6 4 Wolter: rozumny ład i zło moralne
nie ludzie są więc zdani na samych siebie. Ponoszą pełną odpowiedzialność. od której nikt ich uwolnić nie może, za swą pomyślność i za pokój, za dobre prawa i za dorobek nauk i sztuk, v .mówiący prawdziwą zdobycz ludzkiej historii.
Bóg natomiast jest wyzbyty z wszelkiej odpowiedzialności za ludzką historię. On po prostu do niej nie należy. Ponieważ jest w niej nieobecny w żadnej postaci - ani jako sprawca cudów, ani jako opatrzność - nie interweniuje w jej bieg. Czas historyczny nie n a również żadnych momentów wyróżnionych w rodzaju grzechu p crworodnego, narodu wybranego, swego bezwzględnego końca i chwili sądu ostatecznego, które mu nadawał)' wymiar sakralny. W śzystkie kulty, od których roi się w dziejach ludzkości, są wyłącznie tworem człowieka, a z tego pow'odu są niedoskonałe i skazane na zr tiennc koleje losu. Historia ulega tutaj desakralizacji, nie ma w niej żadnych śladów' boskości, tak jak nie ma ich wr przyrodzie. Bog jest obecny jako gwarant jedności i rozumności wszechświata oraz trwałości jego praw, natomiast nie ma w sobie nic z sacrum. W oltcr kładzie nacisk na małość człowieka w* porówmaniu z Bogiem, ni.- popadając z tego pow^odu w- żadną pokorę. Niezmierzony ot; stęp między Bogiem a człowiekiem i skromne miejsce, jakie cz owiek zajmuje we wszechświecie, czynią z niego „atom” pośród innych atomów. Ta właściwość doli człowieczej w deizmie Woltera zupcwmia ludziom ich autonomię. Istnienie Boga to wyłącznie wymóg rozumu, w' stosunkach między człowiekiem a Bogiem nieobecne jest natomiast doświadczenie sacrum. Bóg nie jest ani do iry. ani miłosierny, ani sprawiedliwy, ani okrutny. Człowiek nie gn eszy wobec niego i nie oczekuje od niego ani łaski, ani zbawienia. Pa adoks „religii Woltera” wyraża się wiaśnie w' tej dwoistości: z j.-dnej strony, żeby zagwarantować światu rozumny i niezmienny poi zadek, filozofia Woltera nieprzerwanie odwołuje się do Boga. a i drugiej w tym samym momencie desakralizuje zarówmo świat, jak i doświadczenie ludzkie, zrywając w’ pewmym sensie wszelką więź między Bogiem a człowiekiem|:.
Wartości moralne również ulegają desakralizacji. U Woltera odnoszą się one wyłącznie do stosunków’ między ludźmi, z wyjątkiem tyci:, które są zasadnicze dla naszego życia we wspólnocie i które
w przyrodzie mają coś w rodzaju metafizycznego poręczyciela.
Z pewnością „historia jest tylko długą listą niepotrzebnych okrucieństw”’3, lecz właśnie dlatego stanowi nieszczęsny stan, który budzi moralną odrazę. Świat, który' by nie posiadał swej zasady porządkującej, i przyroda, która nie byłaby przeniknięta wartościami moralnymi, to dla Woltera rzecz nie do pomyślenia. Jest to jeden z powodów jego sprzeciwu wobec materializmu Holbacha’4. Wolter jest świadom, że młode pokolenie uważa go za „słabą głowę”, niemniej z godną podziwu stałością pozostaje wierny swym pierwszym obsesjom. Uparcie trzyma się koncepcji świata, który1 zawiera w sobie wymóg swej własnej rozumności, jakby to była jedyna rękojmia postępu rozumu w sprawach ludzkich.
Z moralnego i czysto ludzkiego punktu widzenia kwestia zła stanowi dla Woltera zagadnienie centralne. Lecz jest to również zasadniczy problem historyczny ze względu na to, że ma on charakter uniwersalny i znajduje się u źródeł wszystkich religii. „Kwestią [...] w której zgadzały się wszystkie wielkie cywilizowane narody, od Indii począwszy’, a na Grecji skończywszy, jest pochodzenie dobra i zła. Pierwsi teologowie wszystkich narodów uparcie stawiali sobie pytanie, które i my sobie stawiamy od piętnastego roku życia, dlaczego istnieje zło na ziemi?”’s. Bilans naszych nieszczęsc Wolter, jak widać, podsumowmje bez przerwy.
„Do czego służy cała ta boska zręczność, która przejawia się wT budowie miliardów istot czujących? I...] Nasz glob pokryu es*, arcydziełami, ale i ofiarami: jest to jedynie ogromne pole rzezi i karm. Każdy gatunek jest bezlitośnie ścigany, rozrywany na strzępy iadam na lądzie, w wodzie i w powietrzu. Człowiek jest bardziej nieszczęśliwymi wszystkie zwierzęta ra2em wzięte: jest bezustannie ofiarą dwóch nieszczęść nieznanych zwierzętom, mianowicie lęku i nudy. które wyrażają jedynie jego wstręt do samego siebie. Człowiek kocha życie i wie. że umrze. Jeśli urodził się. by zakosztować kilku chwilowy ch przyjemności, których użycza mu Opatrzność, to jednocześnie prroeed! na świat, by zaznać nieprzeliczonych cierpień i zostać nędzom", orze: robaki; on o tym wie, a zwierzęta tego nie wiedzą. Dręcr go ta nieszczęsna myśl; krótką chwilę swei odrażającej egzystencn - • - su ?. żeby krzywdzić swych bliźnich. żebv ich nikczemnie mordow ać dla nędznej opłaty, żeby oszukiwać i byc oszukiwanym, żeb\ graP c : R-c