90 (De)Konstrukcje kobiecości
sę robotniczą jako całość” (Jaggar 1983,67). W takim ujęciu kobiety przynależące do klasy robotniczej są jakby w lepszej sytuacji, gdyż to, że pracują zawodowo, stawia je na równi z mężczyznami - z którymi wspólnie podlegają uciskowi klasowemu. Podlegają też innej opresji - jako kobiety, ale z zastrzeżeniem, że dotyczy to niepracujących zawodowo. I mimo że pozostawanie w domu uwalnia je od opresji związanej ze sferą produkcyjną, to poddane są innej - znacznie gorszej. Wyłączone ze sfery płatnej pracy, są zależne ekonomicznie od mężczyzny.
Ann Foreman, podejmując problem alienacji jednostki w kapitalistycznym społeczeństwie, twierdzi, że stan ten jest dotkliwiej odczuwany przez kobiety, które zamknięte w sferze prywatnej są bardziej odizolowane oraz skazane jedynie na zaspokajanie potrzeb domowników (za Tong 1995,45). Warto zauważyć, że i tu mamy do czynienia z owym podwójnym widzeniem opresji kobiet - Foreman zdaje się wyłączać ze swojej analizy kobiety pracujące. Są one być może wyalienowane jako część klasy robotniczej, ale osiągnęły podstawową równość z mężczyzną. To kobiety z klasy burżuazyjnej pozostają w gorszej sytuacji od tych, które pracują i są niezależne.
Postulując włączenie kobiet w walkę o zniesienie kapitalizmu, marksiści biorą pod uwagę odmienność interesów obu grup. Kobiety pracujące są związane z mężczyznami interesem klasowym, stąd ich wspólna walka o obalenie patriarchatu jest zrozumiała sama przez się. Ale zniesienie kapitalizmu byłoby również korzystne dla kobiet z wyższych klas, zależnych ekonomicznie od mężczyzn, gdyż wraz z nim zniknęłaby też dyskryminacja płciowa i oparty na niej podział pracy. Marksiści krytykują więc feminizm za generalizowanie przywilejów mężczyzn bez uwzględnienia różnic klasowych i sytuowanie kobiet w opozycji do nich oraz postulują włączenie się feministek we wspólną walkę wraz z klasą robotniczą (również męską jej częścią) w celu obalenia kapitalizmu8.
Podkreślając dziwny status kobiet pracujących w domu, jaki nadał im feminizm marksistowski, Jaggar pokazuje, że w ta-
kim ujęciu tylko w ich wypadku można mówić o opresji kobiet ze względu na płeć. Właśnie szczególność ich położenia rodzi pytanie, w jaki sposób traktować pracę domową kobiet. Jak widzieliśmy, dylemat, czy powinna być ona opłacana czy nie, pozostał właściwie nierozstrzygnięty. Podobnie zresztą jak pytanie o to, czy kobiety jako grupa tworzą odrębną klasę i, jeśli tak, to co ją charakteryzuje.
Z jednej strony podkreśla się, że kobiety jako żony (oczywiście te niepracujące zawodowo) należą do klas społecznych mężów. Stąd według Nancy Holmstrom kobiety nie stanowią jednej klasy, ale znajdują się w klasach różnych, i choć wszystkie są w ich ramach opresjonowane jako kobiety, to nie wszystkie jednakowo. W przeciwieństwie do ortodoksyjnego marksizmu, Holmstrom uważa, że kobiety z klasy robotniczej nie tylko nie są opresjonowane mniej, ale podwójnie: wykorzystywane zarówno w pracy zarobkowej, jak i domowej. Poza tym bardziej niż kobiety z wyższych klas cierpią z powodu seksizmu: „Mają mniejszą wolność reprodukcyjną i mniejszy dostęp do aborcji, antykoncepcji i opieki nad dziećmi, a często są przedmiotem nadużyć sterylizacji. Częściej spotykają się również z nadużyciami seksualnymi w pracy i na ulicy. Tak więc zarówno seksizm, jak i kapitalizm bardziej zagrażają interesom kobiet z klasy pracującej niż interesom kobiet z klasy średniej i wyższej” (za: Tong 1995, 57).
Z drugiej strony, większość feministek marksistowskich uważa, że ze względu na podobieństwo doświadczeń i charakter wykonywanej pracy można stwierdzić, że stanowią one odrębną klasę społeczną. Na przykład według przywoływanej już Margaret Benston, kobiety tworzą klasę odpowiedzialną za produkcję dóbr. Jeśli tak, to nie należą one do klasy kobiet, ale do klasy pracującej i mamy wtedy do czynienia z opozycją: kobiety jako klasa pracująca (kobiety + mężczyźni z tej klasy) uersus mężczyźni jako klasa posiadająca. Stąd wynika formułowana w ramach feminizmu marksistowskiego utopijna dość teza, że po wejściu kobiet na rynek pracy, co nastąpić ma wraz z upadkiem kapitalizmu, zniknie też klasa