I
'1
pyta. skąd przychodzę ani gdzie byłem. Nikt tam za mną nie tęsknił, poniewaj nawet Bóg stamtąd odchodzi” [Eckhart 1956].) Oni widzieli prawdę i prawd) uczyniła ich wolnymi. Byli napełnieni współczuciem, jednak nie byli sentymentalni; wykazywali dużo hartu ducha, a mimo to byli bardzo czuli, zstępowali w głębię swoich dusz i znowu wynurzali się na światło dzienne. Nie potrzebowali idoli do zbawienia, ponieważ polegali na sobie samych. Nie mieli nic do stracenia, a jedynym ich celem było osiągnięcie pełni życia.
Ten rodzaj niezależności i oświecenia jest rzadki, ale jest też wiele mniejszych stopni niezależności i braku idolatrii. U takich osób potrzeba idolatrii oraz ich potencjalna moc do nawiązywania „przeniesieniowych" więzi są nieznaczne Życie to dla nich nieustanny proces powiększania królestwa wolności i brał idolatrii.
Czynnikiem bardzo ważnym, oprócz konstytucji jednostki i jej przeżyj z dzieciństwa, są warunki społeczne sprzyjające szerszemu kształtowaniu się nieidolatryjnych postaw. Nietrudno te warunki opisać. Wśród najważniejszy^ należy wymienić brak wyzysku (i płynącą stąd nieobecność potrzeby zamącanii umysłu ideologiami usprawiedliwiającymi ten stan rzeczy), stworzenie każdemi człowiekowi życia wolnego od jawnych i ukrytych sił oraz manipulacji działających od wczesnego dzieciństwa, a także pobudzanie rozwoju wszystkich zdolności człowieka. Bogactwo i wysoki stopień konsumpcji nie mają nic wspólnej z wolnością i niezależnością. Ani „kapitalistyczne", ani „komunistyczne" wysoce uprzemysłowione społeczeństwa nie prowadzą do zaniku idolatrycznych uczuć Wręcz odwrotnie, one je wzmagają.
Pięknie wyraził to Freud, mówiąc o ludzkim poczuciu bezsiły i o możliwościadi jego przezwyciężenia:
Sprzeciwiam się dalszym podnoszonym przez Pana argumentom, że człowiekowi w ogóle nie może zabraknąć pociechy płynącej ze złudzenia religijnego, ie bez niej nie zniósłby on trudów życia, okrutnej rzeczywistości. Owszem, nie zniesie tego ten człowiek, któremu Pan już od dzieciństwa sączył tę słodką czy słodko-gorzką truciznę. Cóż jednak z innym - tym, który wzrastał w trzeźwości! Ten, kto nie cierpi na nerwicę, być może nie potrzebuje środków oszałamiających by uśmierzyć jej skutki. Owszem, człowiek taki znajdzie się w trudnej sytuacji będzie musiał wyznać całą swą bezradność, przyznać się. że w krzątaninie tego świata pełni całkiem podrzędną rolę. że oto już nie jest centrum stworzenia, nic stanowi przedmiotu czułej troski dobrotliwej Opatrzności. Taki człowiek znajdzie się w sytuacji dziecka, które opuściło ciepły i przytulny dom ojcowski. Czyi jednak do natury infantylizmu nie należy to. że powinien zostać przezwyciężony’ Człowiek nie może być dzieckiem wiecznie, musi się ważyć na wejście we „wróg* życie". Można to określić mianem „wychowania do rzeczywistości" (Freud, 1927c)
Różnica pomiędzy myślami wyrażonymi w tym cytacie a prezentowanymi tu poglądami jest następująca: Freud nie uważa, aby bezradność człowieka była przede wszystkim rezultatem irracjonalnej i opacznej struktury społeczeństwa, ani że w społeczeństwie zorganizowanym dla wspólnych korzyści i jasnym dla wszystkich, poczucie bezradności mogłoby być w znaczącym stopniu zmniejszone. Ponadto Freud myśli o rozwoju człowieka tylko w aspekcie intelektualno--naukowym. niezbędnym dla osiągnięcia większego stopnia niezależności. Nie bierze w wystarczającym stopniu pod uwagę rozwoju emocjonalnego człowieka. Innymi słowy, i paradoksalnie, nie łączy on jednego ze swoich największych klinicznych odkryć, tj. zjawiska przeniesienia z poglądem o dziecięcym usposobieniu człowieka oraz możliwości wyrośnięcia z tej jego inklinacji.
Istnieje jeszcze jeden aspekt nieświadomości, niezwiązany z wyżej wymienionym. obszar, którego nie opanowała klasyczna teoria. W końcu, istnieje współcześnie wiele ludzkich przeżyć, których z samej swojej natury nie da się wyjaśnić w kategoriach libido czy ego - np.. nieświadomy stan alienacji, depresja, poczucie zagubienia, bezsilności, obojętności wobec życia. Są to zjawiska charakterystyczne dla życia w cybernetycznym świecie i należy je poddać wszechstronnej analizie, jednak bez przyjęcia krytycznej postawy wobec organizacji społeczeństwa nie mogą one również stać się przedmiotem badań psychoanalitycznych.
Tłumienie społeczne i jego znaczenie dla rewizji koncepcji nieświadomego
Inny obszar, wymagający dalszego przepracowania, stanowią kategorie nieświadomego oraz stłumienia. Chociaż Freud zarzucił „systemowe" i ..topograficzne'' pojęcie nieświadomego („Nś") jako teoretycznie bezużyteczne, myśl o „nieświadomym” jako o miejscu lub realnie istniejącej rzeczy zajmuje centralną pozycję zarówno w psychoanalitycznym, jak i potocznym myśleniu. (Wielu ludzi używa pojęcia podświadomość, które jeszcze lepiej skłania do wyobrażenia fizycznego miejsca.) Nie ma jednak takiego miejsca ani rzeczy jak „ta" nieświadomość (Holt 1968). Nieświadomość nie jest miejscem, lecz funkcją. Mogę być nieświadomy pewnych przeżyć (idei. bodźców), ponieważ silne mechanizmy obronne blokują dojście do świadomości. W tych wypadkach możemy powiedzieć, iż przeżycia są nieświadome, lecz kiedy nie są blokowane, wówczas stają się świadome. (Terminy świadomy i nieświadomy są tutaj używane w dynamicznym sensie Freudowskim, a nie w sensie deskryptywnym. według którego jakaś idea nie jest w nieświadomości w danym momencie, ale bez trudu może do niej przejść.)
Istnieją oczywiście pewne treści pozostające nieświadome częściej niż inne. ale ten fakt także nie przemawia na rzecz topograficznej idei miejsca zwanego