskich i les-bijskich w Stanach Zjednoczonych19. Teena, bo tak brzmiało jej prawdziwe imię, urodziła się jako dziewczynka, ale chciała uchodzić za chłopaka i po wyjeździe ze swego rodzinnego miasteczka za takowego się podawała. Gdy ten sekret wyszedł na świado dzienne, została przez swoich nowych przyjaciół brutalnie zgwałcona i zabita. Opisując historię Brandona Teeny, zarówno w oficjalnych mediach, jak też w publikacjach lesbij-skich uporczywie wymazywano jego transseksualną podmiotowość. W tym celu posługiwano się wyłącznie imieniem Teena, w rzeczywistości zmienionym czy też porzuconym przez niego, oraz używano zaimka „ona”. Donna Minkowitz z „Vil* lagę Voice” w tekście Love Hurts traktuje Brandona jako typowy przypadek społecznej nietolerancji wobec lesbianizmu, jako emblemat homofobii. Tylko gazety zajmujące się problematyką transseksualną, jak „The Transsexual News Tele-graph”, mówiły o Brandonie tak, jak on sam by o sobie mówił. Zdaniem Judith Halberstam, przypadek Brandona to typowy przykład walki nad „nieżywym ciałem”, która zakłada konieczność posiadania jasnych kryteriów klasyfikacji, klarownych definicji, podczas gdy niektóre ciała, szczególnie ciała
Inne kobiety - problem wykluczenia mniejszości... 181
transseksualne, są „nigdzie”, nie przynależą do bipolarnego porządku pici czy seksualności, nie można ich przypisać do tej bądź innej kategorii: „Niektóre ciała nie są nigdy w domu, niektóre po prostu nie mogą przejść od punktu A do B, niektóre rozpoznają i żyją z wewnętrzną niestabilnością tożsamości. Te podziały nie przystają do kategorii «transseksuali-sta» i «nietransseksualista» w łatwy do stwierdzenia sposób” (Halberstam 1998,305 i n.).
Przypadek Brandona Teeny czy też innych osób, których wyjątkowość nie da się ująć w ramy uniwersalnej reguły, obnaża umowność tradycyjnych rozróżnień, sztuczność definicji i nieudolność ustalania granic. Natomiast lęk przed przekroczeniem owych granic, opuszczeniem bezpiecznej wspólnoty, widoczny w odrzuceniu czy wykluczeniu wszelkich ciał o niejasnym statusie, jest związany z tym, że czasami nie da się stworzyć klarownych zasad podziału. Być może w pewnych sytuacjach mamy do czynienia z płynnym przechodzeniem jednej kategorii w drugą i tylko narzucone granice pozwalają nam zachować poczucie tożsamości i przynależności do pewnej grupy; to zaś oznacza, że komuś tego prawa odmawiamy. Można się więc zastanawiać, dlaczego owa kategoryzacja jest tak ważna, skoro w praktyce trudno ją potwierdzić; skąd taka potrzeba, by zawsze być albo jednym, albo drugim? I skąd pewność, że dana osoba odpowiada kryteriom bardziej niż druga?
Te wątpliwości pojawiają się szczególnie w wypadku figur z pogranicza, dlatego to wobec nich proces zabezpieczania granic jest najbardziej widoczny i zarazem rygorystyczny. Podyktowany jest koniecznością dookreślenia i konsolidacji tożsamości. W życiu te granice są jednak niejednokrotnie przekraczane i niemożliwe jest utrzymanie czystych podziałów pomiędzy „prawdziwymi” a „nieprawdziwymi” członkami grupy, tak jak niemożliwe jest zdefiniowanie, kto jest „prawdziwą” lesbijką czy „prawdziwą” kobietą. Nie istnieje osoba, która w zupełności odpowiadałaby definicji idealnej członkini ruchu i stawianym przed nią wymaganiom. To, że w ogóle nie da się stworzyć takowej definicji, trafnie ukazuje cytowa-